Nie milkną echa upadku transakcji zakupu Pogoni Szczecin przez kanadyjskiego biznesmena Alexandra Haditaghiego. Głos zabrał sam niedoszły inwestor, którego oświadczenie opublikował portal pogonsportnet.pl.
Negocjacje Haditaghiego z przedstawicielami Pogoni Szczecin zakończyły się niemal na ostatniej prostej. Obie strony były blisko porozumienia, ale zablokowano je ostatecznie za sprawą kilku wierzycieli klubu, którzy nie zgodzili się na odroczenie części płatności, tylko zażądali natychmiastowej spłaty długów.
Oświadczenie biznesmena na temat bieżącej sytuacji dotyczącej ewentualnego zakupu pakietu kontrolnego akcji Pogoni zostało opublikowane na stronie pogonsportnet. Haditaghi wyraża w nim ogromne rozczarowanie i smutek z powodu fiaska negocjacyjnego i zerwania rozmów.
– Od momentu rozpoczęcia rozmów wizja była jasna: inwestować w przyszłość drużyny, wzmacniać jej pozycję w lidze i czcić miasto, jej kibiców i jej niezwykłe dziedzictwo. Niestety, nieugięci wierzyciele i krótkowzroczne żądania finansowe doprowadziły do nagłego końca tych marzeń, narażając nie tylko perspektywy drużyny, ale także wartość inwestycji wierzycieli – przyznał niedoszły właściciel Pogoni.
Haditaghi podkreślił też jakie były szczegóły jego planu obejmującego spłatę wierzycieli oraz bieżące funkcjonowanie pierwszej drużyny, zakładające też jej doinwestowanie i dalsze promowanie klubowej akademii.
– Propozycja oferowała bezpieczeństwo finansowe dla zespołu i jego wierzycieli. Zamiast przyjąć ten zrównoważony i przyszłościowy plan, niektórzy wierzyciele, w tym ten, który korzystał od lat z wysokich stóp procentowych i darmowej reklamy wartej miliony złotych rocznie, wybrali ścieżkę nieelastyczności i przeszkód. Ich odmowa współpracy wykoleiła umowę i postawiła Pogoń Szczecin w niepewnej sytuacji. To więcej niż smutne, ponieważ ich działania nie tylko zagrażają przyszłości klubu, ale także obniżają wartość ich własnych aktywów. Osłabiona i zmagająca się z problemami finansowymi drużyna jest warta znacznie mniej, a ich decyzje mogą spowodować trwałe szkody – czytamy w komunikacie.
Na koniec kanadyjski biznesmen wpadł już w tony najwyższe, podkreślając bezgraniczną miłość do klubu i wiarę w to, że kiedyś znajdzie się on na samym szczycie, gdzie jest jego miejsce. Ta mieszanka patosu i emfazy nie wnosi wprawdzie na tym etapie już nic, ale jednoznacznie ma wskazać winnych tej niedoszłej transakcji i postawić w jak najlepszym świetle niedoszłego inwestora.
– Ta drużyna jest symbolem dumy, pasji i odporności dla Szczecina i jego fanów. Łatwo zakochać się w mieście, stadionie i niesamowitych kibicach, którzy sprawiają, że Pogoń Szczecin jest tak wyjątkowa. Wiedza o tym, jak blisko byliśmy zapewnienia jaśniejszej przyszłości dla tego klubu, sprawia, że ten wynik jest tym bardziej rozdzierający serce. Mam nadzieję, że pewnego dnia wizja, jaką mieliśmy dla Pogoni Szczecin, stanie się rzeczywistością – zakończył Haditaghi.
https://t.co/cZttPNMcuB https://t.co/P0qtuobRMr
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) December 26, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Gdy gra kadra, nasz najlepszy prawy obrońca leży na kanapie
- Trenerzy swoje, reszta swoje. Jak różnimy się w ocenianiu piłkarzy i czego nie widzimy
- Życiowa forma Amada Diallo. Ostatnio wygląda lepiej niż Palmer i Saka
- Mo Salah – najlepszy skrzydłowy w historii Premier League?
- W drużynie Guardioli wciąż nie jest kolorowo. Haaland marnuje karnego, City remisuje
Fot. Newspix