Miało być miło, gładko i przyjemnie. Wyszło tylko połowicznie. Arka Gdynia pokonała Stal Rzeszów 2:1 i umocniła się na drugim miejscu w tabeli pierwszej ligi, ale powiedzieć, że miała dziś spotkanie całkowicie pod kontrolą, byłoby sporym nadużyciem. Na szukających formy z początku sezonu gości, to jednak wystarczyło.
Wynik całkiem nieźle oddaje obraz gry. W pierwszej połowie lepszą drużyną była Arka. Jednak powiedzenie o “2:0” i “niebezpiecznym wyniku” zdążyło już przejść cykl od zabawnej anegdoty, przez irytujący bon mot, do starej futbolowej prawdy. I dziś sprawdziło się w przypadku gospodarzy. Po przerwie, zamiast kontrolować spotkanie, Arka dała dojść Stali do głosu i sporo tym zaryzykowała.
Drużyna Tomasza Grzegorczyka dobrze weszła w to spotkanie, od początku dominowała i była w swoich poczynaniach znacznie bardziej konkretna, choć odnotujemy, że i Stal potrafiła się odgryźć. To jednak gospodarze otworzyli wynik po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie Dawida Gojnego z narożnika boiska wykorzystał Karol Czubak notując swoje 14 trafienie w lidze. Po golu Czubaka gospodarze poszli za ciosem, a na 2:0 podwyższył Tornike Gaprindaszwili, popisując się najpierw dobrym przyjęciem, a potem niemniej eleganckim lobem po długim podaniu Michała Marcjanika.
Podanie na 60 metrów i przepiękny lob! Arka prowadzi 2:0!
🔴📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/FpfdYdzp9T pic.twitter.com/Qn8ICWQ1V0
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 2, 2024
Nie było jednak tak, że Stal nie istniała w tym meczu. Już w pierwszej połowie piłkarze Marka Zuba mieli swoje okazje i widać było przez cały czas, że goście wierzą w odwrócenie wyniku. Ciężko zresztą było nie wierzyć, skoro Arka wręcz sama do tego zachęcała. Gospodarze liczyli najwyraźniej, że mając korzystny rezultat mogą już nieco spuścić z tonu, ale im dalej w drugą połowę, tym mniej było czuć, że zawodnicy Grzegorczyka faktycznie mają kontrolę nad spotkaniem.
Ostatecznie skończyło się na tylko jednym golu dla Stali – do siatki trafił Kamil Kościelny po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiena Thilla. Odnotujmy, że stały fragment był efektem nieodgwizdania przez arbitra faulu Wachowiaka na Navarro, za co piłkarze Arki mieli duże pretensje. Być może nieco ich to zdekoncentrowało, co ekipa gości błyskawicznie wykorzystała.
Doceniając ambicję – powiedzieć, że Stal zasługiwała dziś na choćby punkt, byłoby jednak przesadą. Koniec końców Arka była bardziej przekonująca i wygrała zasłużenie, fundując Tomaszowi Grzegorczykowi udane pożegnanie z gdyńską publicznością przed przekazaniem sterów Dawidowi Szwardze. Stal natomiast, po kapitalnym początku sezonu, przeciętnieje. Tylko jedno zwycięstwo w ostatnich siedmiu spotkaniach to rezultaty, z którymi ciężko myśleć o strefie barażowej. Strata do niej nadal niewielka, więc jest jeszcze czas, aby wrócić na właściwe tory.
Arka Gdynia – Stal Rzeszów 2:1 (2:0)
- 1:0 – Czubak 19′
- 2:0 – Gaprindashvili 23′
- 2:1 – Kościelny 62′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Dramat Edoardo Bove. Fiorentina znów naznaczona cierpieniem
- Strejlau o Brychczym: Człowiek o niezwykłej strukturze i wrażliwości
- Kowal wspomina Lucjana Brychczego. “Być może do dziś najlepszy technicznie polski piłkarz”
- Piątek w gazie. Włodarczyk, Angielski, Piotrowski przypomnieli, że istnieją [STRANIERI]
Fot. Newspix