Reklama

Największe kłopoty Milanu od kilku lat. Obrywa za nie nawet sam Ibrahimović

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

17 grudnia 2024, 14:27 • 13 min czytania 5 komentarzy

AC Milan, po wstydliwej dekadzie, w ostatnich latach wrócił na należne mu miejsce. Rossoneri pod wodzą Stefano Piolego zdobyli mistrzostwo Włoch, awansowali do półfinału Ligi Mistrzów, a uczestnictwo w tych rozgrywkach znów stało się tradycją. Latem postanowiono jednak zmienić szkoleniowca, co nie wyszło zespołowi na dobre. Dziś prowadzeni przez Paulo Fonsekę piłkarze zaliczyli trzeci najgorszy start w ostatniej dekadzie, zajmują ósme miejsce w Serie A i tracą aż osiem punktów do TOP4. Kibicom puściły nerwy, przez co osoby kierujące klubem zostały nazwane niegodnymi jego historii. Gwizdy nie ominęły nawet uważanego za legendę Zlatana Ibrahimovicia. Obecnie istnieje silna obawa, że niedawne mroczne czasy wracają. 

Największe kłopoty Milanu od kilku lat. Obrywa za nie nawet sam Ibrahimović

Stefano Pioli był trenerem Milanu przez ostatnich pięć lat. Niełatwo utrzymać się tak długo na stanowisku w klubie o tak gigantycznych wymaganiach. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że szkoleniowiec zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii Rossonerich. “Padre” najpierw zadbał o przywrócenie Il Diavolo odpowiedniej godności. Po ośmiu długich i chudych latach zespół wrócił do Ligi Mistrzów. Następnie, po 11-letniej przerwie, od zdobywania trofeów, dzięki wielu miesiącom ciężkiej pracy i ciągłego rozwoju udało się sięgnąć po upragniony 19. tytuł mistrzowski. W 2023 roku kibice na dobre poczuli ducha walki o zdobycie europejskiego pucharu, ponieważ po 16 latach ich ulubieńcy znaleźli się w półfinale Champions League.

Zastanawiające pożegnanie z Piolim

Później nastąpił jednak pewien regres. W 2023 roku władze klubu postanowiły zwolnić architektów mistrzowskiej drużyny, czyli dyrektora generalnego Paolo Maldiniego oraz Frederica Massarę. O ile ta decyzja rozwścieczyła kibiców, o tyle sprzedaż Sandro Tonalego wywołała niemałe trzęsienie ziemi i dolała tylko benzyny do ognia. Pomocnik od dziecka marzył o grze w Milanie, a na boisku prezentował wiele cech przywódczych. W mistrzowskim sezonie to jego trafienia dawały zwycięstwa w kryzysowych momentach, jak podczas spotkania z Hellasem Werona w końcówce sezonu. Fani widzieli w Tonalim przyszłego kapitana i jeśli ktoś już musiał zostać sprzedany, to w ich mniemaniu miał to być Rafael Leao lub Theo Hernandez, a nie ktoś, mający ten klub głęboko w sercu.

Po sprzedaży Tonalego oraz zwolnieniu Maldiniego pojawiły się zarzuty, że Milan stracił poczucie tożsamości, a amerykańscy właściciele niezbyt przejmują się bogatą historią klubu, tylko pilnują zielonego excela. Problemy w gabinetach przełożyły się na boisko. Rossoneri przestali być drużyną, która liczy się w walce o tytuł mistrzowski, jednak pewna przyzwoitość została zachowana. Pioli podczas ostatniego sezonu, mimo wielu kontuzji, zdołał zdobyć wicemistrzostwo i bezproblemowo zakwalifikować się do Ligi Mistrzów, co obecnie może stanowić problem. Warto zaznaczyć, że w chwili łapania zadyszki mocno uwidoczniło się zjednoczenie drużyny wokół szkoleniowca. W żadnym momencie nie pojawiły się plotki, że pomiędzy nim a piłkarzami nie ma synergii, a po przyjściu Fonseki takie doniesienia i sadzanie gwiazd na ławce stało się normą.

Pioli posiadał ważny do czerwca 2025 roku kontrakt i decyzja o pożegnaniu się z nim nie została zaakceptowana przez wszystkich kibiców. Owszem, było widać pewne wypalenie i potrzebę odświeżenia szatni, jednak zastąpienie go Fonsecą okazało się tragiczne w skutkach. Po 15. kolejkach swojego ostatniego sezonu, 59-latek miał na koncie sześć punktów więcej niż jego następca. Mocno rzucała się w oczy również końcówka jego pracy, kiedy podczas ostatniego spotkania z Salernitaną piłkarze grali jak z nut, a po zdobytych bramkach podbiegali do Piolego i mocno go ściskali, dziękując za wspólnie spędzone lata. Wtedy wiedzieli, że trener wkrótce odejdzie, ponieważ zostało to oficjalnie ogłoszone. Widząc jednak te obrazki można było mieć wątpliwości, czy mając tak duży autorytet w drużynie nie powinien zostać.

Reklama

Liczby mocno bronią Piolego, a historia zapamięta go przede wszystkim jako odnowiciela. O jego jakości świadczy również fakt, że w ostatnich 50 latach tylko trzech trenerów Rossonerich (prowadzących zespół w przynajmniej 15 spotkaniach) zaliczyło wyższą średnią punktów na mecz. Są nimi Fabio Capello (2,02), Arrigo Sacchi (1,95) i Carlo Ancelotti (1,94). U czwartego Stefano Piolego licznik zatrzymał się na 1,88.

Słabe wyniki Fonseki

Zatrudnienie Paulo Fonseki budziło wiele wątpliwości zarówno wśród kibiców, jak i obserwatorów Serie A. Co prawda styl gry prowadzonej przez niego Romy mógł się podobać, jednak zespół nigdy nawet nie zbliżył się do miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów, a w spotkaniach z czołówką Giallorossi byli brutalnie weryfikowani. Początek pracy Portugalczyka w Milanie pozostawił masę wątpliwości. W pierwszych trzech kolejkach Rossoneri zdobyli tylko dwa punkty mimo że mierzyli się z Torino, Parmą oraz Lazio. Podczas spotkania z Biancocelestimi w mediach wybuchała afera, po tym jak posadzone na ławce zostały dwie największe gwiazdy zespołu, czyli Rafael Leao oraz Theo Hernandez. Gdy w drugiej połowie Portugalczyk i Francuz weszli na boisko, nie udali się do trenera podczas przerwy na uzupełnienie płynów, co długimi dniami było komentowane przez włoskie media.

W spotkaniu z Liverpoolem zespół znów został sprowadzony na ziemię, a Fonseca jedną nogą był już poza klubem. Miał go zastąpić Maurizio Sarri, jednak nieoczekiwanie pojawiła się wygrana w derbach z Interem. Nikt nie spodziewał się takiego rezultatu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakość i formę Nerazzurrich, a także fakt, że wcześniej sześć razy z rzędu pokonywali Rossonerich. Nagle Fonseca stał się specjalistą od wielkich meczów. Wygrana przyszła za sprawą odkrycia nowego ustawienia z dwójką środkowych pomocników Reijnders – Fofana, a także napastników Abraham – Morata. Totalnie zmyliło to silniejszych rywali, a Il Diavolo robili wrażenie w grze z kontrataku.

Szybko okazało się jednak, że w spotkaniach ze słabszymi przeciwnikami kiedy trzeba grać w ataku pozycyjnym, zespół ma gigantyczne problemy. Porażki z Atalantą, Fiorentiną czy Napoli mocno uwidoczniły wszystkie mankamenty. Za najważniejszy z nich można uznać brak dochodzenia do sytuacji bramkowych. Milan w 15 kolejkach zdobył 24 bramki i jest to najgorszy wynik od pięciu lat. W statystyce goli oczekiwanych nie wygląda to dużo lepiej, ponieważ licznik zatrzymał się na 25,6.

Reklama

Drugim wielkim skalpem Fonseki jest pokonanie 3:1 Realu Madryt. Tego dnia Tijani Reijnders wyglądał niczym Jude Bellingham, a Rafael Leao przyćmił totalnie Viniciusa Juniora. Taki Milan chcieliby oglądać kibice. Niestety nie poszła za tym żadna kontynuacja, ponieważ w lidze pojawiły się jałowe remisy z Cagliari oraz Juventusem. Bycie trenerem momentów to zdecydowanie zbyt mało na tak wielki klub jak Milan. Co ciekawe Fonseca w Romie dobrze radził sobie ze słabszymi rywalami i atakiem pozycyjnym, a miał problem z lepszymi drużynami. Po przeprowadzce do Mediolanu jest zupełnie odwrotnie.

Po ostatnich remisach lub porażkach Fonseca nie pomaga sobie również na konferencjach prasowych. Po przegranej w Bergamo wściekły był Alvaro Morata, który wymagał lepszej postawy od drużyny, a Fonseca zwalił całą winę na sędziów, czym rozsierdził kibiców. Apogeum złości zobaczyliśmy jednak w ubiegłą niedzielę, kiedy po remisie 0:0 z Genoą trener tak wielkiego klubu jak Milan wyszedł na konferencję prasową i powiedział, że Rossoneri zagrali dobry mecz. Szybko okazało się, że popsute świętowanie 125. urodzin stało się iskrą do wszczęcia protestów przez kibiców.

Niezrozumiałe decyzje kadrowe

Aby poznać problemy Milanu, warto wyjaśnić kilka faktów związanymi z obecnymi władzami, które tak bardzo podpadły kibicom. Amerykańska firma RedBird z Gerrym Cardinale na czele kupiła większość udziałów w klubie za ponad miliard euro latem 2022 roku, czyli świeżo po zdobyciu mistrzowskiego tytułu. O ile w pierwszym roku działalność konsorcjum nie sprawiała większych kontrowersji, o tyle następnego lata większość fanów Rossonerich zaczęła chwytać się za głowę. Nagłe zwolnienie Maldiniego, a także sprzedaż Tonalego okazały się tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Do niechlubnej listy należy dołączyć oddanie Pierre’a Kalulu, który dziś w Juventusie pokazuje, że jest znakomitym obrońcą, a także sprowadzenie piłkarzy o wątpliwej jakości, takich jak Strahinja Pavlović, Emerson Royal, Noah Okafor czy Yunus Musah. Budując kadrę Milanu nikt nie pomyślał o tym, aby sprowadzono realnego następcę Francka Kessiego, który po odejściu w 2022 roku do dziś nie został godnie zastąpiony. Nie ma też klasowego napastnika, prawego obrońcy czy zmiennika dla Theo Hernandeza. Za kolejny skandal należy uznać brak podjęcia jakichkolwiek rozmów z Antonio Conte, który bardzo szybko odbudował Napoli. Po zwolnieniu Piolego wydawało się, że może być to dobry kandydat do tego, aby poprowadzić Rossonerich do kolejnych tytułów.

Amerykański kłopot

Dziś we Włoszech wiele klubów zostało przejętych przez właścicieli spoza Europy. Trafiły one w ręce gigantycznych korporacji, jak np. Como, które jest zarządzane przez gigantyczny koncern tytoniowy Djarum. Kierująca Milanem firma RedBird mocno udzielała się przy obecnej w Liverpoolu grupie Fenway sports Group, czy futbolu amerykańskim. Roma również została przejęta przez amerykańską rodzinę Friedkin, ponadto właściciele z tego kraju kupili Parmę oraz Genoę. Ich pojawienie się na Półwyspie Apenińskim było niewiadomą. Nikt za bardzo nie wiedział czy przyszli, aby zbudować wielkie kluby, czy aby podnieść wartość marketingową swoich przedsiębiorstw. Dziś nie ma wątpliwości co do tego, że w większości przypadków górą okazała się druga opcja.

Amerykańscy właściciele zarządzają klubami w zgoła odmienny sposób od dawnych włoskich szefów, takich jak Silvio Berlusconi, Franco Sensi, Massimo Moratti czy Calisto Tanzi. W przeciwieństwie do tamtych czasów wszystkie wydatki i dochody są bardziej przejrzyste, często również bardziej legalne. Nie przekłada się to jednak na chęć wygrywania. W przeszłości włoscy prezesi zdawali sobie sprawę z tego, że posiadając klub piłkarski trzeba liczyć się z tym, że swoimi działaniami należy doprowadzać przede wszystkim do wygrywania trofeów, a nie tylko równowagi finansowej.

Co więcej, dzisiejsi prezydenci często nie mają czasu, aby latać do Włoch na mecze, a co dopiero zarządzać organizacją, w której pracują setki osób. Dlatego często oddają swoje obowiązki innym ludziom, często nie znającym się na piłce, jednak lojalnym swojemu przełożonemu. Do takiej sytuacji doszło w Romie, czego pokłosiem było zwolnienie Daniele De Rossiego przez Linę Souloukou. Pożegnanie się z Maldinim można intepretować w podobny sposób.

Przeciwko takiemu modelowi zarządzania wypowiadają się kibice. Po zakończeniu meczu Milan – Genoa najbardziej zagorzali kibice z Curva Sud wywiesili transparent, w którym jednoznacznie dali do zrozumienia co myślą na temat obecnej polityki.

Właściciele bez ambicji, nie jesteście na miarę naszej historii – napisali na transparencie kibice Curva Sud Milano.

Popsute święto

Na tym się jednak nie skończyło. Następnego poranka, czyli w dniu 125. urodzin klubu, swoje trzy grosze postanowił dorzucić Paolo Maldini. Legenda Milanu poczuła się oburzona zachowaniem obecnych władz i jasno dała do zrozumienia, że nie da się wymazać z historii takich postaci jak on.

Wszystkiego najlepszego dla Milanu z okazji 125. urodzin! Nikt nigdy nie będzie w stanie podważyć twoich więzi z rodziną Maldinich, historia jest pamięcią – zakomunikował Maldini na swoim Instagramie.

Później protesty kibiców przeniosły się do lokalu, w którym trwała celebracja święta Milanu. Wcześniej wspomniany Paolo Maldini nie skorzystał z zaproszenia. Pojawili się za to Frank Rijkaard czy Franco Baresi, powitani z należytą gracją przez zgromadzonych przed budynkiem fanów z Curva Sud.

Nie dla wszystkich ten wieczór był jednak kolorowy. Przed budynkiem ponownie pojawił się wcześniej wspomniany transparent, a także okrzyki domagające się od właściciela klubu Gerry’ego Cardinale, aby sprzedał Milan komuś, komu bardziej będzie na nim zależeć. Co ciekawe, amerykański właściciel z racji na inne obowiązki zawodowe nie pojawił się na uroczystości. Wcześniej wspomniana rodzina Friedkin z Romy czy Cardinale pojawiali się w Europie tylko na początku, aby zrobić dobre wrażenie, później jednak przestało im się chcieć przylatywać na Stary Kontynent.

Kibice krzyczeli na tyle głośno, że na sali ich okrzyki były doskonale przez wszystkich słyszane. Wymowny był fakt, że Paulo Fonseca został przywitany milczeniem. Wcześniej wchodzący zawodnicy usłyszeli, że mają pokazać jaja na boisku. Nie wszyscy jednak oberwali, ponieważ doceniono tych, którzy w bieżącym sezonie wyglądają dobrze. Fani wiwatowali na część Mike’a Maignana, Francesco Camardy, Youssoufa Fofany, Tijaniego Reijndersa oraz Christiana Pulisica.

Utracony autorytet Ibrahimovicia

Zlatan Ibrahimović zakończył karierę w 2023 roku. Szwedzki napastnik powrotem do Milanu zbudował sobie legendę. Dla wielu osób jego początkowe półtora roku po transferze było okresem, w którym najdobitniej udowodnił swoją jakość. Aż niebywałe wydawało się to, jakie liczby zdołał wykręcać ponad 40-letni napastnik. Ponadto potrafił wywrzeć ogromny wpływ na drużynę. Kiedy dołączył do Rossonerich zaczął wymagać bardziej wytężonej pracy na treningach, przez co kilku piłkarzy zmieniło się nie do poznania. To właśnie narzucona przez niego etyka pracy sprawiła, że klub wrócił na należne mu miejsce.

“Ibra” zasłużenie stał się ulubieńcem kibiców i niewykluczone, że bez niego praca Stefano Piolego nie wyglądałaby tak dobrze. Końcówka jego kariery została naznaczona urazami i stało się jasne, że wkrótce zawiesi buty na kołku. Kiedy oficjalnie ogłosił rozbrat z futbolem, dołączył do klubu w roli doradcy zarządu. Kompetencje Szweda nie były do końca określone. Początkowo zatrudnienie Zlatana przyjęto z entuzjazmem, później stopniowo zaczął on jednak spadać, a dziś fani domagają się tego, aby opuścił Milan. Wszystko za sprawą tego, że  swoją twarzą promuje obecne władze Rossonerich, a także ma problem z tym, aby przyznać się do błędu.

Jako doradca Ibrahimović nie jest schowany w swoim biurze, tylko często występuje w mediach i można odnieść wrażenie, że jego wpływ na kształt obecnej polityki Milanu jest spory. Świadczy o tym fakt, że pojawił się razem z Fonsecą na konferencji prasowej. Co więcej, nierzadko zajmuje publiczne stanowisko w imieniu klubu. Podczas ostatniego meczu z Genoą zdarzyła się rzecz wręcz nieprawdopodobna, ponieważ został wygwizdany przez kibiców, dla których jeszcze chwilę temu był bohaterem.

Jego postawę często zestawia się z Maldinim, który w 2019/20 nie miał problemu z tym, aby jako były piłkarz, który widzi więcej niż zwykli dyrektorzy, podjąć odważną decyzję, wymagającej przyznania się do błędu. Za takowy można uznać zatrudnienie Marco Giampaolo po tym, jak Gennaro Gattuso radził sobie całkiem nieźle, wtedy szukano jednak kogoś lepszego. Pobyt tego szkoleniowca okazał się całkowitą katastrofą, a Maldini zwolnił go już po siedmiu kolejkach i nie pomogła mu nawet wygrana podczas ostatniego spotkania w roli trenera Milanu. Dziś wyniki osiągane przez Fonsecę nie są dużo lepsze niż za czasów Giampaolo, a Ibrahimović twardo stoi po jego stronie.

Zajmowanie przez Milan ósmego miejsca i utrata ośmiu punktów do strefy Ligi Mistrzów jest czymś niedopuszczalnym przy posiadaniu kadry o tak wielkim potencjale. Postawę Szweda postanowił skrytykować były piłkarz Milanu Alberico Evani, który podczas wygranego Euro 2020 pełnił funkcję asystenta Roberto Manciniego w reprezentacji Włoch.

Zlatan musi zdobyć doświadczenie. Nie urodził się dyrektorem. Musi wiedzieć jak stawić czoła trudnościom. Jest inteligentny i ma osobowość, nie wie jednak wszystkiego. Musi zmienić sposób myślenia. Będąc na takim stanowisko musisz zapomnieć o swoim ego i fakcie, że byłeś świetnym piłkarzem. Musisz poświęcić się nowej roli, ponieważ Milan tego potrzebuje – wyjaśnił Evani w rozmowie z Mediaset.

Ibrahimović stracił jeszcze bardziej w oczach fanów podczas wczorajszych obchodów, kiedy razem z dyrektorem technicznym Geoffreyem Moncadą weszli do budynku tylnymi drzwiami. Wszystko po to, aby uniknąć wyjścia do kibiców, którzy mogliby rzucić w ich kierunku kilka niewygodnych okrzyków. W przeszłości Paolo Maldini spotykał się z fanami na ulicy i chętnie z nimi rozmawiał. Dziś trudno nie porównywać ze sobą tych dwóch postaci.

Wciąż kocham Milan, ale klub powinien ufać ludziom takim jak ja. Mamy na pokładzie nowy zarząd, lecz znajdują się w nim ludzie, którzy nie mają poszanowania dla tożsamości Milanu. Proszę, szanujcie historię tego klubu – powiedział Maldini po zwolnieniu z klubu w 2023 roku.

Co dalej?

Dziś wydaje się, że zmiana trenera jest nieunikniona. Nadal wolni są tacy szkoleniowcy jak Massimiliano Allegri, Maurizio Sarri, Roberto Mancini oraz Sergio Conceicao. Potencjalny następca Paulo Fonseki musi liczyć się z tym, że atmosfera w klubie stała się wyjątkowo toksyczna. Zaufanie fanów będzie można odbudować tylko zwycięstwami, a dysponując takimi możliwościami odrobienie straty do TOP4 nie powinno stanowić większego problemu. Jestem ciekawy, jak w tej szatni sprawdziłby się człowiek o tak silnej osobowości jak Conceicao. Wydaje się, że Sarri oraz Mancini mogą być mniej odpowiednimi kandydatami do tego, aby zarządzać kryzysem.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Francja

Chwicza Kwaracchelia opuścił Napoli. Wielkie wzmocnienie Paris Saint-Germain

Michał Kołkowski
3
Chwicza Kwaracchelia opuścił Napoli. Wielkie wzmocnienie Paris Saint-Germain

Komentarze

5 komentarzy

Loading...