Reklama

Złote dzieci. Najmłodsi mistrzowie w historii sportu

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

06 stycznia 2025, 12:38 • 13 min czytania 15 komentarzy

Luke Littler, który w wieku 17 lat został mistrzem świata w darcie, gdzie prym wiodą raczej zawodnicy będący już po trzydziestce, zrobił istną furorę w świecie sportu. Anglik nie jest jednak jedynym człowiekiem, który w młodym wieku podbił swoją dyscyplinę, bo przez lata w różnych konkurencjach pojawiało się sporo „złotych dzieci”. Wielu z nich – jak Pele – zostało później legendami swoich sportów. Inni, jak Mike Tyson, choć na karku mieli ciut więcej wiosen, w kolejnych latach pogubili się w życiu i nie podołali presji oczekiwań. Poznajcie bliżej wybranych sportowców, którzy w młodym wieku już osiągnęli szczyt.

Złote dzieci. Najmłodsi mistrzowie w historii sportu

DART – LUKE LITTLER – 17 LAT, 11 MIESIĘCY I 13 DNI. 347

Zacznijmy od przykładu najświeższego i w ostatnich dniach najgłośniejszego… ale zdradzić możemy wam tajemnicę, że Luke Littler nie załapałby się na podium zestawienia najmłodszych mistrzów świata czy też olimpijskich nawet, gdyby tytuł wywalczył już w ubiegłym roku. A przecież był tego bardzo bliski. Wówczas wygrywał w finale z Lukiem Humphriesem 4:2, lecz ostatecznie nie wytrzymał presji i uległ wobec świetnej gry starszego kolegi.

Nie zmienia to jednak faktu, że wyczyn Anglika, jakim jest zdobycie mistrzostwa świata przed osiemnastką, to ogromny sukces. Zwłaszcza zważywszy na to, o jakim sporcie tu mówimy. Dart w oczywisty sposób kojarzy się bowiem z grami barowymi. A bary i puby z kolei nie są miejscami, w których osoby poniżej szesnastego roku życia najchętniej spędzają czas. I zresztą bardzo dobrze.

Jednak Luke Littler jest żywym dowodem na to, jak dart się zmienia. Ewoluuje jako sport. Dojście młokosa do takiego poziomu wymagało piętnastu lat pracy i treningów. The Nuke do tarczy celuje bowiem od drugiego roku życia! Kiedy miał dziewięć lat, już uczęszczał na profesjonalne treningi darta. Innymi słowy – Luke to nie tylko talent, choć i tego mu nie brakuje. To ciężka praca, ale też przykład, że z rozrywki dla dorosłych rzucających sobie przy piwku, dart zmienił się w sport uprawiany od małego przez dzieci. A to oznacza, że w niedalekiej przyszłości będzie przybywać graczy podobnych do Littlera. Bo w końcu Anglik pokazał, że dart nie musi być dyscypliną, którą na najwyższym poziomie uprawiają kolesie po trzydziestce.

Reklama

Luke Littler

Luke Littler. Fot. Newspix

PIŁKA NOŻNA – PELE – 17 LAT I 249 DNI

Choć przez lata dart zyskał sporą popularność, to nijak nie może się nią równać z futbolem. Z tego względu nawet wyżej od wyczynu Littlera, cenimy sobie dokonanie Edsona Arantesa do Nascimento. Znanego szerszemu gronu osób jako Pele.

Owszem, w hali Alexandra Palace Luke Littler był zdany tylko na siebie. W końcu dart to – z kilkoma turniejowymi wyjątkami – sport indywidualny. Lecz paradoksalnie, większa liczba miejsc ze względu na to, że piłka jest grą zespołową, nie świadczy przeciwko Brazylijczykowi. Zwłaszcza jeśli przypomnimy, że mowa o turnieju rozgrywanym w 1958 roku, więc na długo przed wprowadzeniem zmian. To szalenie istotne w wyczynie Pelego. Nie dość bowiem, że stał się on największą gwiazdą kadry Brazylii. Pele w dużej mierze na występie na Mundialu w Szwecji zbudował całą swoją legendę. Choć na początku nic tego nie zapowiadało.

17-latek został bowiem powołany przez trenera, lecz zmagał się z kontuzją kolana. Brazylia wprawdzie wygrała swój pierwszy mecz 3:0 z Austrią, a następnie bezbramkowo zremisowała z Anglią, lecz sami piłkarze czuli, że gra im się nie klei. Pele miał też opuścić trzecie spotkanie grupowe z ZSRR. Wtedy jednak koledzy z drużyny przekonali trenera Vincente Feolę, by dał nastolatkowi szansę.

Ta decyzja okazała się – obiecujemy, to ostatnie porównanie do darta – trafieniem w sam środek tarczy. Pele miał udział przy golu ze Związkiem Radzieckim. Zdobył bramkę w wygranym 1:0 meczu z Walią. W zwycięskim 5:2 półfinale z Francją, strzelił hattricka i zaliczył asystę. I wreszcie: finał z gospodarzami, zakończony takim samym wynikiem. 17-latek strzelił wtedy dwie bramki. W tym pierwszą, która stała się jednym z najbardziej ikonicznych trafień w jego karierze. 17-latek, mając rywala na plecach, przyjął na klatkę piłkę mocno zagraną w pole karne. Następnie przelobował bezradnego Bengta Gustavssona i silnym strzałem po ziemi zdobył gola w najważniejszym meczu turnieju!

Reklama

Reszta jest historią. Pele długo był uważany za najlepszego gracza w dziejach futbolu. Mistrzostwo świata zdobywał jeszcze dwukrotnie, a liczby zdobytych bramek długo sam nie mógł dokładnie określić, co rusz ją powiększając o kolejne przypomniane sobie trafienia. Co akurat stanowiło mały powód do naigrywania się z legendy.

W ramach tylko krótkiej wspominki, ku uciesze fanów reprezentacji Hiszpanii (i Barcelony): całkiem niedawno podobny rekord padł także na europejskim podwórku. Kiedy bowiem 14 lipca 2024 roku Hiszpania ponownie została najlepszym zespołem Starego Kontynentu, Lamine Yamal równocześnie stał się najmłodszym piłkarzem, który zdobył mistrzostwo Europy. Yamal uczynił to ledwie dzień po swoich siedemnastych urodzinach. A w dodatku, niczym Pele 66 lat wcześniej na mundialu, Hiszpan także był jednym z wyróżniających się graczy swojej kadry.

SZACHY – GUKESH DOMMARAJU – 18 LAT I 195 DNI

Pierwszy (ale nie ostatni!) z wymienionych przez nas przykładów złotych dzieci sportu, które mogłyby sobie legalnie kupić alkohol w barze. Choć nawet z prawnym przyzwoleniem, taki widok byłby nieprawdopodobny. Po pierwsze Gukesh Dommaraju, jako Hindus i osoba szanująca tradycje swoich przodków, jest abstynentem. Po drugie w jego dyscyplinie bystry umysł akurat przydaje się, jak w żadnej innej.

Dommaraju swój tytuł mistrza świata zdobył w klasycznej wersji szachów, zatem tej najbardziej prestiżowej. Dokonał tego wcale nie tak dawno, bo 12 grudnia ubiegłego roku, stając się zarazem najmłodszym mistrzem świata w długiej historii tego sportu. Jednak nieco chwały odbiera mu to, że w turnieju pretendentów nie zagrał Magnus Carlsen. Norweg wciąż jest uważany za najwybitniejszego szachistę naszych czasów. Zresztą triumfował on w Pucharze Świata w 2023 roku, gdzie po drodze pokonał między innymi Hindusa. Ale Carlsen już wcześniej odmówił obrony tytułu mistrza świata. Dlatego też tym dwa lata temu miał szansę zostać ktoś z dwójki Jan Niepomniaszczi – Ding Liren. Czyli najlepsi gracze wspomnianego turnieju pretendentów.

Ostatecznie lepszy okazał się Chińczyk, stąd to on podejmował tegorocznego pretendenta. Jakby tego było mało, Liren przez cały rok nie błyszczał formą. Do tego stopnia, że kiedy przyszło mu zmierzyć się z Gukeshem, bukmacherzy dawali ledwie 25% szans na zwycięstwo panującemu mistrzowi! Jak się okazało, Liren walczył dzielnie. Odrobił nawet straty, ale w ostatniej, czternastej partii, popełnił katastrofalny błąd. Tym samym przegrał cały mecz 6,5-7,5, a co za tym idzie – mistrzowski tytuł.

Gukesh Dommaraju

Gukesh Dommaraju. Fot. Newspix

Cóż, zdajemy sobie sprawę, że mało w tym wszystkim jest samej historii Dommaraju, jednak poczuliśmy się w obowiązku, by nieco wyjaśnić kontekst tego tytułu. Ale hej, oddajmy też obecnie panującemu mistrzowi, co jego: znakomicie wykorzystał szansę. Już przed meczem z Lirenem zajmował wysokie piąte miejsce rankingu FIDE w kategorii Open. W dodatku wcześniej wygrał turniej pretendentów. A wystąpili w nim wspomniany Niepomniaszczi, słynny Hikaru Nakamura czy… Alireza Firouzja (rocznik 2003) lub rodak Gukesha, Rameshbabu Praggnanandhaa (rocznik 2005). I to nie są przypadkowi goście, lecz gracze posiadający ogromną renomę. Bo szachy już dawno pozbyły się łatki sportu dla starych ludzi.

BOKS – MIKE TYSON – 20 LAT I 155 DNI

Zanim przejdziemy do najstarszego w tym zestawieniu (ale za to jednego z najsłynniejszych!) przykładu, wspomnieć musimy o najmłodszym pięściarzu, który kiedykolwiek wywalczył zawodowe mistrzostwo świata. A był nim Wilfred “Wilfredo” Benítez, który dokonał tego w wieku zaledwie 17 lat.

Portorykańczyk w trakcie kariery osiągnął rekord 53 zwycięstw (31 przez KO) przy 8 porażkach i remisie. Pierwszą zawodową walkę stoczył w wieku ledwie 15 lat. Był naturalnym talentem, posiadał ogromne umiejętności, które na przestrzeni lat poparł walkami z największymi pięściarzami swoich czasów. A także zdobyciem pasów w trzech kategoriach wagowych: lekkopółśredniej, półśredniej i junior średniej. Tytuł mistrza WBA (oraz linearnego czempiona) pierwszej z wymienionych zapewnił mu miano najmłodszego zawodowego mistrza świata w historii. Benitez dokonał tego 6 marca 1976 roku, pokonując niejednogłośnie na punkty Antonio Cervantesa.

Jednak bez wątpienia najbardziej znanym młodym mistrzem świata w boksie jest Mike Tyson. Chociaż Bestia dokonała tego po przekroczeniu 20. roku życia, to jednak jest to wyczyn nawet większy, niż ten Beniteza. Mowa w końcu o wadze ciężkiej, gdzie w ringu spotykają się potężne chłopy. To najbardziej prestiżowa i medialna kategoria wagowa, ale wiek nie jest w niej bez znaczenia. Większość badań mówi o tym, że człowiek osiąga szczyt masy mięśniowej do trzydziestego roku życia. Łatwo znaleźć potwierdzenie tej teorii właśnie w królewskiej kategorii wagowej, gdzie większość mistrzów na szczyt wchodzi w okolicach trzydziestki.

Dlatego też nastolatek, który w latach 80. urywał głowy kolejnym rywalom, robił furorę w środowisku. Tysonowi może brakowało wzrostu, ale był epokowym talentem. Jego styl oparty na eksplozywności i parciu do przodu, rozbudzał wyobraźnię tłumów. Koniec końców Mike wywalczył tytuł WBC 22 listopada 1986 roku, kiedy w 2. rundzie znokautował Trevora Berbicka.

Szkoda tylko, że jego główny trener i mentor, Cus D’Amato, nie doczekał tego, jak jego podopieczny wznosi mistrzowski pas. Być może wówczas Tyson miałby u boku kogoś, przy kim nie pogubiłby się w życiu.

DZIECIAKI SZALAŁY W ZIMIE

Prawdziwą wylęgarnią „złotych dzieci” wielu dyscyplin sportowych są jednak igrzyska olimpijskie. Dzieje się tak również z tego względu, że mnóstwo sportów można zaliczyć do niszowych, a ich przedstawicielom trudno przedostać się poza bańkę własnego środowiska. Chyba, że na najważniejszej imprezie czterolecia.

Skoro za oknem towarzyszy nam zimowa aura, a nazajutrz będziemy emocjonować się ostatnim konkursem Turnieju Czterech Skoczni, to rozpoczniemy od zimowej edycji igrzysk olimpijskich. Tak się bowiem składa, że najmłodszym złotym medalistą w bogatej historii tej imprezy jest skoczek. W 1992 roku we francuskim Albertville świat u swych stóp miał Toni Nieminen. Zawodnik z Finlandii w wieku 16 lat i 259 dni zgarnął złoto w konkursie drużynowym, dzięki czemu wyprzedził Billy’ego Fiske’a, który w 1928 roku został złotym medalistą w bobslejach, ale liczył sobie o dwa dni więcej. Mało tego, dwa dni po drużynowym sukcesie Nieminen wygrał też konkurs indywidualny, dzięki czemu stał się też najmłodszym triumfatorem solowych męskich zmagań ZIO.

Toni Nieminen

Toni Nieminen. Fot. Newspix

Ale fiński skoczek, który zresztą później zachłysnął się sukcesem i już nie powtórzył takiego sezonu, nie jest ogólnie najmłodszym triumfatorem zimowych igrzysk. To miano przypada Koreance Kim Yun-mi, która dwa lata po Nieminenie, w 1994 roku w Lillehammer wywalczyła złoty medal w sztafecie 3000 metrów w short tracku. Yun-mi miała wtedy zaledwie 13 lat i 85 dni! To czyni ją najmłodszą złotą medalistą olimpijską niezależnie od płci i rodzaju igrzysk. Natomiast najmłodszą indywidualną zimową mistrzynią olimpijską pozostaje Tara Lipinski. Amerykańska łyżwiarka figurowa polskiego pochodzenia w 1998 roku triumfowała w konkurencji solistek, mając na karku zaledwie 15 lat i 255 dni.

IGRZYSKA MŁODOŚCI

Jednak prawdziwy wysyp rekordów młodości mamy podczas letnich igrzysk olimpijskich. Wszystko dlatego, że specyfika wielu dyscyplin z ich programu sprawia, iż młode organizmy posiadają do nich znacznie lepsze predyspozycje. Dlatego na liście najmłodszych mistrzów w historii prym wiodą m.in. przedstawiciele pływania, gimnastyki oraz… połączenia tych dwóch sportów.

Zanim jednak o nich, wspomnijmy słówko o królowej sportu. Lekkoatletyka bowiem jak żadna inna dyscyplina kojarzy się z igrzyskami olimpijskimi. I tak najmłodszym w historii złotą medalistką olimpijską jest Barbara Jones. Amerykanka w wieku nieco ponad 15 lat wybiegała wraz z koleżankami złoto w sztafecie 4 x 100 metrów podczas IO w Helsinkach. Jeżeli zaś chodzi o konkurencje indywidualne, to tu wśród pań rekordzistką jest Ulrike Meyfarth (Monachium 1972, złoto w skoku wzwyż, 16 lat), a wśród panów Bob Mathias. Amerykanin to legenda dziesięcioboju, a swój pierwszy z dwóch złotych medali w tej konkurencji wywalczył w 1948 roku w Londynie, jeszcze przed osiemnastym rokiem życia.

Jeśli chodzi o zmagania w basenie olimpijskim, to mamy przykłady Lillian Watson, Krisztina Egerszegi czy Kyoko Iwasaki. Amerykanka, Węgierka i Japonka zostały mistrzyniami olimpijskimi w wieku zaledwie 14 lat! Przy czym dwie ostatnie dokonały tego w konkurencji indywidualnej. Iwasaki, która była najszybsza na 200 metrów stylem klasycznym w 1992 roku w Barcelonie, przy okazji została najmłodszą złotą medalistką olimpijską w pływaniu. Co ciekawe, miano najmłodszego pływackiego mistrza także należy do Japończyka. W 1932 roku zapracował na nie Kusuo Kitamura, który mając 14 lat i 309 dni wygrał konkurencję 1500 metrów stylem dowolnym.

Dyscypliną równie mocno premiującą młodość, jest gimnastyka. Zresztą w tym przypadku przez lata było to wręcz szkodliwe dla samych zawodniczek. Po pierwsze, ze względu na ich zdrowie. Ciężkie treningi gimnastyczne doprowadzały do licznych i trwałych urazów kości czy zwyrodnień kręgosłupa. W grę wchodzi też aspekt moralny – mowa bowiem o zmuszaniu małych dzieci do wręcz katorżniczej pracy. Jednak pokusa zdobycia złotego medalu igrzysk ku chwale ojczyzny, nie raz była zbyt silna. I tak poszczególne kraje (głównie Związek Radziecki, Rumunia i Chiny) fałszowały wiek zawodniczek, wpisując im w paszporcie więcej lat, niż te posiadały w rzeczywistości.

Ostatecznie za najmłodszą mistrzynię olimpijską w gimnastyce uznać możemy Nadię Comăneci, która w wieku 14 lat i 249 dni triumfowała w wieloboju podczas igrzysk olimpijskich w Montrealu. W świetle obecnych przepisów prawnych, ten wynik pozostaje nie do pobicia. Od 1997 roku gimnastyczki muszą mieć ukończone 16 lat, by móc rywalizować wśród seniorów. Przynajmniej oficjalnie…

NAJMŁODSZA W HISTORII?

Wskoczmy jednak ponownie do wody. I to dosłownie. Wspomnieliśmy, że w konkurencji stanowiącej połączenie gimnastyki i pływania najeży szukać najmłodszych mistrzów olimpijskich. Za taką oficjalnie uchodzi bowiem Marjorie Gestring. Amerykanka w 1936 roku pojechała na igrzyska olimpijskie do Berlina, gdzie rywalizowała w skokach z trzymetrowej trampoliny. Marjorie liczyła sobie wtedy zaledwie 13 lat i 268 dni. Z kolei kilkadziesiąt lat po Gestring na olimpijskiej wieży do skoków pojawiła się Fu Mingxia. Podczas igrzysk w Barcelonie zawodniczka z Chin miała 13 lat i 345 dni, kiedy zdobyła swoje pierwsze w karierze złoto. Ale nie ostatnie. Mingxia w pełni wykorzystała swój talent i zostawał mistrzynią olimpijską jeszcze na kolejnych dwóch igrzyskach.

Z kolei najmłodszym w historii męskim mistrzem olimpijskim jest Klaus Zerta. W wieku 13 lat i 283 dni Klaus płynął w osadzie dwójki ze sternikiem, a miało to miejsce w Rzymie w 1960 roku. Nie bez powodu wioślarze Bernhard Knubel i Heinz Renneberg za swego sternika obrali właśnie Klausa. Jako dziecko, był on po prostu lżejszy od wielu sterników konkurencyjnych osad. Na usprawiedliwienie Niemców dodajmy, że nie oni jedni posunęli się wtedy do tej sztuczki.

Ale skoro napisaliśmy o Zercie, to nie sposób nie przypomnieć historii z igrzysk olimpijskich z 1900 roku. Być może bowiem to wtedy został ustanowiony rekord w kategorii najmłodszego mistrza olimpijskiego w dziejach. Temat ten opisaliśmy w artykule przypominającym o tym, jak wyglądały pierwsze igrzyska olimpijskie w Paryżu.

Podczas tamtejszej imprezy złoto zdobył prawdopodobnie najmłodszy mistrz olimpijski w historii. Wszystko za sprawą Françoisa Brandta i Roelofa Kleina, którzy rywalizowali w wioślarstwie w konkurencji dwójki ze sternikiem. W eliminacjach Holendrzy dopłynęli do mety z wyraźną stratą do wioślarzy z Francji, jednak szybko zdiagnozowali problem. Okazał się nim Herman Brockmann, czyli… sternik załogi. Wszystko dlatego, że był dorosłym, ważącym około 60 kilogramów mężczyzną, podczas gdy konkurenci na pozycjach sterników osadzali o wiele lżejsze dzieci. W finale Brandt i Klein zastosowali ten sam manewr i tak zamiast Brockmanna w ich osadzie znalazł się anonimowy paryski chłopiec, nawet niewymieniony z imienia. Wówczas do zawodów dopuszczano wielonarodowe zespoły, więc pochodzenie chłopaka nie stanowiło problemu. Holendrzy triumfowali, a po ich sterniku ostało się tylko zdjęcie z którego można wywnioskować, że dziecko miało 8-12 lat.

Kończąc jednak we współczesności, pozostaje zatem pytanie: czy kiedykolwiek zobaczymy mistrza lub mistrzynię olimpijską, który będzie młodszy od Marjorie Gestring, obecnie noszącej miano najmłodszej indywidualnej złotej medalistki igrzysk?

Mogłoby się wydawać, że w obliczu regulacji dotyczących minimalnego wieku w różnych sportach (zresztą bardzo słusznych, patrz – gimnastyka), będzie to wręcz nieprawdopodobne. Jednak MKOl zdaje sobie sprawę z coraz większego odpływu młodej widowni od igrzysk. Dlatego w ostatnich edycjach komitet mocno postawił na sporty, które mają dotrzeć do nastoletniej widowni. I w których limity wieku jak na razie nie obowiązują.

Efekt? Poprawienie rekordu Gestring mogliśmy zobaczyć już w Tokio w 2021 roku. Wtedy bowiem złoty medal w jednej z konkurencji świeżo wprowadzonego skateboardingu zgarnęła Momiji Nishiya. Reprezentantka gospodarzy liczyła sobie zaledwie 13 lat i 330 dni! W Paryżu zdecydowana większość skateboardzistek była nastolatkami. Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało, 16-letnia Sky Brown, jedna z największych gwiazd tej dyscypliny, w stolicy Francji uchodziła już za doświadczoną zawodniczkę. A rywalizowała tam między innymi z Chloe Covell (14 l.), Vareerayą Sukasem (13 l.), Zhu Yuanling (12 l.) czy Zheng Haohao. Ostatnia z wymienionych zawodniczek była najmłodszą uczestniczką całych igrzysk, miała bowiem 11 lat i 11 miesięcy!

Innymi słowy: idzie młodość. Tak jak w darcie, tak i na igrzyskach.

SZYMON SZCZEPANIK

Fot. Newspix

Czytaj też:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Komentarze

15 komentarzy

Loading...