Tomasz Pieńko nadal jest trochę obietnicą wielkiego grania, trudno go nawet wymienić wśród gwiazd Ekstraklasy, ale niezmiennie budzi duże zainteresowanie na transferowym rynku.
Latem młodzieżowca z Zagłębia Lubin chciał kupić Raków Częstochowa i podobno był gotowy wydać na niego rekordową kwotę. Sam zainteresowany tak o tym mówi w wywiadzie dla tygodnika “Piłka Nożna”: – Bodajże tydzień przed rozpoczęciem treningów została przedstawiona oferta za mnie. Jeśli dobrze pamiętam, klub ją odrzucił. Dwa tygodnie po tym, jak rozpoczęliśmy przygotowania, Raków ponowił propozycję. Rozpoczęliśmy rozmowy, ale do niczego konkretniejszego nie doszło. Postanowiłem, że chcę zostać w Lubinie.
Teraz Pieńko jest łączony z Legią, ale zapewnia, że nic nie wie na ten temat. 20-latek przekonuje, że w najbliższym okienku nie zanosi się u niego na zmianę barw klubowych.
– Nie chcę odchodzić zimą. Dopiero latem chciałbym to przemyśleć i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy czuję się na siłach. Może wydarzy się to wtedy, a może dopiero za półtora roku. Ważne będzie też to, ile indywidualnie zdołam dowieźć konkretów. Chciałbym, żeby Zagłębie na mnie zarobiło. Wychodzę z założenia, że klub mi coś dał, więc chciałbym się w ten sposób odwdzięczyć, kiedy będę opuszczał Lubin – zadeklarował młodzieżowy reprezentant Polski.
Pieńko jesienią rozegrał 14 meczów w Ekstraklasie i strzelił trzy gole. Ogółem na najwyższym szczeblu w naszym kraju ma już na koncie 90 występów, w których zdobył siedem bramek i zaliczył dwie asysty.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
- Pululu, Augustyniak i reszta. Łączona pucharowa XI Legii i Jagi
- Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego
Fot. Newspix