Reklama

Amorim wściekły po meczu z Liverpoolem. “Musimy być rozczarowani”

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

06 stycznia 2025, 08:40 • 2 min czytania 0 komentarzy

Manchester United dzielnie stawiał opór liderowi tabeli Premier League. W niedzielny wieczór Czerwone Diabły po solidnym meczu zremisowały na Anfield 2:2. Mimo to, swojego rozczarowania po starciu nie krył szkoleniowiec gości, Ruben Amorim.

Amorim wściekły po meczu z Liverpoolem. “Musimy być rozczarowani”

United mieli za sobą fatalną serię czterech porażek z rzędu. W niedzielę przyszło małe przełamanie. Drużyna z Old Trafford objęła nawet prowadzenie po trafieniu Lisandro Martineza. Liverpool nie zamierzał składać broni. Gole Gakpo i Salaha znacząco przybliżyły miejscowych do kolejnych trzech oczek w sezonie. Ostatecznie, punkt dla Czerwonych Diabłów wyrwał Amad Diallo.

Przebieg spotkania ocenił trener Manchesteru United, Ruben Amorim. – Bardzo dobrze kontrolowaliśmy tempo gry. Za każdym razem, gdy Liverpool miał szansę, kontrolowaliśmy grę i utrzymywaliśmy się przy piłce. To robi różnicę – zaznaczył w rozmowie dla BBC.

Portugalczyk nie krył jednak swojego zawodu z postawy swoich piłkarzy. – Musimy być źli i rozczarowani. Bardziej niż poprzednio przeciwko Newcastle, Bournemouth czy Nottingham. Myślę, że wściekam się jeszcze mocniej z powodu innych spotkań. Znacznie trudniej jest mi zrozumieć pewne rzeczy. Tu nie chodzi o system czy technikę, ale o coś innego – podkreślił.

– To powinien być problem dla zawodników, gdy choć jedna osoba uważa, że mamy umiejętności, ale nie charakter. Należy z tym walczyć i to zmienić. Musimy pewnego dnia zacząć grać konsekwentnie. Nie chodzi o to, jak gramy, ale jak podchodzimy do meczów. Zacznijmy od dziś – stwierdził 39-latek.

Reklama

Zatrzymanie The Reds niewiele zmieniło w sytuacji United w tabeli Premier League. Czerwone Diabły zajmują odległe 13. miejsce. W nadchodzący weekend zmierzą się z Arsenalem w Pucharze Anglii, a następnie powalczą o kolejne ligowe punkty w starciu z Southampton.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...