Kolejka Ekstraklasy w pełni – na niedzielę zaplanowali nam spotkania naprawdę różne. Trochę grzeje starcie Korony z Górnikiem, bo jedni i drudzy bardzo chcieliby zapunktować za trzy, ale trudno spodziewać się wielkich fajerwerków. Bardzo ciekawie zapowiada się za to mecz Pogoni z Jagiellonią, dwóch ekip rozumiejących, na czym polega atak. Na koniec jeszcze starcie Stali z Legią, w którym na ławkach trenerskich zobaczymy dwóch szkoleniowców tak zwanej “nowej fali”. Wszystko możecie śledzić, jak zawsze, w naszej relacji LIVE!
Stal Mielec – Legia Warszawa 2:2
I od razu zapraszamy na
LIGĘ MINUS! Właśnie startujemy.
Koniec meczu! Legia w kompromitujący sposób traci zwycięstwo!
I dziękujemy wam za bycie na LIVE. Trochę się dzisiaj działo...
Stal posłała w pole karne przy rzucie różnym ze 100 napastników, 30 obrońców i bramkarza, co opłaciło się w najlepszy możliwy sposób. Ale kluczowy był błąd Kobylaka, który wypluł piłkę w prostej sytuacji i dał Wolsztyńskiemu okazję do strzelenia jednego z najłatwiejszych goli w karierze.
2:2 w 91. minucie!
GOOOOL DLA STALI! CO ZA BŁĄD KOBYLAKA
Legia naprawdę igra z losem. Teraz za dużo miejsca w polu karnym miał Szkurin, ale zachował się jak spanikowany stoper, który nigdy nie miał treningu strzeleckiego.
Tylko dlatego Legia nie miała większych kłopotów, a dość powiedzieć, że gospodarze mieli spokojnie 2-3 sytuacje, z których powinien paść gol.
Legia znów wychodzi z opresji! Najpierw Szkurin z bliskiej odległości przegrał pojedynek z bramkarzem, a dobitkę w słupek posłał Esselink.
Legia naprawdę prosi się o kłopoty, mimo że w ostatnich 15 minutach raczej kontroluje, co dzieje się na boisku.
No i poszkodowany sam dokończył dzieła. Legia odzyskuje prowadzenie! A Wlazło co swojej drużynie wcz śniej dał, teraz odebrał.
No i mamy rzut karny. Wydaje się, że słuszny, zważywszy na powtórki, które dostaliśmy. Wlazło, mimo że niezamierzenie, zahaczył Augustyniaka, poskrobał go po nodze, a zatem nie mamy tutaj raczej żadnej kontrowersji.
Sędzia Arys wezwany do monitora...
Wygląda na to, że Legia za chwilę dostanie rzut karny!
Marc Gual przeholował! I nie tylko on zresztą, ale to Hiszpan najmocniej protestował po akcji, w której rzekomo Esselink podał świadomie do bramkarza, a ten złapał piłkę.
Jak się okazało w powtórkach, były to przesadne reakcje. Niepotrzebnie Gual wyłapał tę kartkę, choć z drugiej strony takie przypadki to jego znak szczególny. Masz Guala na boisku - musisz liczyć się z faktem, że będzie nawijał i machał rękoma. Rzadko kiedy z sensem...
A teraz bardzo pomylił się sędzia Arys. Gual był faulowany tuż przed szesnastką Stali, ale nie usłyszeliśmy gwizdka. Protesty nas wcale nie dziwią...
Stal prawie z golem! Kapitalną paradą obronną popisał się Wszołek, który niemal z linii bramkowej wybił strzał piłkarza Stali. To kolejna taka sytuacja, dość przypadkowa, w której Stał potrafi wykorzystać gąszcz w polu karnym Legii.
Lecimy z drugą połową! Legia, na pewno lekko podrażniona, będzie chciała pokazać Stali różnicę w klasie piłkarskiej i każdy inny wynik niż zwycięstwo gości będzie niespodzianką.
No i koniec pierwszej połowy, po której możemy uczciwie powiedzieć, że remis to sprawiedliwy wynik. Obie ekipy wymieniły się po jednym celnym strzale, miały trochę akcji ofensywnych, ale wciąż mamy wrażenie, że choćby Legia to, co ma najlepsze, może dopiero pokazać.
Ach, no i co najważniejsze - Legia nie może tak bawić się wokół własnego pola karnego jak przed stratą gola na 1:1.
Świetna akcja Legii! Vinagre w końcu pokazał swoją firmówkę i miałby pewnie asystę, gdyby strzału Guala nie powstrzymał obrońca Stali.
Legia potrzebuje takiej gry, szybszej, napędzanej przez Luquinhasa, trochę więcej, jeśli chce myśleć o zwycięstwie. Stal to nie byle ciumcioki.
Wlazło nie mógł tego zrobić lepiej! Pewnie wykonana jedenastka i mamy 1:1. Legia sprawiła sobie ten kłopot na własne życzenie, a Stal po prostu zrobiła to, co potrafi robić całkiem dobrze, czyli skorzystała z prezentu.
Legia jednak za mocno się cofnęła. Teraz uderzał Getinger, ale wciąż Kobylak nawet się nie spocił.
Było gorąco pod bramką Kobylaka, ale żaden z zawodników Stali nie potrafił oddać celnego strzału na bramkę
Stal próbuje odpowiedzieć i stara się zorganizować jakąś akcję w ataku pozycyjnym, ale na razie Legia skutecznie i mądrze się broni.
Najpierw było kilka ostrzeżeń, a potem już ogłuszający cios zadany przez faworyta tego meczu. Legia prowadzi w Mielcu i zobaczymy teraz jaka będzie odpowiedź gospodarzy.
1:0 dla Legii
Ależ sprytne uderzenie Japończyka. Piłka szła jak po sznurku. Vinagre - Urbański - Marc Gual i wreszcie Morishita, który podciął piłkę nad wychodzącym z bramki Mądrzykiem. Ta jeszcze nabrała dziwnej paraboli po tym jak bramkarz ją trącił i uniemożliwiło to interwencję któregoś z obrońców
GOOOOL!!!!! Legia prowadzi w Mielcu!!!
MORISHITA!
Szkurin strzelił na bramkę Kobylaka, ale golkiper warszawskiego zespołu nie miał problemów z jego obroną. Tym bardziej, ze piłka po drodze odbiła się od jednego z obrońców i wytraciła swoją prędkość.
Stal ma dziś szansę (jeśli strzeli dwa gole) na tysięczną bramkę ligową w historii. Taki jubileusz w spotkaniu z krajowym potentatem byłby dodatkowym smaczkiem...
Stal na razie gra uważnie i nie popełnia błędów. Legia jednak wysyła kolejne ostrzeżenia coraz bardziej zacieśniając zasieki na połowie przeciwnika.
A to dopiero kilka minut...
Od samego początku widać, że to będzie mecz walki. Karol Arys pokazał już żółtą kartkę Urbańskiemu, a co chwilę słyszymy gwizdek arbitra oznajmiający przekroczenie przepisów.
Matras zaczął w roli... środkowego napastnika. Przygotowana akcja rozpoczynająca spotkanie pod Matrasa, ale jego strzał ostatecznie został zablokowany. Ciekawy start gospodarzy!
Zaczynamy oczywiście minutą ciszy ku pamięci zmarłego Jana Furtoka, a za chwilę już tylko futbol w wydaniu Ekstraklasowym.
Odkąd Janusz Niedźwiedź objął Stal Mielec drużyna z Podkarpacia nie przegrywa u siebie. Jego podopieczni wygrali trzy spotkania i raz zremisowali. Czy dziś podtrzymają tę passę?
Obie drużyny razem mają 17 tytułów mistrza Polski. Z tego 15 przypada na Legię (bez odebranego jej tytułu z 1993 roku), a dwa na Stal Mielec, która była ligowym potentatem w latach 70. ubiegłego stulecia.
A tu kilka ciekawostek przed starciem obu drużyn...
Legia ma szansę wdrapać się na czwarte miejsce i zmniejszyć stratę punktową do podium (jeśli wygra, będzie miała 3 pkt straty do trzeciej Jagi i siedem do lidera z Poznania).
Stal z kolei ma tylko dwa punkty przewagi nad Radomiakiem będącym w strefie spadkowej, więc każdy punkt może się liczyć w ostatecznym rozrachunku przy walce o uniknięcie spadku.
Znamy już składy obu zespołów na to spotkanie!
A my przenosimy się już do Mielca. Stal - Legia na deser niedzielnych hitów.
Wicelider fazy ligowej Ligi Konferencji zmierzy się z będącą w dolnej połówce tabeli drużyną z Podkarpacia.
Jaga wyglądała na zmęczoną po podróży do Słowenii, zobaczymy w jakiej kondycji fizycznej będą dziś podopieczni Goncalo Feio.
Zaczynamy o 17:30!
A my już powoli opuszczamy gościnny Szczecin. W pierwszym meczu widowisko, drugi mecz też nie zawiódł. Zobaczymy co zaprezentują nam gracze Stali Mielec i Legii Warszawa. Widzimy się za parę minut na stadionie w Mielcu!
Jaga spada więc po tej kolejce na trzecią pozycję, bo Raków, który wygrał swój mecz ma jeden punkt więcej. Podobnie jest z Pogonią. Portowców na szóstym miejscu, które okupowali od pewnego czasu, zmienił Górnik. Zabrzanie po zwycięstwie z Koroną wyprzedzają szczeciński zespół też o jedno oczko. Tą samą drogą może pójść Motor Lublin, który ma jeszcze jutro swoje spotkanie z Radomiakiem i jeśli je wygra będzie miał tyle samo punktów, co Górnicy.
Każda z drużyn miała swoje szanse w tym meczu i każda była blisko tego, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Trzeba jednak przyznać, że wynik był absolutnie sprawiedliwy. Pogoń była dobrze przygotowana do tego meczu, a mistrzowie Polski wyglądali w pierwszej części na przemęczonych, ale w drugiej połowie odzyskali rezon i doprowadzili do wyrównania.
Pogoń remisuje z Jagiellonią 1:1. Mamy dwóch rannych i zero zabitych. Każda z drużyn ma prawo czuć niedosyt, w przeciwieństwie do kibiców, którzy obejrzeli ciekawy, emocjonujący mecz.
KONIEC!!!
1:1 w Szczecinie
Co tu się wydarzyło!!!!
Abramowicz broni piłkę meczową. To jest z pewnością parada kolejki i to w 94. minucie przy stanie 1:1!!!
WOW!
Ależ ta końcówka naprawdę zapowiada się pysznie. Jaga teraz ma swój moment i poczuła krew, ale przed chwilą w ostatniej chwili zostało przecięte do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Przyborka. Wynik w Szczecinie wciąż jest otwarty...
Każda seria kiedyś się kończy...
Cały czas mamy wojnę nerwów, ale to Jaga w ostatnich minutach jest bliżej trafienia na 2:1. Poza tym nieuznanym golem raz po raz niepokoi Cojocaru.
Wciąż 1:1!!!
Bramka jednak nie zostaje uznana. Na minimalnym spalonym Diaby-Fadiga.
1:2
Jaga na prowadzeniu. Fatalny błąd i nieudana pułapka ofsajdowa Portowców. Trzech graczy Jagi było przed bramkarzem, a prezent wykorzystał Lamine Diaby-Fadiga
Gol dla Jagi!
Diaby Fadiga!!!!
Przyborek!!!
Miał wymarzoną sytuację kilka metrów przed bramką. Mógł zrobić z piłką wszystko, a... podał ją Abramowiczowi.
Jeśli Pogoń straci dziś punkty, 18-latek będzie sobie pluł w brodę!
Pululu teraz prawie ukąsił kończąc kontrę Jagi, chwilę później akcja Pogoni po drugiej stronie. Wyglądało na to, że obie drużyny wolą podział punktów niż walkę o zwycięstwo, ale im bliżej ostatniego gwizdka, tym intensywność znowu rośnie...
Teraz mamy sporo przerw w grze. Faule, zmiany, urazy. Gra jest szarpana. Zobaczymy kto lepiej wyjdzie z tego chaosu...
Mieliśmy drugą bramkę dla Jagi. Do siatki trafił Hanssen, ale na spalonym był asystujący Pululu. Kolejne ostrzeżenie dla Pogoni. Portowcy zamiast nacierać na bramkę Abramowicza, coraz częściej sami są w opałach.
Łapcie jeszcze gola Imaza. Może nie takie ciasteczko jak z Celje, ale też można nacieszyć oko...
Mamy też zmiany w środku pola u gospodarzy. Zech i Przyborek za Lisa i Łukasiaka. Zobaczymy, który nos trenerski jest bardziej czuły na boiskowe wydarzenia.
Tymczasem mamy zmianę, na którą czekaliśmy. Nene i Kubicki za Listkowskiego i Nguiambę. Jak zmieni się gra mistrzów Polski po tych roszadach?
Pogoń rozpoczęła od nawałnicy po przerwie, ale wystarczyła jedna akcja Jagi, a dwójka Hanssen - Imaz po profesorsku ją wykończyła. Zaraz po wznowieniu piłki od środka mieliśmy za to groźny strzał Łukasiaka, ale Abramowicz odbił piłkę. Zobaczymy co teraz zrobią gospodarze, którzy jak się wydawało rządzili i dzielili na boisku. Teraz muszą zacząć atakować...
1:1!!!
No i poszaleli Portowcy, a strzela niezawodny Jesus Imaz!
Ale nawałnica Pogoni! Były strzały, poprzeczki, a nawet kontrola zagrania ręką przez VAR. Nie ma jednak ani gola, ani rzutu karnego. Jaga znów się szczęśliwie wybroniła.
Ależ teraz szansa Pogoni. Świetnie wystawił piłkę Grosickiemu Biczachczjan, ale były reprezentant Polski niepotrzebnie na siłę podawał zamiast oddać strzał. Miał czas i miejsce, a tak dostał "tylko" rzut rożny.
ZACZYNAMY DRUGĄ POŁOWĘ
Jedziemy!
Pogoń musi być zadowolona po pierwszej części gry. Gracze Kolendowicza realizują plan w 100 procentach i jeśli tylko będą potrafili dalej właściwie zarządzać tym meczem, dowiozą cenne zwycięstwo do końca.
Czy Adrian Siemieniec ma jakiś lepszy pomysł na drugą połowę po nieudanej pierwszej odsłonie?
Żadnych zmian personalnych na razie nie ma, zobaczymy jak ewentualne korekty sposobu gry i nastawienia na boisku.
My też udajemy się już do tunelu i wracamy za kilka minut z garścią ciekawostek i ogromnymi nadziejami przed druga częścią gry.
Listkowski niczym człowiek Michała Probierza. W Canal + przyznał, że Jaga kontroluje ten mecz i brakuje im tylko kropki nad "i" xD
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY!
Koulouris bohaterem tej pierwszej połowy. Jaga zmęczona, ale nie bez szans przed drugą połową. Potrzeba jednak przede wszystkim wzmocnienia linii środkowej. Tu można spodziewać się zmian w przerwie!
Czy mamy już do czynienia z jakimś kompleksem?
Pierwsza połowa pokazuje jedno. Bohaterowie Ligi Konferencji są zmęczeni...
Duża ilość błędów w obronie, słabsza intensywność, brak dokładności i agresji. No i środek z Listkowskim i Nguiambą nie istnieje.
Jest jednak jeszcze drugie 45 minut, a Jaga jest zbyt klasową drużyną, żeby tak to zostawić, o czym przekonało się ostatnio choćby Celje.
Widać, że gracze Pogoni są dobrze przygotowani do tego spotkania. Na razie potrafią zneutralizować wszystkie mocne strony Jagi. Wykorzystują też brak Tarasa Romańczuka, którego brak w środku pola jest odczuwalny. To gospodarze grają dużo bardziej "ekonomicznie" starając się oddawać piłkę przeciwnikowi i wykorzystywać błędy, szybko ją odzyskując i transportując w okolice bramki Abramowicza. Mistrzowie Polski tez mają jednak swoje szanse.
Naprawdę ciężko narzekać na spotkanie w Szczecinie.
I jak zwykle od razu ogromna szansa na gola. Churlinov bardzo blisko strzelenia gola po rykoszecie, ale upadający Cojocaru zdołał odbić tę piłkę. Nie miałby szans przy dobitce Pululu, gdyby tylko podczas tej próby Angolczyk uderzył kilka metrów niżej...
Pogoń trochę nam tu w Szczecinie straciła zapał, a Jaga wciąż nie odzyskała rezonu po utracie gola. Siadło nam tempo trochę...
Po utracie gola Jaga jeszcze bardziej się cofnęła i wygląda na razie jak lekko zamroczony bokser po nokdaunie. Pogoń wciąż czeka jednak cierpliwie na kolejny błąd defensywy.
Jaga prosiła się o tego gola fatalnym błędami w obronie. Koulouris próbował kilka minut temu, teraz jeden z jego strzałów został wyblokowany, ale po kolejnym dośrodkowaniu Kurzawy trafił jednak do siatki mistrzów Polski dostając znów zbyt dużo miejsca w polu karnym.
Goool 1:0 dla Pogoni!!!
Kolouris do trzech razy sztuka
Tym razem akcja Jagi. Piłka po rykoszecie minimalnie minęła słupek bramki Cojocaru, a za chwilę po rzucie rożnym mieliśmy pierwszy celny strzał graczy Siemieńca, ale bramkarz Pogoni złapał piłkę w koszyczek. Tempo i temperatura na boisku trzeba przyznać że rosną z minuty na minutę!
Demony z meczu z Celje wracają. Kuriozalne błędy Silvy i Diegueza przyniosły groźny strzał Kolourisa. Abramowicz był na posterunku, ale obrońcy Jagi sami proszą się o kłopoty...
Skuteczna interwencja Tomasa Silvy po szybkiej kontrze i ostrym dośrodkowaniu po ziemi w pole karne Kamila Grosickiego. Pierwsze kilka minut naprawdę obiecujące. Dobre tempo, dynamiczne akcje z obu stron, oby tak dalej!
Teraz to mistrz Polski przejął kierownicę i od kilku minut nie schodzi z połowy przeciwnika. Wciąż jednak czekamy na celne strzały!
Pogoń w pierwszych minutach prezentuje na razie jakieś Joga Bonito. Podania na jeden kontakt na małej przestrzeni. Portowcy mogą się podobać... Brakowało przed chwilą bardzo niewiele, aby Kolouris oddał strzał, ale został zablokowany.
ZACZYNAMY!!!
Spotkanie prowadzi Szymon Marciniak.
Jaga nie może znaleźć patentu na Portowców od trzech spotkań, dodatkowo dwa z nich przegrywając. Ostatnio ma passę trzech remisów z rzędu, a Pogoń wreszcie przełamała się na wyjeździe. Zobaczymy co nam dziś zaserwują Grosik, Jesus Imaz i ich koledzy.
Wydaje się, że to na ten moment najmocniejszy skład Pogoni. Pytanie tylko, czy to wystarczy na Jagiellonię? Odpowiedź za jakieś dwie godziny.
Nadal bez Romanczuka mistrzowie Polski, ale za to z Nguiambą. Trener Siemieniec nie bawi się za bardzo w żadne rotacje i inne dyrdymały, Jaga cały czas gra pierwszym garniturem i w lidze, i w Europie.
No dobra - trochę się pozmieniało w środku pola, kibice marudzą na Listkowskiego, ale... zobaczymy.
Zaczniemy teraz od gości, skład Jagi:
W tabeli Górnik podskakuje na szóstą pozycję, Korona nadal tylko punkt nad strefą spadkową. Zabrzan może jeszcze wyprzedzić Pogoń, która za chwilę zagra z Jagiellonią.
Musimy lecieć dalej, ale jeszcze jedno - zapomnijcie o tym, co napisaliśmy w leadzie do tej relacji LIVE. Gówno się znamy, Górnik i Korona to półbogowie futbolu i dali kawał spektaklu.
Pierwsza połowa to jednak nudy na pudy. Ale druga...
Co tu pisać, zobaczcie sami!
Zanim w ogóle przejdziemy do kolejnego meczu, trzeba jeszcze trochę tu powyjaśniać. Po pierwsze - to NIEBYWAŁE, że Fornalczyk w końcu strzelił gola. Młody piłkarz Korony po doskonałej, indywidualnej akcji zagrał tak, że aż trudno uwierzyć, że tak można.
Coś niewiarygodnego.
⏱ Koniec meczu
Co to było za widowisko, co za początek niedzieli z Ekstraklasą. Mecz dwóch różnych połów - mieliśmy do czynienia ze słownikową definicją tego zużytego pojęcia. Kawał widowiska w drugich czterdziestu pięciu minutach, warto było zasiąść do tego spotkania.
Aż strach coś napisać, bo nadal się człowiek obawia, że zaraz padnie gol...
Przemek zadowolony. Prawie tak bardzo, jak trener Urban
⚽ KORONA PO RAZ DRUGI! O CO TU CHODZI?
Powrót nie jest możliwy, ale co do cholery dzieje się w tych Kielcach? Ktoś z was to w ogóle rozumie?
No i jeszcze bramkę, w dodatku jaką, strzela Fornalczyk, który był przeklęty i goli strzelać po prostu nie mógł.
⚽ DOBRA, PODOBAJĄ NAM SIĘ TE OSTATNIE MINUTY
KORONA RATUJE HONOR! Druga połowa tego meczu zdecydowanie oddaje. Dalmau trafia do siatki Górnika na otarcie łez kielczan. Zawsze jakaś odpowiedź, choć ten gol naprawdę przedziwny. Szczęśliwy.
⚽ NAWET TEJ KORONY NIE SZKODA
No już mogliby zabrzanie odpuścić, przecież te dzieciaki z Korony mają po dziesięć lat. Ismaheel z golem numer cztery dla Górnika, to już chyba niezły łomot.
⚽ NIE MA CZEGO ZBIERAĆ!
Dobra, już nie ma co wierzyć w odwrócenie losów tego meczu. Górnik trafia po raz trzeci za sprawą Ambrosa i na bank zapewnia sobie komplet punktów. Obrona Korony w przerwie została w szatni i nadal nie wyszła na drugą połowę, szkoda.
O proszę, dobre wejście Szykawki, piłka nieznacznie tylko minęła słupek bramki Szromnika. Muszą kielczanie próbować, także z dystansu.
A trener Zieliński sięga po Szykawkę, potrzebna Koronie jakakolwiek siła rażenia, przyda się impuls z ławki. Zobaczymy, co z tego będzie, kwadrans do końca.
Ambros i Ismaheel za Lukoszka i Furukawę. Hat-tricka nie będzie.
Głową uderzył Dalmau, ale jeśli to ma być odpowiedź na gole Lukoszka, to nie wróżymy Koronie sukcesu.
🟨 Ależ wejście Nagamatsu w ten mecz! Nie zdążyliśmy nawet poinformować, że już się pojawił na boisko, a on, skubany, już ma żółtą kartkę. Po prawdzie czerwona też byłaby uzasadniona.
Korony praktycznie nie ma, Górnik urządza sobie golenie frajerów. Kompletnie inny obraz tej drugiej połowy - cokolwiek Jan Urban zrobił w przerwie, wyszło bardzo dobrze.
⚽ GOL, 0:2!
ZNOWU LUKOSZEK, KTOŚ TU CHYBA WBIJA SIĘ DO JEDENASTKI KOZAKÓW! Z bliskiej odległości, po dobrym dograniu Wojtuszka i przebłysku inwencji twórczej Hellebranda. Kawał drużynowego gola, zasłużone prowadzenie.
Rasak mógł mieć piękną asystę!
Dobre, może nawet bardzo dobre było to podanie pomocnika Górnika. Problem w tym, że opanowanie takiej piłki jest bardzo trudne i przerosło Furukawę.
Długosz w starciu z Lukoszkiem chyba przydepnął jego dłoń. Bolesne, mało przyjemne, ale też przypadkowe.
O jaka ładna akcja!
Najpierw dobrze Rasak do Lukoszka, na prawe skrzydło. Potem Lukoszek do Rasaka i ten piętą do Zahovicia na szesnasty metr.
Strzał Słoweńca niecelny, ale sama akcja wyglądała po prostu bardzo dobrze. I toczyła się w naprawdę dobrym tempie.
Wydawałoby się, że teraz Korona ruszy do ataku, ale wszystko wskazuje na to, że gol dodał skrzydeł piłkarzom Górnika. Fajna ta druga połowa, oby tak dalej.
Pozazdrościł Lukoszkowi Remacle, ale nie trafił w światło bramki i jego akurat nie mamy za co pochwalić. No, może za decyzję o strzale.
⚽ GOOOL! GÓRNIK PROWADZI!
CO ZA STRZAŁ LUKOSZKA! Tym razem Dziekoński nie miał najmniejszych szans, doskonałe było to uderzenie z dystansu, piłka dokręciła się dokładnie tam, gdzie powinna. Kapitalne trafienie, warto było czekać.
🟨 Rolę Hofmeistera chce chyba przejąć Rasak, który też wyłapuje żółtą kartkę. Szybciutko i zasłużenie, za faul na Fornalczyku.
Jest jedna zmiana, Pedro Nuno za Hofmeistera. Widmo czerwonej kartki oddalone.
⏱ Początek drugiej połowy!
To jedziemy po przerwie. Na co liczycie i czy na cokolwiek?
Nie no, nie będziemy tutaj pesymistami - trzeba wierzyć, że gole w końcu padną. Oba zespoły coś tam dziś grają.
Wydaje się, ze Górnik gra dziś trochę lepiej od Korony, ale to trochę jest na tyle niewielkie, że raczej byśmy nie postawili żadnych pieniędzy na wygraną ekipy Jana Urbana.
Pięczek: - Mamy dużo jakości w drużynie i nieważne, na jakiej pozycji kto gra. Ja się dobrze czuję na tym półlewym stoperze.
Ciekawe tylko, czy zabiegany przez Furukawę i Lukoszka Długosz myśli o ustawieniu Korony to samo co Pięczek.
Janicki o sytuacji z początku meczu: - Trojak robił jakiś niebezpieczny zwód, a ja wychodzę z założenia, że trzeba robić to, co się umie najlepiej. Jego zagranie skończyło się na moim piszczelu, ale wszystko jest w porządku. Wziąłem leki przeciwbólowe i gram dalej.
⏱ Przerwa!
Nie było to jakieś bardzo nudne czterdzieści pięć minut, ale i tak nie będziemy udawać usatysfakcjonowanych. Piłka nożna bez goli, to jak żołnierz bez karabinu.
Sporo dziś się dzieje na lewej stronie bloku obronnego Korony, który chyba cierpi na drobny brak wsparcia ze strony Fornalczyka. Jak nie Furukawa, to schodzący na prawą stronę boiska Lukoszek.
Ładne to było! Ciekawy strzał Rasaka
Znów Górnik w natarciu i znów broni Dziekoński - strzał Rasaka z dystansu nie mógł zaskoczyć tak dysponowanego bramkarza Korony. To miało być techniczne uderzenie, ale brakło trochę precyzji.
Gdyby tylko piłka leciała trochę dalej od rąk Dziekońskiego...
Lukoszek!
Znowu dobrze ustawiony Dziekoński, który pewnie broni kolejny strzał. Tym razem troszkę lepiej mógłby przymierzyć piłkarz Górnika, ale to nie umniejsza zasług bramkarza Korony.
🟨 Oho, znowu żółtko. Pretensje do sędziego miał Dalmau, bo domagał się rzutu karnego za wejście Lukoszka w Długosza. Sędzia nakazał grać dalej, a Hiszpanowi pokazał, że nie zaprasza go do dyskusji.
Przynajmniej nie tak żywiołowej.
Dobrze zachował się w polu karnym Górnika Dalmau, który zostawił piłkę dla Remacle'a. Belg został jednak zablokowany, nadal bez goli w Kielcach.
Doskonała okazja!
Zahović miał swoją szansę po świetnym podaniu Buksy, ale dobrze wybijał go z rytmu Resta. Udało się oddać strzał, lecz piłka minęła słupek o dobre kilkadziesiąt centymetrów.
🟨 Kartka dla Aleksandra Buksy, który chciał sięgnąć piłkę, ale sięgnął głowę Resty. Ciosy kung-fu zasługują na upomnienie.
W sumie nie będziemy narzekać na brak goli, bo obie drużyny coś tam jednak grają. I gospodarze, i goście są aktywni w środku pola, próbują przedrzeć się pod bramkę rywali. Mogło być dużo gorzej.
Faktycznie szybko poszło, sędzia Sylwestrzak nie czekał dłużej niż minutę. Teraz urabia go Yoav Hofmeister, który trochę chciałby się podlizać arbitrowi. Musi być grzeczny, to jasne.
Chociaż dobra bajerka też może pomóc.
No i dymy, w ruch poszła pirotechnika. Mamy przerwę w grze, oby króciutką.
To była najlepsza okazja Korony!
Trochę za plecy Fornalczyka podawał Dalmau, ale i tak można było strzelić trochę szybciej i przyjąć tę piłkę trochę lepiej. A tak młody skrzydłowy Korony znów sfrustrowany i znów bez gola.
Rasak uderzył z ostrego kąta, ale Dziekoński był dobrze ustawiony i wystarczyło. Wcześniej głupi błąd Hofmeistera i Izraelczyk może dziękować losowi za niezłego bramkarza za swoimi plecami.
Nie zgadniecie, kto faulował Hellebranda! No śmierdzi tu dziś czerwoną kartką...
Za głębokie dośrodkowanie Janży, bez problemu wyłapał piłkę Dziekoński. Słoweniec pewnie jeszcze nie raz spróbuje dograć na głowy kolegów.
Grabi sobie Hofmeister, już trzeci raz fauluje rywala. Może on wcale nie ma ochoty spędzać niedzielnego popołudnia na boisku?
Też tęsknimy, ale pan Wojtek wróci wieczorem!
Dosyć niekomfortowe warunki pracy ma dziś Szromnik. Wydaje się, że gra pod słońce może być problemem tylko w podwórkowych meczach, ale bramkarz Górnika jest oślepiany przez te pierwsze grudniowe promyki. Byle do zmiany stron panie Michale!
🟨 Szybko poszło, pierwsza kara indywidualna w tym meczu. Ostre było to wejście Hofmeistera, który nie zagra za tydzień z Pogonią. Poważne osłabienie dla kielczan.
Jest okej, gramy, pora trochę to wszystko rozkręcić. Nawet jeśli to nieludzka pora na rozgrywanie meczu w Ekstraklasie...
Jakieś problemy Janickiego, który potrzebuje pomocy medycznej. To chyba nic poważnego, ale zaraz zobaczymy.
W odpowiedzi Fornalczyk, totalnie po fornalczykowemu. Zszedł na prawą nogę, uderzył i nie trafił w światło bramki. Zaczynamy wątpić, czy kiedykolwiek strzeli gola dla Korony.
Szansa dla Górnika po rzucie rożnym - piłka spadła przed pole karne Korony, mocno uderzył Lukoszek, ale jego strzał został zablokowany.
Dziś spotkanie prowadzi Damian Sylwestrzak, oby miał jak najmniej do roboty. Wszystko wskazuje też na to, że działa system VAR - śmiało możemy to uznać za pierwszy sukces ekipy sędziowskiej.
⏱ Zaczynamy!
Ruszamy w, miejmy nadzieję, piękne półtorej godziny rywalizacji!
Jest już Marek Grechuta na stadionie w Kielcach. To znaczy jego piosenka. Zaraz zaczynamy pierwsze dziś spotkanie Ekstraklasy!
Szybki rzut oka na tabelę. W niej Górnik blisko czołówki, może wskoczyć na 6. miejsce. Goście w innej sytuacji - oni zamieszani w walkę o utrzymanie, tylko punkt nad strefą spadkową. Jak odpowiedzą na zwycięstwo Puszczy?
Podolski na ławce. Nogi piłkarzy Korony bezpieczne, przynajmniej na jakiś czas.
Kibice niepocieszeni obecnością Zatora, domagają się Smolarczyka albo chociaż Zwoźnego, a obaj zaczynają na ławce. Tyle jeśli chodzi o analizę, cała reszta składu raczej spodziewana.
Zaraz składy obu drużyn. Dziś starcie dwóch bardzo doświadczonych trenerów - zobaczymy, co tam wymyślili...
Dzień dobry!
Pierwszy dzień grudnia. Jak ten czas szybko leci... W tej kolejce tak naprawdę kończymy rundę jesienną, wszystko co potem, to już tylko bonus. Zaraz Korona zetrze się z Górnikiem, niech lecą wióry.
Fot. Newspix