Jeśli ktoś się spodziewał, że przyjście Rubena Amorima odmieni Manchester United jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to musi być srogo zawiedziony. Trudno jednak o sukcesy kiedy gwiazda zespołu trzeci raz w tym sezonie wylatuje z boiska z czerwoną kartką, a drużyna traci aż dziewiętnaście goli w dziesięciu meczach. Drugi dzień świąt Czerwonym Diabłom zepsuli gracze Wolverhampton, którzy wypunktowali faworyta 2:0, a na Old Trafford coraz trudniej o optymizm.
Cztery porażki United w ostatnich pięciu meczach Premier League i 14. miejsce w tabeli – to jest na pewno bardzo niechciany prezent na zakończenie fatalnego roku dla kibiców Czerwonych Diabłów. Wilki, które jeszcze chwilę temu nie mogły wygrzebać się ze strefy spadkowej, są już poza nią. Tu zmiana trenera zadziałała od razu i Vitor Pereira w swoim drugim meczu na ławce zespołu z Molineux odniósł drugie zwycięstwo.
W Manchesterze działa jednak prawo Murphy’ego i wali się wszystko co może. Gwiazdy zespołu mają spętane nogi, popełniają fatalne błędy, a trzecia czerwona kartka Bruno Fernandesa, których ma w tym sezonie prawie tyle co goli w Premier League (4), świadczy o tym, że na Old Trafford robi się już naprawdę nerwowo.
W starciu z Wolves wyrównana pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale zaraz po zmianie stron rękę do przeciwnika wyciągnął właśnie kapitan Bruno Fernandes, który wyleciał z boiska po drugim żółtym kartoniku. Kilkanaście minut później było już 1:0 dla Wilków, a do siatki trafił Matheus Cunha bezpośrednio z… rzutu rożnego. Wprowadzenie rezerwowych przez Amorima nic nie dało. Gwiazdy United były albo nieskuteczne, albo nieudolne. W doliczonym czasie jeszcze Koreańczyk Hwang Hee-Chan dobił gości z Old Trafford i ekipa Wolverhampton wygrała 2:0.
Manchester ciągle oddala się od ligowej czołówki, a w kolejnych meczach zmierzy się z coraz bardziej się rozpędzającym w ostatnich tygodniach Newcastle (4 wygrane z rzędu) oraz liderem z Liverpoolu. Łatwo więc nie będzie, a sukces Amorimowi i jego coraz bardziej zdołowanej ekipie jest niebywale potrzebny, aby w końcu odbić się od mentalnego dna.
Straight corner goal from Cunha #Manchester #cunha pic.twitter.com/Po2S8fcfwh
— untied (@irawo28) December 26, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Gdy gra kadra, nasz najlepszy prawy obrońca leży na kanapie
- Trenerzy swoje, reszta swoje. Jak różnimy się w ocenianiu piłkarzy i czego nie widzimy
- Życiowa forma Amada Diallo. Ostatnio wygląda lepiej niż Palmer i Saka
- Mo Salah – najlepszy skrzydłowy w historii Premier League?
- W drużynie Guardioli wciąż nie jest kolorowo. Haaland marnuje karnego, City remisuje
Fot. Newspix