W ostatnich 13 meczach Manchester City stracił aż 28 goli i wygrał tylko raz. Podopieczni Guardioli są pogrążeni w ogromnym kryzysie, z którego nie potrafią wyjść, a do tego mnożą się ich kolejne problemy. W Boxing Day nie byli w stanie dać prezentu swoim kibicom na święta i na Etihad Stadium tylko zremisowali z Evertonem.
Ciekawostka: Everton nie przegrał dziewiątego wyjazdowego meczu z rzędu rozgrywanego 26 grudnia.
Manchester City – Everton FC 1:1. Coraz większe problemy kadrowe City.
Manchester City nie dość, że jest pogrążony w kryzysie, jeśli chodzi o wyniki, to do tego dochodzą problemy zdrowotne kolejnych piłkarzy. Kołderka z tygodnia na tydzień jest coraz krótsza. W ostatnim meczu z Aston Villą grali Kyle Walker, Jack Grealish i John Stones. Dziś nie znaleźli się w kadrze na spotkanie z Evertonem, dołączyli tym samym do kontuzjowanych: Rubena Diasa, Edersona, Matheusa Nunesa, Rodriego i Oscara Bobba.
Na ławce rezerwowych The Citizens roiło się od anonimowych, młodych zawodników: Alleyne, Brits, McAtee, Mubama, O’Reilly, Simpson-Pusey. A do tego 39-letni Scott Carson, Kevin De Bruyne i Ilkay Guendogan. Przyznacie, że za dużego komfortu wyboru to Guradiola nie ma.
Rzucenie takiej tezy, że hiszpański szkoleniowiec ma obecnie gotowych do gry zaledwie 13 zawodników, nie byłoby niczym kontrowersyjnym. A mówimy przecież o mistrzu Anglii, który jak co roku mierzy w potrójną koronę. Mając tak małe pole do manewru nie dziwne, że Guardiola wręcz błaga publicznie o to, żeby władze klubu pozyskały mu w styczniowym okienku kilku graczy.
– Jeśli możemy, musimy pozyskać nowych zawodników w styczniu… Zdecydowanie! Mieliśmy problemy kadrowe, zwłaszcza w obronie i w środku boiska. Myślę, że nawet sami zawodnicy zadali sobie pytanie… czy zamierzamy dodać kilku zawodników do składu?! Prosimy! – mówił Guardiola przed meczem z Evertonem dla Prime Video Sport.
Początek nie był zły. Haaland pod formą
Mecz u siebie z takim rywalem jak Everton w Boxing Day jawił się jak prezent na gwiazdkę. Bo z kim, jak nie z The Toffees na Etihad Stadium można zbudować pewność siebie? Tak mogli pomyśleć sobie fani The Citizens. Aczkolwiek mając z tyłu głowy to, jak przebiegały ich ostatnie spotkania, można było mieć takie obawy, że znowu mecz bezbramkowo zremisują, co zrobili z Arsenalem i Chelsea.
Podopieczni Guardioli od razu ruszyli na Everton. W 2. minucie Gvardiol po strzale głową, trafił w słupek. Manchester City zamknął rywali na ich połowie i dochodził do kolejnych sytuacji w bramkowych i dość szybko, bo w 14. minucie przełamał ich defensywę Bernardo Silva. Wydawało się, że to jest dobry omen dla City. Strzelili gola i mogli pomyśleć, że teraz to będzie łatwiej.
Nic bardziej mylnego. City tak jak od początku listopada popełnili błędy w obronie, które skrzętnie wykorzystał rywal. Doucoure wrzucił piłkę w pole karne do Ndiaye. Po drodze mógł i powinien przeciąć to dośrodkowanie Akanji. Ta sztuka mu się nie udała, a Senegalczyk dokonał dzieła zniszczenia, oddając strzał “z fałsza”. Bez szans był Ortega.
I wróciliśmy do punktu wyjścia. Drużyna Seana Dyche’a znowu się cofnęła i broniła dostępu do bramki. City po zmianie stron przeważali, ale nie potrafili się przebić przez mur zbudowany przez The Toffees. Mimo że defensorom gości zdarzały się błędy, tak jak ten z 53. minuty, kiedy to Mykołenko sfaulował w polu karnym Savinho, to gospodarze tego nie wykorzystywali.
Wtedy do jedenastki podszedł Erling Haaland. Norweg jednak ostatnio jest bez formy i nawet mając tak wyśmienitą okazję do zdobycia gola, nie był w stanie pokonać Pickforda, który wyczuł jego intencje i pewnie obronił strzał.
– Muszę bardziej się starać, ciężej pracować i zacząć lepiej grać, bo to, co pokazuję obecnie nie wystarczy – mówił po meczu z Aston Villą Haaland, zapowiadając poprawę. Dziś jej widać nie było. W ostatnich siedmiu meczach Premier League napastnik zdobył tylko jedną bramkę.
Manchester City od listopada zdobył w Premier League tylko pięć punktów. Kryzys trwa.
Manchester City – Everton FC 1:1 (1:1)
- 1:0 – B. Silva 14′
- 1:1 – I. Ndiaye 36′
WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE:
- Życiowa forma Amada Diallo. Ostatnio wygląda lepiej niż Palmer i Saka
- Mo Salah – najlepszy skrzydłowy w historii Premier League?
- Przywrócił chwałę Sportingowi, dokona tego samego w Manchesterze United?
- Kryzys City nie może wiecznie trwać, prawda? Prawda?
Fot. Newspix