W piątkowy wieczór Vinicius w meczu przeciwko Valencii nie wytrzymał próby nerwów i ujrzał czerwoną kartkę. Uznany dziennikarz, Jose Felix Diaz, zdradza w hiszpańskiej “Marce” co Brazylijczyk miał powiedzieć w przerwie meczu.
Vinicius został lekko klepnięty w plecy przez Dimitriewskiego, nie wytrzymał i postanowił mu oddać, uderzając go w twarz. Gdy sędzia pokazywał mu kartonik, prawie ruszył na niego z rękoma. Odciągali go do szatni członkowie sztabu trenerskiego i koledzy z drużyny.
Okazuje się, że w przerwie Brazylijczyk powiedział swoim kolegom, że atmosfera na Estadio Mestalla mu nie sprzyja. – Jestem przytłoczony, panuje duże napięcie – miał powiedzieć Vini w szatni.
Im dłużej trwał mecz, tym atmosfera była coraz bardziej napięta, a punktem kulminacyjnym stała się właśnie wyżej opisana sytuacja. Kibice Valencii obrażali Brazylijczyka od początku meczu, a nawet jeszcze przed nim, gdy piłkarze Realu Madryt zmierzali autokarem na stadion. To oczywiście nie tłumaczy jego zachowania, ale pozwala je zrozumieć.
Swojego zawodnika bronił także Carlo Ancelotti. – Nie jestem na jego miejscu, ale na pewno trudno znieść to wszystko co się wydarzyło i to co się dzieje. To nie jest łatwe. Vini próbuje się poprawić. Jest smutny z powodu kartki, przeprosił, a my musimy iść dalej.
Kolejny mecz Realu Madryt już dzisiaj o godzinie 19:00. W ramach Pucharu Króla Królewscy zagrają przeciwko Deportivo Minera.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Szalona wymiana ciosów na Anfield. Liverpool zremisował z Manchesterem United
- Dlaczego Pogoń Szczecin strajkuje? Piłkarze przerażeni brakiem planu
- Jak wielkim napastnikiem mógłby być Arkadiusz Milik, gdyby nie kontuzje?
- Dlaczego Barcelona tak się męczy? Finansowe Fair Play w Hiszpanii
Fot. Newspix