Reklama

Lewandowski: Lekka presja była, ale miałem wewnętrzny spokój

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

27 listopada 2024, 00:07 • 4 min czytania 0 komentarzy

Robert Lewandowski zdobył w spotkaniu z Brest swoją 100. i 101. bramkę w Lidze Mistrzów. Bohater wieczoru stanął po meczu przed kamerą Canal+ i podzielił się wrażeniami z tej podniosłej chwili.

Lewandowski: Lekka presja była, ale miałem wewnętrzny spokój

Pierwsza bramka w dzisiejszym meczu, a zarazem setna w Champions League w wykonaniu Lewego, padła po rzucie karnym. Napastnik odsłonił nieco kulisów tego zdarzenia i podsumował całe spotkanie w wykonaniu zespołu.

Przy pierwszej bramce dobrze to rozegraliśmy. Fajna piłka w pole karne, kątem oka widziałem, że mogę ją przyjąć. Myślałem, że bramkarz się zatrzyma, ale poszedł do końca, zaryzykował, padł gol po rzucie karnym. Później był moment, że graliśmy, ale brakowało kropki nad “i” w postaci szybciej strzelonej drugiej bramki. Na szczęście zrobiliśmy to w drugiej połowie, dołożyłem też bramkę w ostatnich sekundach meczu. Czasami są takie momenty, dla nas to też ważne, żebyśmy przez cały sezon wygrywali, nawet w momentach, gdy brakuje flow. Taka jest piłka, będą momenty, gdy nie wszystko będzie przychodziło łatwo, ale ważne, żebyśmy grali swoją piłkę i mieli spotkanie pod kontrolą tak jak dziś – wyjaśnił Lewandowski.

Drugi gol “Lewego” padł po dobrym przyjęciu piłki w polu karnym przez Polaka, który następnie precyzyjnym strzałem umieścił ją tuż przy dalszym słupku bramki rywala. “Lewy” przyznał, że  polował na taką bramkę.

Wcześniej dwa razy mogłem zachować się podobnie, mogłem przyjąć, spróbować oddać strzał. W końcówce zobaczyłem, że długi róg jest wolny. Obrońca był przede mną, ale wiedziałem, że chcę posłać piłkę w to miejsce. Była chyba lekka obcierka, ale to nie przeszkodziło, żeby piłka poleciała tam, gdzie chciałem. Wydaje mi się, że mogłem wcześniej dwa-trzy razy spróbować strzelić. W końcówce instynkt napastnika przyszedł i to się opłaciło – ocenił napastnik Barcelony.

Reklama

Niecodziennie strzela się setną bramkę w Lidze Mistrzów. Kapitan polskiej kadry zdradził, że czuł presję, ale niewielką.

Wiedziałem, że jestem przed ogromną szansą na strzelenie setnej bramki. Dużo się o tym mówi. Lekka presja była, ale miałem wewnętrzny spokój. Często byłem w takiej sytuacji, że był przede mną rekord do pobicia. Presja czasami była wysoka i trochę ją odczuwałem. Po latach doświadczeń ten spokój wewnętrzny pomaga. Dziś nie byłem w ogóle na tym skupiony, chciałem wyjść na mecz i zrobić swoje. Jestem bardzo zadowolony, to historyczne osiągnięcie. Przede wszystkim jednak cieszę się ze zwycięstwa – stwierdził Lewandowski.

Hansi Flick, to trener, u którego 36-latek imponuje formą. Autor 101 bramek w Lidze Mistrzów nie dostrzega tu jednak szczególnej korelacji.

Czy to przypadek? Nie wiem, było na pewno kilku trenerów, u których też strzelałem dużo bramek. Możliwe, że pod Hansim strzeliłem najwięcej. Pewnie mają na to wpływ różne powody, nie analizowałem tego. Nasza współpraca od pierwszego dnia funkcjonowała dobrze. Mam nadzieję, że dalej będzie to tak wyglądać – wyjaśnił “Lewy”.

Reklama

Następnym meczem Barcelony w Lidze Mistrzów będzie wyjazdowe starcie z byłym klubem Lewandowskiego, Borussią Dortmund. Napastnik przyznał, że te spotkania są dla niego wyjątkowe.

Każdy mecz w Dortmundzie jest dla mnie szczególny. Rozegrałem tam wiele meczów, już nie jako zawodnik Borussii tylko po drugiej stronie. Zdajemy sobie sprawę, że atmosfera będzie gorąca i jesteśmy na to gotowi. Chcemy do końca roku wygrać każde spotkanie czy to w Lidze Mistrzów czy w La Liga – podsumował.

Na koniec rozmowy, Lewandowski krótko poinformował, jak wygląda stan jego zdrowia. Niedawno kapitan opuścił zgrupowanie reprezentacji Polski w związku z bólem pleców.

– Nic większego już mi nie dolega. Po ostatnich perypetiach to już przeszło. Jeśli był jakiś ból, to już minął – wyjaśnił gracz Barcelony.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...