Wydawało się, że gracze Barcelony zdominują rozgrywki, a kiedy lali aż puchło Real Madryt na Bernabeu, nikt nie spodziewał się, że kilka tygodni później Hansi Flick będzie w każdym wywiadzie słuchał odmienianego przez wszystkie przypadki (gdyby takowe były w języku hiszpańskim) słowa “kryzys”. Tymczasem po “gównianym” listopadzie przyszedł całkiem podobny grudzień i sobotni mecz z Atletico staje się spotkaniem prawdy dla drużyny prowadzonej przez niemieckiego szkoleniowca. Na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał jednak, że jego zawodnikom potrzebny był odpoczynek.
Barca z pierwszych dwunastu ligowych spotkań wygrała jedenaście, a z sześciu kolejnych tylko jedno, gromadząc w nich ledwie pięć punktów. Po tak fatalnej serii ligowi rywale ją dogonili, a gdyby nie zaległe mecze Atletico i Realu być może już by ją nawet przegonili.
W sobotni wieczór Blaugrana ma jednak niepowtarzalną szansę, aby znowu odskoczyć, bo mierzy się właśnie z jedną z madryckich drużyn – Atletico. Podopieczni Simeone są tymczasem na fali euforii po tym jak wygrali ostatnie jedenaście meczów we wszystkich rozgrywkach i mają już tyle samo punktów co kataloński zespół i jeden mecz w zapasie.
Hansi Flick przed meczem zachowuje jednak spokój. Po nieprawdopodobnej wręcz porażce z Leganes w ostatniej kolejce (80% posiadania piłki i przygniatająca przewaga optyczna) dał swoim zawodnikom dwa dni wolnego.
– Czasami podejmuje się takie decyzje, ponieważ w ostatnim czasie nie mieliśmy, kiedy odpocząć. Musieliśmy oczyścić głowę. Od tego momentu bardzo dobrze trenujemy, więc myślę, że to była dobra decyzja – przyznał 59-letni trener na przedmeczowej konferencji prasowej.
– To nie jest żaden finał. Dziś jest 20 grudnia, a my jesteśmy pierwsi w La Liga i drudzy w Lidze Mistrzów. Nie jesteśmy w złej sytuacji. Oczywiście straciliśmy kilka punktów, w meczu przeciwko Leganes czy Las Palmas gdzie powinniśmy wygrać te starcia, ale musimy się z tym pogodzić. Jesteśmy młodym zespołem i musimy się poprawić, będziemy walczyć do końca sezonu – dodał w odpowiedzi na pytanie o aktualną sytuację jego drużyny przed meczem z Atletico.
Na pewno niemałym utrudnieniem, aby wreszcie przełamać tę listopadowo – grudniową klątwę, jest kontuzja Lamine Yamala. Flick potwierdził, że 17-letni skrzydłowy na pewno nie zagra w tym meczu, ale decyzja o tym, kto go zastąpi, jeszcze nie została podjęta. – Musimy zaakceptować fakt, że jest kontuzjowany i nie będzie mógł zagrać. Zagra ktoś inny. Istnieją różne opcje. Decyzja nie została podjęta. Musimy poczekać do jutra – powiedział niemiecki szkoleniowiec.
Mecz z Atletico odbędzie się w sobotę 21 grudnia o 21:00 na Montjuic.
HANSI FLICK: “Lamine is not able to play.” #BarçaAtleti pic.twitter.com/GtKl2onO4m
— FC Barcelona (@FCBarcelona) December 20, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jago, musisz. Ograj Baćkę i czekaj na Legię
- Sztuka przebijania blach. Jak stworzyć swojego Moukoko?
- Trela: Sukces, czyli wynik ponad stan. Paradoks jesieni Legii Warszawa
- Gorzki koniec słodkiej jesieni. A niebawem… starcie polskich drużyn?
- Czy UEFA doi polskie kluby?
Fot. Newspix