Stało się. Po niemal dwóch miesiącach od ogłoszenia, że były już asystent Marka Papszuna zostanie trenerem Arki, Dawid Szwarga został oficjalnie zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec wicelidera pierwszej ligi.
Kiedy 7 października Arka ogłaszała, kto pod koniec roku obejmie stery w gdyńskiej drużynie, był to osobliwy moment na zmianę w sztabie. Zespół pod wodzą Tomasza Grzegorczyka zaliczył właśnie piąte zwycięstwo z rzędu i to z wynikiem 6:0. Marcin Gruchała dopinając transfer Szwargi z Rakowa nie mógł się spodziewać jak dobrze zacznie grać Arka pod wodzą tymczasowego następcy Wojciecha Łobodzińskiego. Tak wypowiedział się prezes pierwszoligowca w rozmowie z nami, tuż po ogłoszeniu przenosin 34-latka z Częstochowy:
– Mam dziś trochę mieszane odczucia. W normalnych okolicznościach powinniśmy się cieszyć. W końcu ogłosiliśmy zatrudnienie bardzo ciekawego trenera. Jednak równocześnie jestem świadomy drugiej strony medalu, na której – mam wrażenie – koncentruje się większość. Trzeba patrzeć na obie strony. Nie tylko na okoliczności tego ogłoszenia, ale przede wszystkim na aspekty związane z zatrudnieniem trenera Szwargi – przekonywał Gruchała.
Arka wygrała 6:0 i podziękowała trenerowi. Prezes Gruchała: „Nie mydliliśmy oczu”
– Teoretycznie moglibyśmy czekać do grudnia, ale to byłaby manipulacja. W jakimś sensie również hipokryzja, gdybyśmy ze świadomością, że w grudniu przyjdzie Dawid Szwarga, czekali na słabszy mecz obecnego trenera, żeby ogłosić decyzję. To nie byłoby w moim stylu. Nie chcę manipulować faktami. Wolę wyjść z otwartą przyłbicą i wziąć na klatę prześmiewcze komentarze. Wdrażamy w życie wcześniej przygotowany plan. Tak się złożyło, że następuje to po szóstym z rzędu zwycięstwie, do tego po wyniku 6:0. Taki chichot losu – wyjaśniał prezes Arki w rozmowie z Pawłem Marszałkowskim.
I na pewno dobrze, że Gruchała nie czekał na słabszy moment Tomasza Grzegorczyka, bo… by się nie doczekał. Od momentu ogłoszenia Szwargi nowym trenerem, Arka przegrała tylko jedno ligowe starcie i jedno zremisowała. W pozostałych pięciu ligowych spotkaniach ekipa z Gdyni sięgnęła po komplet punktów, co sprawiło, że ustępujący szkoleniowiec pozostawił drużynę na drugim miejscu w tabeli.
I teraz, kiedy Dawid Szawrga wreszcie stanął do zdjęć z koszulką Arki w dłoniach, znów jest dziwnie. Może nawet bardziej niż na początku października.
Teraz wiceliderowi pierwszej ligi pozostaje wierzyć, że działanie zgodnie z wytyczonym planem w długofalowej perspektywie się opłaci. Długofalowa wizja często jednak nie ma szans się ziścić, kiedy brakuje wyników na tu i teraz. W przypadku braku awansu do Ekstraklasy, słowa Marcina Gruchały sprzed dwóch miesięcy mogą nie zestarzeć się najlepiej.
– Awans do Ekstraklasy nie jest ostatecznym celem, jest środkiem do celu, jakim jest rozwój klubu, stała obecność w najwyższej klasie rozgrywkowej i dogonienie czołówki drużyn w naszym kraju. Żaden trener nie da nam gwarancji, że nas do tego celu doprowadzi, ale patrząc na historię ostatnich paru lat, nie da się nie docenić sposobu pracy i sukcesu Rakowa Częstochowa, którego trener Dawid Szwarga był znaczącą częścią. Nie chcemy i nie da się tej ścieżki skopiować, ale można się z niej wiele nauczyć – mówił wówczas prezes wicelidera pierwszej ligi. Cóż, samą nauką z pewnością nie zadowoli spragnionych awansu do elity gdyńskich kibiców.
Teraz przed Szwargą tygodnie zapoznawania się z realiami nowego środowiska. Jednym z pierwszych zadań stojących przed 34-latkiem będzie skompletowanie nowego sztabu, o czym pisaliśmy na początku tygodnia. Zgodnie z naszymi informacjami, pewne wydaje się pozostanie w sztabie dotychczasowego asystenta, Jakuba Frydrycha oraz trenera przygotowania motorycznego Łukasza Radzymińskiego. Decyzję, co do pozostałych personaliów, dopiero poznamy. Przyjście Szwargi do Arki nie oznacza jednak, że gdyński klub wprowadzi u siebie standardy z Rakowa.
Już czas, panie Tomku. Szwarga w drodze nad morze
– Pewne jest, że 34-latek nie będzie mógł liczyć na równie rozbudowany zespół współpracowników jak w Rakowie. W Arce, uwzględniając kitmana, kierownika drużyny, lekarza i fizjoterapeutów sztab tworzy 11 osób. W Częstochowie samych asystentów było pięciu, a trenerów w sumie kilkunastu (swoją drogą jednym z nich był Jakub Dziółka, który dziś zebrał oklep od Grzegorczyka) – informował w poniedziałek Paweł Marszałkowski.
Przed Szwargą olbrzymie wyzwanie. Były asystent Marka Papszuna musi z jednej strony zrobić to, po co przychodził z Rakowa, czyli wnieść swoją wiedzę i doświadczenie, które wprowadzą klub na wyższy poziom. Z drugiej strony, musi spełnić oczekiwania kibiców, którzy mają sporo wątpliwości, co do tego, czy zmiana szkoleniowca była najlepszym pomysłem, skoro dotychczasowy radził sobie znakomicie. Jeśli nie awansuje z Arką do Ekstraklasy w tym sezonie, może być o to trudno. Powodzenie całej operacji zmiany sztabu zależy w dużej mierze od tego, na ile Szwarga udźwignie presję wejścia w buty trenera, który wygrywał i zostawił zespół na miejscu dającym bezpośredni awans.
– Siłą każdego klubu są ludzie. Jestem pewien, że tutaj spotkam ludzi, którzy będą ten silny projekt tworzyć. Właściciel Marcin Gruchała i dyrektor sportowy Veljko Nikitović to pierwsze osoby, które przekonały mnie do tego, by przyjść do Arki. Ich plany, strategia i koncepcja rozwoju Klubu były kluczowe, żebyśmy doszli do porozumienia o współpracy – skomentował rozpoczęcie pracy w klubie główny zainteresowany.
✍️ Oficjalnie: Dawid Szwarga trenerem Arki Gdynia. #SZWARGA2026 pic.twitter.com/61MLjzWsCF
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSA) December 12, 2024
Dawid Szwarga zadebiutuje w roli pierwszego trenera 15 lutego w domowym meczu z Polonią Warszawa w ramach rozgrywek I ligi.
WIĘCEJ NA WESZŁO O DAWIDZIE SZWARDZE I ARCE GDYNIA:
- Już czas, panie Tomku. Szwarga w drodze nad morze
- Arka wygrała 6:0 i podziękowała trenerowi. Prezes Gruchała: „Nie mydliliśmy oczu”
- Dawid Szwarga będzie trenerem Arki Gdynia! “Czuję, że to właściwy moment”
Fot. Newspix