Reklama

Vinagre, Douglas, Hellebrand i inni. Najlepsze letnie transfery w Ekstraklasie [RANKING]

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

14 grudnia 2024, 16:39 • 10 min czytania 32 komentarzy

Przeprowadzenie dobrego transferu w Ekstraklasie zawsze jest pewną sztuką. Po każdym okienku kandydatów do transferowych niewypałów mamy znacznie więcej (do tego przejdziemy w niedzielę) niż postaci do pozytywnego wyróżnienia. Na szczęście w tej rundzie było ich na tyle, że musieliśmy przeprowadzić pewną selekcję i kilku zawodników, przy których nazwisku można było postawić plusa, nie znalazło się w naszym rankingu.

Vinagre, Douglas, Hellebrand i inni. Najlepsze letnie transfery w Ekstraklasie [RANKING]

Nie zmienia to faktu, że Puszcza raczej nie pluje sobie w brodę, że sprowadziła Michalisa Kosidisa, Górnik Zabrze nie rozczarował się Luką Zahoviciem, Stal Mielec jest zadowolona z wypożyczenia Serhija Krykuna, a GKS Katowice odbiera gratulacje za wyciągnięcie Mateusza Kowalczyka z Broendby.

Uznaliśmy jednak, że jest dziesiątka lepsza od wyżej wymienionych. Oto ona:

Najlepsze letnie transfery w Ekstraklasie (2024)

10. Dawid Abramowicz (Puszcza Niepołomice)

Gdyby jakiś dobry algorytm miał w Ekstraklasie wyszukać Puszczy idealnego kandydata do transferu, pewnie wskazałby właśnie na Dawida Abramowicza. Ofensywnie usposobiony boczny obrońca z dobrą mentalnością, który znakomicie wyrzuca piłki z autu? Brzmi znakomicie. I właśnie kogoś takiego wziął do siebie ubiegłoroczny beniaminek.

Fakt, iż Abramowicz odszedł z Radomiaka do klubu na pierwszy rzut oka niżej notowanego mógł być zaskakujący, ale uważni obserwatorzy zapewne dostrzegali, że od pewnego czasu jego forma pikowała i było mu potrzebne nowe wyzwanie. Dziś można powiedzieć, że chyba żadna ze stron tej zmiany nie żałuje. Abramowicz jest czołowym zawodnikiem Puszczy, kilka razy jego wrzuty z autu naprawdę się przydały, a i samemu wpisał się na listę strzelców z Widzewem Łódź. W defensywie bywało różnie, 33-latek był jednym z tych, którzy totalnie zawiedli w pamiętnym laniu z GKS-em Katowice (0:6) i dostał od nas notę 1, jednak w większości pozostałych przypadków był on co najmniej przyzwoity. Nie bez powodu Tomasz Tułacz ani razu nie ściągnął go z boiska. Abramowicz nie zagrał tylko wtedy, gdy ze Stalą Mielec musiał pauzować za żółte kartki.

Reklama

9. Paulo Henrique (Radomiak Radom)

Wspominając przy Abramowiczu o wszystkich stronach mieliśmy na myśli także Radomiaka. Jego następca został zakontraktowany późno – dopiero 26 sierpnia – ale od razu zaczął dawać jakość. Sprowadzony z Santa Clary Paulo Henrique już w debiucie z Cracovią (2:1) miał duży udział przy obu golach i z miejsca wkomponował się do zespołu. Trener Bruno Baltazar wreszcie miał obstawioną lewą stronę defensywy, na której wcześniej kombinował z Janem Grzesikiem, Zie Ouattarą i Damianem Jakubikiem.

Henrique poszedł za ciosem i może poza meczem z Rakowem, większych rozczarowań w jego wykonaniu nie oglądaliśmy. Zaliczył asystę z Puszczą, zapewnił wygraną w Szczecinie. W ofensywie bez wątpienia jest lepszy niż w defensywie, ale o Abramowiczu można było powiedzieć to samo. Na tę chwilę, udany ruch Radomiaka.

8. Patrik Walemark (Lech Poznań)

Jego CV od początku wyglądało zachęcająco, Feyenoord niedawno płacił za niego grubo ponad 3 mln euro. Na dłuższą metę gwiazdą drużyny z Rotterdamu nie został, ale były okresy, gdy grał regularnie i się wyróżniał, więc nie brakowało podstaw do optymizmu, zwłaszcza że to nadal zawodnik w wieku rozwojowym (rocznik 2001). Paweł Bochniewicz, z którym Walemark w ostatnim sezonie dzielił szatnię podczas wypożyczenia do Heerenveen, reklamował go, twierdząc, że może być najlepszym skrzydłowym Ekstraklasy.

Walemark nową gwiazdą Lecha? “Potencjał na najlepszego skrzydłowego ligi”

Do tego miana jeszcze mu dość daleko, ale pierwsze próbki jego olbrzymich możliwości już dostaliśmy. Paradoksalnie spotkanie z Koroną Kielce, w którym ustrzelił hat-tricka, całościowo nie było popisem Szweda. Nie wyróżniał się na boisku, tyle że akurat trzy razy odpowiednio się zachował, gdy piłka trafiła do niego w polu karnym. Bywa i tak. Więcej ciekawych akcji miał z Cracovią czy niedawno z Legią i GKS-em Katowice. Pamiętając, jak trudne były poznańskie początki Kristoffera Velde, Walemark zaczął naprawdę obiecująco. Liczymy, że wiosną pokaże pełnię swojego nietuzinkowego talentu.

Reklama

7. Sergi Samper (Motor Lublin)

“Były piłkarz Barcelony” to zawsze brzmi pociągająco w kontekście Ekstraklasy, nawet jeśli chodziło o epizodziki jak kiedyś w przypadku Juana Camary trafiającego do Miedzi Legnica. Sergi Samper to pod tym kątem znacznie wyższa półka, bo mowa o nazwisku, którego nikomu śledzącemu losy Blaugrany nie trzeba było przedstawiać. Co prawda 13 meczów w pierwszym zespole Barcy nie jest oszałamiającą liczbą, ale hiszpański pomocnik uzbierał je na przestrzeni kilku lat, więc zdążył się zapisać w świadomości kibiców. Tym większe mogło być zdziwienie, że wziął go właśnie mający problemy w letnim okienku transferowym Motor Lublin.

Od razu pachniało to długą listą haczyków i faktycznie, pierwsze wrażenie nie było dobre. Samper w debiucie zaprezentował się przy Łazienkowskiej z Legią i wypadł słabiutko. Na tle intensywnie grającego rywala rzucały się w oczy jego ograniczenia szybkościowe, słaby doskok do przeciwnika i duże ograniczenia w grze bez piłki.

Trzeba jednak przyznać, że im dalej w las, tym było lepiej. Samper stał się kluczową postacią w drużynie Mateusza Stolarskiego, porządkując jej drugą linię. Z piłką przy nodze imponuje, widzi więcej niż inni, jego “barcelońskość” jest zauważalna w pełnej krasie. Nigdy nie panikuje, zawsze dostrzega sensowne rozwiązania i często potrafi je wcielić w życie. Niekoniecznie chodzi o podania do najbliższego, co w zeszłym tygodniu zobaczyliśmy w Częstochowie, gdy pięknie asystował przy golu Samuela Mraza. Tytanem pressingu nigdy nie będzie, czasami jest wolniejszy od przeciwnika (już zarobił cztery żółte kartki), ale z pewnością beniaminek nie żałuje dziś jego pozyskania. Samper chciał się w Polsce odbudować i wygląda na to, że jest na dobrej drodze.

6. Darko Czurlinow (Jagiellonia Białystok)

Kolejny udany ruch dyrektora sportowego Jagi, Łukasza Masłowskiego. Macedończyk debiut z Cracovią (zaliczył asystę) miał olśniewający, do przerwy na tle Otara Kakabadze i spółki wyglądał jak piłkarz z innej planety. Później lekko wyhamował, by po powrocie do zdrowia po kontuzji znów zacząć robić różnicę, dokładając jeszcze dwa gole (ten z Koroną Kielce przepiękny) i dwie asysty.

Mimo że w Ekstraklasie gra dopiero od 5. kolejki i stracił jeszcze trzy kolejne spotkania z powodu problemów zdrowotnych, i tak znajduje się na siódmym miejscu w całej stawce pod kątem udanych dryblingów. Skuteczność kiwania na poziomie 72% jest naprawdę imponująca. Chyba nie mamy dziś w lidze gościa z lepszym pokrętłem w nodze.

Czurlinow miał też swoją wielką chwilę w europejskich pucharach. To on w doliczonym czasie zapewnił zwycięstwo w Kopenhadze, które ewidentnie stanowiło dla Jagiellonii mentalny przełom.

5. Maciej Kikolski (Radomiak Radom)

Jeśli Legia w najbliższym czasie sprzeda Kacpra Tobiasza, to w osobie Kikolskiego powinna mieć godnego następcę. Młody bramkarz najpierw pokazywał klasę na wypożyczeniu w GKS-ie Tychy, a teraz to samo robi w barwach Radomiaka.

Początek miał jeszcze nieco nieśmiały, czasami wychodziły też pewne problemy w grze nogami. 20-latek jednak szybko okrzepł i coraz częściej zaczął być wartością dodaną dla zespołu. Szczególnie błysnął przeciwko Lechowi w Poznaniu i Pogoni w Szczecinie. Po tych występach lądował u nas w kozakach. Co godne podkreślenia, nie miał żadnego beznadziejnego meczu z jakimś klopsem na viralowy potencjał. Poniżej pewnego poziomu nigdy nie schodził, a to na tej pozycji szczególnie istotne.

4. Ajdin Hasić (Cracovia)

Bośniak ma w sobie pierwiastek spektakularności. Gdyby nie zerwane więzadła w kolanie, być może byłby dziś gwiazdą Besiktasu, w którym zaczął się przebijać przed kontuzją. Od jego pierwszego dłuższego występu w barwach Cracovii, czyli z Górnikiem Zabrze w 5. kolejce, widać było, że ma to “coś” i potrafi robić rzeczy nieszablonowe.

Od tego momentu Dawid Kroczek nigdy nie zaczynał meczu ligowego bez niego. Hasić kończy jesień z dwoma golami i czterema asystami, ale gdyby koledzy częściej wykorzystywali jego podania, statystyki miałby znacznie lepsze. Pod względem kluczowych podań jest dziewiątym zawodnikiem Ekstraklasy, więc było z czego korzystać.

Mimo trochę słabszej końcówki roku w wykonaniu 23-letniego pomocnika, kupił nas swoją grą. Wiosną liczymy na jeszcze więcej.

3. Patrik Hellebrand (Górnik Zabrze)

Bardzo pozytywne zakończenie. Czech był pierwszym letnim nabytkiem Górnika w letnim okienku, ale jego nazwisko nie rozpalało wyobraźni kibiców i to delikatnie mówiąc. Ot, pozyskano 25-letniego pomocnika z czeskiego średniaka, który kiedyś nie przebił się w Slavii Praga. Na papierze zero szału i takie też były pierwsze występy Hellebranda. Przeważnie niezłe, poprawne, jednak niekoniecznie można było wywnioskować, jak ważną postacią się stanie. A to nastąpiło we wrześniu, gdy na dobre wywalczył sobie miejsce w składzie. Od 9. kolejki (3:0 z GKS-em Katowice) Jan Urban już praktycznie nie ściągał go z murawy.

I trudno się dziwić, bo Hellebrand grał coraz lepiej. Zaczął się pokazywać jako środkowy pomocnik z wielkim wpływem na postawę całej drużyny. W statystyce podań celnych jest piąty w lidze (914), podobnie jak w klasyfikacji najlepiej odbierających piłkę (25). Do tego zachowuje wielki spokój pod presją przeciwnika. Nie tylko potrafi się wtedy utrzymać przy piłce, ale też wykonać podanie napędzające akcję. To już element, który dobitnie świadczy o klasie zawodnika w środku pola. Najbardziej zaimponował na sam koniec przeciwko Koronie Kielce i Lechowi Poznań. Z Kolejorzem wypadł tak dobrze, że został wybrany najlepszym zawodnikiem 18. kolejki.

Damian Rasak zyskał godnego partnera do gry.

2. Alex Douglas (Lech Poznań)

Na starcie trudno było znaleźć kibica Lecha, który biłby brawa za ten transfer szefostwu klubu. I trudno się dziwić, zwłaszcza że obok Douglasa pozyskano szereg innych zawodników ze zniechęcającym CV (Hakans, Fiabema, Hoffmann). Ghański Szwed miał za sobą raptem pół sezonu w szwedzkiej ekstraklasie i to w drużynie, która głównie dostawała w łeb. No, nie brzmiało to zachęcająco.

Ten transfer jednak obronił się na wszystkich możliwych poziomach i dziś można stwierdzić, że Kolejorz wyprzedził konkurencję, bo gdyby chciał się zabrać za kupno Douglasa teraz, pewnie byłoby za późno. Okazało się, że z Vasteras przyszedł silny, nowocześnie grający stoper, świetnie wyprowadzający piłkę (akcja napędzająca czwartego gola z Legią z najwyższej półki). 23-latek miał tak dobre wejście do polskiej ligi, że we wrześniu wskoczył do wyjściowego składu reprezentacji Szwecji i gdyby nie kontuzje, zapewne nie oddałby miejsca do końca tej edycji Ligi Narodów.

Jedyne, co rzuca się w oczy na minus, to chwilami zbyt duża nonszalancja w zapędzaniu się do przodu z piłką przy nodze. Kilka razy kończyło się to groźnymi stratami. Tyle dobrze, że Douglasowi nigdy nie przytrafiały się one jako ostatniemu obrońcy, więc jego koledzy potrafili zażegnywać niebezpieczeństwo. Jak to jednak w takich przypadkach bywa, coś za coś. Kto ryzykuje, ten czasem się przejedzie.

1. Ruben Vinagre (Legia Warszawa)

Istniały obawy, że możemy mieć Gila Diasa 2.0. Vinagre również zwiedzał Europę, miał w życiorysie występy w Premier League, Serie A czy Sportingu Lizbona, ale naprawdę regularnie grał tylko w Famalicao, zresztą razem ze wspomnianym Diasem. Na szczęście szybko okazało się, że mówimy o piłkarzu z zupełnie innej półki.

Ruben Vinagre – nowa gwiazda Legii czy Gil Dias 2.0?

Portugalczyk wniósł nową jakość na lewe skrzydło Legii, sprawdzając się i jako wahadłowy, i jako boczny obrońca. W Ekstraklasie zaliczył pięć asyst, a w Lidze Konferencji dołożył kolejne cztery. Wszelkie statystyki pokazują, że w ofensywie mówimy o czołowym zawodniku ligi. Vinagre jest drugi w Ekstraklasie pod względem dośrodkowań (139), drugi w dośrodkowaniach celnych (34), najlepszy w średniej dośrodkowań na mecz (8,18), piąty w wygranych pojedynkach (104) i razem z Jeanem Carlosem pierwszy w klasyfikacji udanych dryblingów (38). Krótko mówiąc: imperator.

Doszło do tego, że selekcjoner reprezentacji Portugalii Roberto Martinez przyznawał na konferencji przed meczem z Polską, że rozważał powołanie zawodnika Legii.

Minusy? Chyba się domyślacie: postawa w defensywie. W tym aspekcie Vinagre mistrzem nie jest i jeśli rywalowi udawało się wrzucić Wojskowych na karuzelę, najbardziej zakręcony bywał właśnie on. Najdobitniej pokazała to druga połowa w Poznaniu, w której Lech miał autostradę na stronie wiecznie spóźnionego Portugalczyka. No ale gdybyśmy mówili o piłkarzu znakomitym i w obronie, i w atakowaniu, to nigdy nie zawitałby do Polski. Całościowo mówimy o świetnym ruchu kadrowym, za który gratulacje może odbierać przede wszystkim Goncalo Feio, bo to on wymyślił Vinagre w Legii i namawiał go do przeprowadzki. Nikt nie powinien być zdziwiony, jeśli padnie transferowy rekord i klub z Łazienkowskiej zdecyduje się na wykup ze Sportingu za 2,5 mln euro. W tym przypadku naprawdę warto.

Fot. FotoPyK/Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Nikt nie chce objąć Śląska Wrocław. Kandydaci odrzucają oferty

Patryk Stec
4
Nikt nie chce objąć Śląska Wrocław. Kandydaci odrzucają oferty

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Nikt nie chce objąć Śląska Wrocław. Kandydaci odrzucają oferty

Patryk Stec
4
Nikt nie chce objąć Śląska Wrocław. Kandydaci odrzucają oferty

Komentarze

32 komentarzy

Loading...