Reklama

Arteta po kolejnej stracie punktów: Trudno jest wymagać więcej od zespołu

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

15 grudnia 2024, 09:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

Arsenal ponownie nie wykorzystał potknięcia Liverpoolu. Kanonierzy zanotowali w sobotę drugi remis z rzędu w lidze, tym razem dzieląc się punktami z Evertonem. Swojego rozczarowania nie krył po meczu szkoleniowiec londyńczyków, Mikel Arteta.

Arteta po kolejnej stracie punktów: Trudno jest wymagać więcej od zespołu

Przed starciem z The Toffees Arsenal tracił sześć oczek do liderujących The Reds. W sobotnie popołudnie niespodziewanie nadarzyła się okazja do skrócenia dystansu. W równolegle toczącej się potyczce Liverpool bowiem tylko zremisował 2:2 z Fulham.

Niestety, tego dnia Kanonierzy także okazali się zbyt gościnni. Mimo bezdyskusyjnej przewagi, ekipa Artety podzieliła się punktami na Emirates Stadium z Evertonem po bezbramkowym remisie. Hiszpański opiekun gospodarzy nie krył swojego rozczarowania końcowym wynikiem.

– Jestem niezwykle zawiedziony, że nie zdobyliśmy trzech punktów, ponieważ tylko jedna drużyna w tym meczu naprawdę na to zasługiwała, a był to Arsenal – mówił na konferencji pomeczowej.

– Nasza defensywa zneutralizowała zagrożenie ze strony rywali. Dominowaliśmy w grze i nie pozwoliliśmy im na strzały, kontry czy wykreowanie rzutów wolnych. Można było jednak odczuć rosnącą presję. Stworzyliśmy kilka okazji, ale brakowało nam kluczowego podania i wykończenia w ostatnich 20 metrach, co uniemożliwiło nam wpisanie się na listę strzelców – analizował 42-latek

Reklama

– Szczerze mówiąc, trudno jest wymagać więcej od zespołu jako całości. Oczywiście, możemy wskazać na indywidualne występy, które mogłyby być lepsze, bardziej jakościowe, zwłaszcza gdy idzie o skuteczność w kluczowych momentach, ale to jest trudne zadanie – przyznał bezradny Arteta.

The Reds utrzymali swoją sześciopunktową przewagę nad Arsenalem, których w tabeli wyprzedza także Chelsea. Kanonierów czekają teraz dwa starcia z Crystal Palace. Najpierw w tygodniu w EFL Cup, a następnie w weekend w Premier League.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...