Polski futbol zmaga się z legislacyjnym absurdem wartym miliony złotych. Absurdem tym jest fakt, że Piłkarski Sąd Polubowny, organ rozstrzygający futbolowe spory nad Wisłą, nie jest uznawany przez świat, co w praktyce oznacza, że rodzimy futbol zdany jest na prawo każde, tylko nie polskie. Uciąć to miała decyzja PZPN o zmianie statutu w taki sposób, żeby PSP zyskał powszechne uznanie, o co zabiegały wszystkie kluby. Co mogło pójść nie tak? Skoro w sprawę zamieszany jest Henryk Kula, to w zasadzie wszystko.
Kojarzycie jeszcze sprawę Dominika Furmana? Niegdyś ten więcej niż solidny ligowiec biegał po boiskach w barwach Wisły Płock. Gdy spadł z nią z Ekstraklasy, uważał, że nadal powinien to robić, lecz Wisła miała na ten temat inne zdanie. Korzystając z Art. 8 Uchwała nr III/54 5 PZPN klub jednostronnie rozwiązał jego kontrakt. Furman chwycił szabelkę i wytoczył proces. Twierdził, że jest dyskryminowany, bo prawo dotyczy tylko piłkarzy polskich. Obcokrajowców wykurzyć z szatni się nie da, to znaczy można, ale oni wówczas kierują się do UEFA/FIFA, wygrywają sprawę i otrzymują potężne odszkodowanie.
Dlaczego polscy zawodnicy nie są traktowani tak samo? Z prostego powodu: Piłkarski Sąd Polubowny nie jest uznawany przez ludzi sterujących futbolem za kogoś, kogo zdanie cokolwiek znaczy, co sprawia, że rodzimi piłkarze są poszkodowani — organ, przed którym dochodzą swoich racji, jest w oczach FIFA zabawną komisyjką. Zmienić to może prosty myk w postaci zmiany statutu PZPN, dzięki któremu PSP zyskałby siłę sprawczą, a polskie sądy piłkarskie — oraz, co za tym idzie, polskie prawo — zyskałoby znaczenie w Europie.
Jak się już domyślacie, skoro los klubów zależy od PZPN, mamy do czynienia z kolejnym spięciem na tej linii.
PZPN, kluby i Piłkarski Sąd Polubowny. Polskie prawo nie ma mocy w Polsce, winny PZPN
Doroczny zjazd osobistości polskiego futbolu w Jachrance jest okazją do spotkania przedstawicieli wszystkich klubów występujących w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych w kraju oraz przedstawicieli PZPN. Nie, żeby obydwie grupy nie przecinały się ze sobą na co dzień, ale rzadko w tak dużym gronie, więc zwykle poruszane są tam kwestie znaczące, najistotniejsze, przyszłościowe. Bywa i tak, że wypływają wówczas tematy, które okazują się kością niezgody.
Na przykład to, że miesiąc wstecz, podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego PZPN miało dojść do zmiany statutu federacji, który regulowałby kwestię Piłkarskich Sądów Polubownych.
Miało, bo w Polskim Związku Piłki Nożnej najwidoczniej o tym zapomnieli, o czym przedstawiciele klubów dowiedzieli się właśnie w Jachrance. To tam usłyszeli, że Henryk Kula — któż, jak nie on! — wiceprezes do spraw organizacyjno-finansowych, utrącił sprawę, zamrażając cały proces na dłuższy czas. Statut można bowiem zmienić tylko na walnym zgromadzeniu, którego w najbliższym czasie już nie uświadczymy. Kolejny zjazd będzie już zgromadzeniem wyborczym, więc, mówiąc wprost, kluby dowiedziały się, że „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz”.
Sytuacja wywołała powszechne wkurzenie i dyskusję podczas panelu prawnego, bo kwestia uwzględnienia wyroków PSP to żadna błahostka. — W tym temacie „ukryte” są miliony złotych. Bez tego polskie sądy piłkarskie nie mają żadnego znaczenia w Europie — mówi nam jeden z prezesów klubów Ekstraklasy.
Inny z włodarzy zgrabnie przedłożył absurd całej sytuacji. — Obecnie wygląda to tak, że w sprawie polskiego klubu stosuje się prawo FIFA czy UEFA, które często oparte jest na przykład na prawie szwajcarskim. Polski klub, w sprawie zawodnika grającego w Polsce, funkcjonującego w polskim systemie podatkowym, jest więc zdany na prawo obcego kraju i musi działać na jego podstawie. Tak będzie, dopóki PZPN nie uwzględni PSP w statucie, bo wówczas wyroków jego nie będzie można łatwo podważyć.
Jeszcze kolejny jest zawiedziony i rozżalony. W zasadzie każdy się wścieka, bo przecież nigdy nie wiadomo, na kogo padnie, kto będzie musiał zmagać się z tym, że polski sąd zgodnie z polskim prawem go poprze, ale już zagraniczny, gdzie prawo jest inne, wszystko to podważy, nakazując wypłatę ogromnego odszkodowania. — Chodzi o zasadę: “nic o nas bez nas”. A w tym momencie jest bez nas — słyszymy.
“Jak się zmienia statut, to się robi zamieszanie”. Henryk Kula daje fulla
Reasumując: tak, jak Dominik Furman chciał położyć kres „dyskryminacji polskich piłkarzy”, tak polskie kluby chcą położyć kres dyskryminacji polskich sądów. Blokuje to jednak polska federacja, w dodatku z sobie tylko znanego powodu. Gdy pytamy o to, jak wytłumaczono klubom wycofanie z porządku obrad tematu Piłkarskich Sądów Polubownych, słyszymy, że tłumaczono to jakoś tak:
– Kluby ciągle chcą, żeby coś zmieniać. Jak się zmienia statut, to się robi zamieszanie, po co kombinować.
Sto procent Kuli w Henryku Kuli. Wstrzymanie sprawy wartej miliony złotych, na której zależało dosłownie wszystkim, zajmie wysokie miejsce na liście przebojów tego gagatka. Kolejne scysje na linii PZPN — kluby wyglądają coraz bardziej jak usilna próba utrzymania pod strzechą ambitnego chłopaka, który rwie się do Europy, próbuje się rozwijać, dbać o swój interes. Gdzie on się pcha, do jakiego miasta, jak tu pole do obsiania i gospodarstwo do oporządzenia.
Tok myślenia wiceprezesa Kuli, dorodnego okazu wśród związkowego betonu, wygląda mniej więcej w ten sposób. Czy nas to dziwi? Nie za bardzo. Czy bawi? Śmiać się z tragedii nie wypada.
***
Poniżej załączamy stanowisko PZPN w kwestii zmian w statucie i tematu Piłkarskiego Sądu Polubownego:
“Na ostatnim Walnym Zgromadzeniu Delegatów PZPN(WZSD PZPN), które odbyło się 6 listopada 2024 r., zmiany w Statucie PZPN nie zostały wprowadzone, bowiem nie były w ogóle uwzględnione w porządku obrad, a samo zgromadzenie miało charakter sprawozdawczy. To delegaci Klubów wnioskujący o wprowadzenie zmian Statutowych odnoszących się do PSP – nie dotrzymali powszechnie znanych Statutowych terminów do wniesienia propozycji takich zmian.
Ponadto delegaci nie zgłosili także w czasie obrad WZSD PZPN w dniu 6.11.2024 roku wniosku o zmianę w porządku obrad, polegającą na ujęciu tego punktu. Dodatkowo nie skierowali nawet takiego wniosku do Komisji Uchwał i Wniosków Zebrania.
Równocześnie wyjaśniamy, że zmiany statutowe (szersze niż kwestia PSP ) mogą być przedmiotem odrębnego Walnego Zgromadzenia, które zostanie zwołane w późniejszym terminie, w szczególności po wejściu w życie będącej obecnie w procesie legislacyjnym zmienianej Ustawy o sporcie.
Dodatkowo z informacji uzyskanych z FIFA wynika, iż nasz wniosek o uznanie PSP PZPN jako Narodowej Izby ds. Rozstrzygania Sporów Sportowych może zostać rozpoznany w późniejszym terminie”.
WIĘCEJ O PZPN I KLUBACH:
- Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów
- Kolejna odsłona wojny Kuleszy z Nitrasem? Tajne spotkanie w Pałacu Prezydenckim
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK