Reklama

Polki przed najważniejszymi meczami w historii. “Grają o przyszłe pokolenia”

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

29 listopada 2024, 11:02 • 8 min czytania 26 komentarzy

Wystarczy, tylko i aż, pokonać w dwumeczu Austriaczki, żeby kobieca reprezentacja piłkarska awansowała na EURO 2025. Poprzeczka jest jednak zawieszona wysoko – w ostatnich dwóch meczach tych drużyn górą, dość wyraźnie, były rywalki. Cieszy świetna forma Ewy Pajor, martwi niepewność naszej obrony. Dziwi – obecność na zgrupowaniu jednej zawodniczki i nieobecność drugiej, z czego PZPN, nie do końca wiadomo dlaczego, próbuje robić tajemnicę.

Polki przed najważniejszymi meczami w historii. “Grają o przyszłe pokolenia”

Jeżeli napiszemy, że reprezentacja Polski piłkarek gra dzisiaj najważniejszy mecz w swojej historii, to nie przesadzimy. Stawką dwumeczu z Austrią jest awans do mistrzostw Europy, które w 2025 roku zostaną rozegrane w Szwajcarii. Pierwszy mecz odbędzie się na Polsat Plus Arenie Gdańsk, a rewanż – 3 grudnia w Austrii. Oba zespoły mierzyły się ze sobą całkiem niedawno, w grupie eliminacyjnej do EURO 2025, i dwa razy górą były rywalki, wygrywając w tym samym stosunku – po 3:1.

Nie ma wątpliwości, że faworytkami dwumeczu są Austriaczki.

Polki zajmują 32. pozycję w rankingu FIFA, a ich rywalki są na 17. miejscu.

Polska nigdy nie grała na wielkim seniorskim turnieju. Austria dotarła do półfinału EURO 2017, gdzie, dopiero po rzutach karnych, uznała wyższość Dunek.

Reklama

Zabrzmi to górnolotnie, ale Polki grają w tym dwumeczu o przyszłe pokolenia. Kobiecej piłce ciągle brakuje promocji, bycia zauważoną, znalezienia się w centrum. Ten zespół bardzo potrzebuje pojechania na wielki turniej i pokazania się w nim z dobrej strony. To pociągnęłoby za sobą zwrócenie uwagi sponsorów i kibiców. Teraz zostały do tego tylko dwa mecze – przekonuje Dawid Szymczak, komentator Viaplay i dziennikarz Sport.pl, zajmujący się również piłką kobiecą. Ale chwilę później dodaje: – Miejmy jednak świadomość, jak wyglądają realia: Austria ma lepszą drużynę. U rywalek amplituda między najsilniejszą a najsłabszą zawodniczką jest znacznie mniejsza.

Są powody do optymizmu

Weronika Możejko to komentatorka i specjalistka od piłki kobiecej. Pytam ją, na czym możemy opierać przekonanie, że teraz Polki przeciwko Austrii zaprezentują się lepiej. – Kluczem może być lepsza dyspozycja Ewy Pajor. Gdy Polki poprzednio grały z Austrią, miała trochę swoich problemów, a teraz, po transferze do Barcelony, prezentuje się świetnie i regularnie trafia do siatki. Ważną zawodniczką stała się również Natalia Padilla-Bidas, która latem zmieniła klub i dziś występuje w Sevilli. Pamiętajmy też, że do gry po zerwaniu więzadeł wróciła Tanja Pawollek, której również brakowało w tamtych spotkaniach z Austriaczkami – wymienia Możejko.

Ewa Pajor na treningu przed meczem z Austrią 

Pajor w tym sezonie w 10 ligowych meczach dla Barcelony zdobyła 10 bramek i zanotowała dwie asysty. W Champions League dołożyła trzy gole w czterech meczach. W pierwszych z tych rozgrywek trafia do siatki średnio co 72 minuty, a w Lidze Mistrzów – co 85 minut. A mowa o zawodniczce najlepszej obecnie klubowej drużyny świata. Selekcjonerka Nina Patalon nie lubi takich stwierdzeń, ale fakty są takie, że kadra Polek jest oparta na Pajor tak, jak męska reprezentacja opierała się kilka lat temu na Robercie Lewandowskim. Pamiętacie mecz ze Słowenią, w którym „Lewy” sam brał piłkę, mijał kilku rywali i strzelał? Z Pajor jest podobnie, styl gry drużyny dostosowano do niej, np. koleżanki szukają często prostopadłych podań za linię obrony rywalek.

Padillę-Bidas można nazwać odkryciem Patalon. Selekcjonerka powołuje ją i stawia na tę piłkarkę od początku swojej pracy. Urodzona w Marbelli zawodniczka nie zawojowała niemieckiej Bundesligi, ale nieźle radzi sobie po wypożyczeniu do Sevilli. Hiszpański dziennik „AS” opisywał niedawno jej historię, podkreślając bramkostrzelność i nazywając ją w tekście „La goleadora polaca”.

Reklama

Ojciec Natalii, Joe Padilla, grał w piłkę, ale amatorsko. Mama, Joanna Bidas, była cenioną w Polsce koszykarką, a dziadek, Michał Bidas, kierował Katedrą Wychowania Fizycznego i Sportu na Uniwersytecie Gdańskim. – To trochę niepolska piłkarka, bardzo dobra technicznie. Jest w stanie wiele dać we współpracy z Pajor – ocenia Szymczak. Było to widać w rewanżowym spotkaniu z Rumunią w półfinale baraży, które Polki wygrały na własnym boisku 4:1. Pierwsza bramka? Piękna, indywidualna akcja Pajor i świetny strzał. Druga? Pajor zagrywa właśnie do Padilli-Bidas, która wbija się między dwie obrończynie z Rumunii, mija je i trafia do siatki. Trzecia? Rajd Padilli-Bidas, dośrodkowanie, po chwili Pajor z kilku metrów trafia do siatki. W meczu z Austrią bardzo liczymy na ich współpracę.

Trzecia piłkarka wymieniona przez Możejko – Pawollek – ma ciekawą historię. Jej rodzice w wieku 21 lat wyjechali z Polski do Niemiec. Wychowywała się tam, ale w domu mówiło się w dwóch językach. Dla Niemiec rozegrała aż 49 meczów w młodzieżowych kadrach. Z reprezentacją do lat 17 sięgnęła po mistrzostwo Europy. Gdy grała w kadrze U19 i jej drużyna rozgromiła Polki aż 7:1, nie cieszyła się ze strzelonego gola. Później postanowiła zmienić reprezentację. Jak mówi – z miłości dla Polski jako kraju, ale też z głosu rozsądku, który mówił: „Niemiecka kadra jest tak silna, że raczej nie będziesz w niej grać w pierwszym składzie”. Dziś zdrowa Pawollek to ważny punkt drugiej linii Polek.

Tanja Pawollek i Ewelina Kamczyk 

Wymuszone zmiany w obronie

Austriaczki to bardzo fizyczny zespół. Musimy przeciwko nim zagrać dużo lepiej, żeby powalczyć i awansować na EURO – mówiła po przejściu Rumunek bramkarka Kinga Szemik, cytowana przez TVP Sport.

To bardzo ciężki przeciwnik, grający twardo. Prezentują futbol znany z Bundesligi – potwierdza Możejko.

Jeśli będziemy mieć jedną czy dwie sytuacje, musimy je wykorzystać. A przy tym zagrać dobrze z tyłu – zaznacza Patalon.

Zwłaszcza słowa selekcjonerki wydają się kluczowe przed dwumeczem z Austrią, bo kadra Patalon dała się poznać jako zespół, który stwarza na początku meczu okazje, nie wykorzystuje ich, a później rozdaje przeciwnikowi prezenty. Dwa przykłady? W wyjazdowym meczu z Islandią (0:3) w eliminacjach EURO 2025 Polki rozpoczęły nieźle, ale zmarnowały swoje szanse, a później mogły nawet stracić więcej goli, niż trzy.

Klasyka to pierwsze spotkanie z Rumunią, w Bukareszcie, ledwo wygrane 2:1. Polki grają dobrze, mają przewagę, ale nagle jedna środkowa obrończyni źle podaje do drugiej, rywalka przejmuje piłkę i gol. Później znów Polki są lepsze, ale, tak trochę z niczego, popełniają kolejny bardzo poważny błąd i Rumunia ma karnego na 2:0. Na szczęście go nie wykorzystuje. Dopiero w końcowych minutach najpierw ma miejsce wyrównanie, a później zwycięski gol Pajor. Dlatego przed rywalizacją z Austrią mam pewną obawę, że obrona może znów tego nie dowieźć – opisuje Szymczak.

Michał Probierz, prowadzący męską kadrę, ma problem ze znalezieniem odpowiedniego zestawienia środka obrony. Kłopot na tych pozycjach jest też w kadrze kobiecej. Dawid Brilowski, dziennikarz TVP Sport, wyliczył, że w ostatnich 23 spotkaniach zespół Patalon miał osiem różnych duetów stoperek. Choć w tym przypadku, co trzeba zaznaczyć, przyczyną były kontuzje.

Na początku pewne miejsce na środku miały Paulina Dudek oraz Małgorzata Mesjasz. Problem w tym, że Dudek dwa razy zrywała więzadła, a i Mesjasz doznała kontuzji. Na środku obrony sprawdzane były: Sylwia Matysik, Małgorzata Grec, Oliwia Woś, Wiktoria Zieniewicz i Emilia Szymczak. Ta ostatnia to 18-latka, która rok przed Pajor, latem 2023 roku, podpisała kontrakt z Barceloną, tyle że występuje tam w drugiej drużynie. Szymczak rozpoczęła spotkanie z Rumunią w Bukareszcie, ale to ona nie popisała się przy golu dla rywalek.

Emilia Szymczak 

Możejko: – W meczu z Austrią spodziewam się składu bardzo podobnego do rewanżu z Rumunią, choć środek obrony jest pewną niewiadomą.

W drugim meczu z Rumunkami na tej pozycji mecz rozpoczęły Woś i Szymczak. W przerwie tę drugą zmieniła Mesjasz.

W co gra sztab i PZPN?

Na liście powołanych zawodniczek na mecze z Austrią, ogłoszonej 19 listopada, znalazła się Dudek. Zabrakło natomiast Weroniki Zawistowskiej, ofensywnej zawodniczki Bayernu Monachium, która leczyła co prawda poważną kontuzję, ale jakiś czas temu wróciła do gry. Na liście zabrakło też Grec, która dobrze radzi sobie we francuskim Dijon. W środowisku można usłyszeć, że Patalon, budując zespół, kieruje się przede wszystkim umiejętnościami oraz tym, ile grają zawodniczki, ale zwraca też uwagę na osobowość, charakter. Nie wszystkie zawodniczki jej leżą, nie ze wszystkimi świetnie się dogaduje.

Szymczak: – Ona sama ma bardzo silny charakter. Jest trenerką z zasadami, których wszyscy muszą przestrzegać. W sztabie były już przecież zmiany. Myślę, że w tej kadrze zawodniczki muszą charakterologicznie pasować do grupy. Przecież Patalon kłóciła się już jawnie z Eweliną Kamczyk.

Tamta sprawa wyglądała tak: 17 sierpnia 2022 roku Patalon powołała kadrę, w której zabrakło miejsca dla Kamczyk. Selekcjonerka udzieliła wywiadu serwisowi Łączy Nas Piłka, w którym powiedziała: – Aktualnie Ewelina ma czas i przestrzeń, aby najpierw przekonać do siebie trenera klubowego, a w dalszej kolejności po dobrych występach we Francji zasygnalizować swoją gotowość do gry w reprezentacji.

Kamczyk w odpowiedzi wydała oświadczenie, w którym tłumaczyła swoją sytuację, a jego fragment brzmiał tak: „Może czasem warto zadzwonić do zawodniczki czy trenera klubowego i zapytać, czy wszystko dobrze. Dopytać, dlaczego nie rozegrałam wszystkich meczów. Rozmowa to podobno klucz”.

Panie dogadały się jednak i dziś Kamczyk jest ważnym punktem kadry, w której przed meczem z Austrią ma miejsce dziwna rzecz. Na materiałach, które ukazały się na Instagramie, widać, że z reprezentacją ćwiczy Zawistowska. Media PZPN-u w żaden sposób nie informowały o jakiejkolwiek zmianie i dowołaniu. Zauważył to serwis KobiecyFutbol.pl, który postawił pytanie: „Czy mamy do czynienia z dodatkowym powołaniem?”. O sprawie w serwisie X (Twitter) poinformował też dziennikarz Wojciech Nowakowski, ironicznie pisząc o „poważnym” związku w dużym, europejskim kraju.

Ale robi się jeszcze ciekawiej, bo można usłyszeć, że z drużyną na zgrupowaniu nie trenuje Dudek.

PZPN nie poinformował oficjalnie o żadnej zmianie w kadrze.

Po co to wszystko? Żeby zmylić rywalki? Przecież Zawistowska gra w Bayernie, z Bundesligi jest większość Austriaczek, a w tym środowisku tego typu informacje raczej roznoszą się szybko.

Nie do końca wiadomo, w co gra sztab kadry, ale najważniejsze jest to, żeby ponad 90 minut dobrej gry Polek rozpoczęło się dziś o 18.00.

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Ancelotti: Powiedz, że zagramy w finale Ligi Mistrzów

Patryk Stec
0
Ancelotti: Powiedz, że zagramy w finale Ligi Mistrzów
Liga Europy

Kibice Slavii Praga wywiesili oprawę z wizerunkiem Jana III Sobieskiego. “Los Europy wisi na krawędzi śmierci”

Radosław Laudański
32
Kibice Slavii Praga wywiesili oprawę z wizerunkiem Jana III Sobieskiego. “Los Europy wisi na krawędzi śmierci”

Piłka nożna

Hiszpania

Ancelotti: Powiedz, że zagramy w finale Ligi Mistrzów

Patryk Stec
0
Ancelotti: Powiedz, że zagramy w finale Ligi Mistrzów
Liga Europy

Kibice Slavii Praga wywiesili oprawę z wizerunkiem Jana III Sobieskiego. “Los Europy wisi na krawędzi śmierci”

Radosław Laudański
32
Kibice Slavii Praga wywiesili oprawę z wizerunkiem Jana III Sobieskiego. “Los Europy wisi na krawędzi śmierci”

Komentarze

26 komentarzy

Loading...