Reklama

Austriacy znów rządzą na skoczni. Andreas Goldberger: „Wierzę w powrót Kamila Stocha”

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

05 stycznia 2025, 08:16 • 6 min czytania 4 komentarze

Polacy, cieszący się z piątego miejsca Pawła Wąska w Innsbrucku, jakby chodziło o wygranie jednego z ważniejszych konkursów w sezonie. Norweg, gratulujący nam piątej pozycji naszego skoczka. W skokach narciarskich nastąpił moment, w którym taki wynik Polaka odbierany jest jak wielki sukces. Trener Thomas Thurnbichler mówi o gonieniu dominatorów z Austrii, ale ci jednak odskoczyli wszystkim. Na skoczni Bergisel spotkałem Andreasa Goldbergera. Najpierw wytypował, kto jego zdaniem wygra Turniej Czterech Skoczni, a później powiedział, co dziwi go w tej chwili w polskich skokach narciarskich.

Austriacy znów rządzą na skoczni. Andreas Goldberger: „Wierzę w powrót Kamila Stocha”

Obrazek z konkursu w Innsbrucku: wydawało się, że Johann Andre Forfang jest na tyle silny, że nawet jeżeli w drugiej serii nie skoczy idealnie, to i tak wyprzedzi Pawła Wąska. Norweg oddał jednak przeciętną próbę. Polscy dziennikarze podchodzą do monitora, na którym wyświetla się odległość, oceny, wszystkie współczynniki i klasyfikacja. Kiedy Forfang wlatuje do niej za Polakiem, wydają okrzyk zachwytu, bo pewne już jest, że Wąsek zajmie w najgorszym razie piąte miejsce, czyli swoje najlepsze w karierze. Podchodzi do nich dziennikarz z norweskiej telewizji. Po chwili zaczyna gratulować wielkiego wyczynu i cieszyć się razem z Polakami.

Dużo się zmieniło

W sezonie 2022/23, pierwszym za kadencji Thomasa Thurnbichlera, w konkursach indywidualnych polscy skoczkowie osiągnęli niemal 20 lokat na podium (wszystkie autorstwa Dawid Kubackiego i Piotra Żyły), a do tego należy doliczyć zwycięski konkurs duetów i drugie oraz trzecie miejsce w drużynówce. Dziś cieszymy się z piątej pozycji Wąska, która została określona jako drugie miejsce wśród normalnych skoczków, bo giganci z Austrii – Stefan Kraft, Jan Hoerl i Daniel Tschofenig – skaczą w innej lidze. Wczoraj zajęli całe podium, właśnie w tej kolejności i to któryś z nich wygra 6 stycznia Turniej Czterech Skoczni.

To była najlepsza wersja Pawła w tym sezonie. Dwa naprawdę dobre skoki. Te próby nie były idealne: pierwszy skok nieco spóźniony, w drugim odbił się za wcześnie. Ale spokojnie. Chcemy zbliżać się do dominatorów, czyli Austriaków, i Paweł pokazał, że to się da robić – mówił po konkursie austriacki szkoleniowiec.

Reklama

Wąsek na skoczni Bergisel 

Z jednej strony może cieszyć, że tak wysokie miejsce zajął skoczek, który notuje sezon życia i który rozwija się pod skrzydłami Thurnbichlera. Mówi się, że nikt tak jak Wąsek nie jest przekonany do jego metod pracy. Do tego – zajął je w konkursie, który był dość sprawiedliwy, mimo że rozgrywano go na skoczni bardzo wrażliwej na wiatr. Ale z drugiej – pamiętajmy, że Jakub Wolny zajął na Bergisel 24., a Dawid Kubacki 26. miejsce. Że ten drugi nieco szczęśliwie wszedł do drugiej serii. Że zabrakło w niej Aleksandra Zniszczoła (nie załapał się do piątki szczęśliwych przegranych). I że Piotr Żyła na skoczniu w Innsbrucku był zupełnie bez formy.

Niby jest jedno piąte miejsce, ale nieprzypadkowo przedstawiciele mediów z innych państw kilka razy na Bergisel zadawali pytanie: – Co tak naprawdę dzieje się z Polakami?

„W Polsce brakuje młodych skoczków”

Na skoczni można było spotkać wielu znanych z przeszłości skoczków. I wielkich mistrzów. Był oczywiście Martin Schmitt, jako ekspert dla ARD pracował Sven Hannawald, a dla ORF Gregor Schlierenzauer, ale akurat Austriak, który w karierze wygrał aż 53 zawody indywidualne Pucharu Świata, nie chciał rozmawiać. Co innego jego równie znany rodak, Andreas Goldberger. Kręcił się pod skocznią już półtorej godziny przed początkiem rywalizacji. Uśmiechnięty jak niegdyś, gdy skakał, chętnie pozował do zdjęć i rozmawiał ze znajomymi.

Pytam Goldbergera, kto jego zdaniem wygra Turniej Czterech Skoczni. – Trudno to przewidzieć, różnice między Austriakami nie są duże. Bischofshofen to skocznia, która każdemu z nich pasuje. Gdybym miał jednak wybrać jednego, postawiłbym na Krafta. To niesamowity gość, którego najmocniejszą stroną jest faza lotu i który potrafi też świetnie lądować po dalekich próbach. Gdy patrzę na Hoerla, imponuje mi spokój jego ciała w każdym elemencie skoku. A Tschofenig to młodość, energia – odpowiada „Goldi”.

Reklama

Andreas Goldberger 

Rozmowa schodzi na temat Polaków, którzy od początku ubiegłego sezonu prezentują się poniżej oczekiwań, mimo że kadrę objął przedstawiciel – tak się wydaje – najlepszej, bo austriackiej myśli szkoleniowej, czyli Thurnbichler. – Oczekiwałem, że Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch będą obecnie prezentować się lepiej. To zaskoczenie, że im się nie wiedzie. Dzisiaj Wąsek był piąty, to świetny rezultat. Pamiętam, że wygrał Letnie Grand Prix. Ale to nie zmienia faktu, że w polskich skokach brakuje młodych zawodników, którzy pokazywaliby coś więcej w Pucharze Świata, ale również w Pucharze Kontynentalnym. Macie wielu skoczków, ale to nie jest z jakiegoś powodu wykorzystywane. Spójrz na Austrię, gdzie są doświadczeni zawodnicy, ale i młodzi. U nas jedna i druga grupa pokazuje się z dobrej strony – przekonuje Goldberger.

A na koniec dodaje: – Wciąż wierzę w Kamila Stocha. Zabrakło go w turnieju, ale chętnie zobaczyłbym go w Zakopanem.

Specyficzna skocznia

Na razie jednak pozostał czwarty konkurs turnieju, w Bischofshofen, na specyficznej skoczni, której najazd dłuży się wielu zawodnikom. Jakub Wolny powiedział nawet w żartach, że podczas rozbiegu można by zrobić sobie kawę. W klasyfikacji imprezy na trzech pierwszych miejscach jest bardzo ciasno. Prowadzi Kraft, ale Hoerl traci do niego tylko 0,6 pkt, a trzeci Tschofenig – 1,3 pkt. Tak emocjonującej końcówki Turnieju Czterech Skoczni nie mieliśmy od dawna. Wiadomo, że niemal na pewno imprezę wygra wreszcie, po 10 latach czekania, Austriak, bo czwarty Szwajcar Gregor Deschwanden ma już stratę prawie 24 pkt.

Pierwsza trójka z Innsbrucka – od lewej Hoerl, Kraft i Tschofenig.

Po zawodach w Innsbrucku w strefie, gdzie znajdowali się zawodnicy, dało się zauważyć dwa ciekawe obrazki. Pierwszy to ceremonia dekoracji i kolejne w tym sezonie austriackie podium. Gdy stali na nim Kraft, Hoerl i Tschofenig, niedaleko, w miejscu gdzie zawodnicy po skoku odpinają narty, zebrały się wszystkie inne osoby z austriackiej kadry. Kiedy odgrywano hymn, członkowie reprezentacji złapali się za ramiona i wspólnie go odśpiewali. Są zjednoczeni i pewni swojej siły. Przed turniejem wydawało się, że będą im próbowali zagrozić Niemcy, ale Pius Paschke w klasyfikacji imprezy jest szósty i do Krafta traci już prawie 40 pkt. „Geig-air” – taki duży transparent pojawił się wczoraj na Bergisel, gdzie obok fanów gospodarzy zasiadło też sporo niemieckich kibiców. Nie przyniósł szczęścia, bo Karl Geiger uległ w swojej parze… Amerykaninowi Kevinowi Bicknerowi i w ogóle nie było go w drugiej serii.

Turniej stał się w zasadzie wewnętrzną rozgrywką Austriaków. Po zakończeniu konkursu w Innsbrucku z boku strefy, gdzie zawodnicy rozmawiali z przedstawicielami telewizji, ustawili się najbliżsi Krafta, Hoerla i Tschofeniga. Widać było, że znają się i mają dobre relacje. Chętnie rozmawiali. Rodzice Krafta udzielili nawet dłuższego wywiadu austriackiej telewizji. Później w ich objęcia wpadali bohaterowie ostatnich tygodni. Kiedy trzej najlepsi Austriacy poszli rozmawiać z mediami pisanymi, obok ich rodzin przeszedł człowiek, niosąc w ręku Złotego Orła – nagrodę, która przypadnie w udziale zwycięzcy Turnieju. Każdy z rodziców czy rodzeństwa spoglądał na niego tęsknym wzrokiem, pełnym wyczekiwania.

Orzeł przypadnie jednak tylko jednemu, w bratobójczej walce, która powinna być naprawdę pasjonująca.

 

 

 

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O SKOKACH NA WESZŁO:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Junior Eyamba wrócił do Szwajcarii. Pojechał na obóz z nową drużyną

Patryk Stec
3
Junior Eyamba wrócił do Szwajcarii. Pojechał na obóz z nową drużyną

Polecane

Anglia

Szalona wymiana ciosów na Anfield. Liverpool zremisował z Manchesterem United

Michał Kołkowski
14
Szalona wymiana ciosów na Anfield. Liverpool zremisował z Manchesterem United
Polecane

Kubacki skacze lepiej i żartuje ze Zniszczoła. “Miał miękkie nóżki. Takie coś ląduje się telemarkiem”

Jakub Radomski
0
Kubacki skacze lepiej i żartuje ze Zniszczoła. “Miał miękkie nóżki. Takie coś ląduje się telemarkiem”

Komentarze

4 komentarze

Loading...