Zmiany w sztabie i gabinetach, miejskie finansowanie, plany transferowe, nadchodząca kontrola komisji rewizyjnej – kwestii, o które można zapytać prezesa Śląska Wrocław nie brakuje. Patryk Załęczny porozmawiał z telewizją Echo24 i odniósł się do najbardziej palących tematów.
Szczególnie ciekawa wydaje się korespondencyjna wymiana argumentów Załęcznego z prezesem Motoru Lublin Zbigniewem Jakubasem. Szef Śląska został skonfrontowany z własnymi słowami dotyczącymi źródeł finansowania – stwierdził niedawno na spotkaniu z kibicami, że chciałby, aby miasto dołożyło do klubu jak najwięcej pieniędzy. Prowadzący wywiad Dariusz Wieczorkowski zestawił to z wypowiedzią Jakubasa we wczorajszej Lidze+ Extra, gdzie prezes Motoru stwierdził, że nie wierzy, aby samorządy były w stanie dobrze zarządzać klubami. Prezes Śląska, naturalnie, ma inną opinię na ten temat.
– Powiedziałem na wspomnianym spotkaniu, że każdy prezes każdej spółki w każdym mieście chciałby mieć jak największy budżet. Jeśli ten budżet będzie większy przykładowo o 20-25 milionów, to jesteśmy w stanie to rozsądnie zainwestować, żeby drużyna była mocniejsza. Nie zapominajmy, że zbieramy też pieniądze od podmiotów komercyjnych i są to dwie trzecie budżetu Śląska Wrocław, którym musimy dysponować. Kwestia czy jest to samorząd czy podmiot prywatny nie ma nic, brzydko mówiąc, do gadania. Wicemistrzostwo pokazało, że jesteśmy w stanie odpowiednio zarządzić budżetem. Być może to nie będzie się powielało co sezon, bo jeśli byłoby to takie proste to kluby pokroju Legii, Lecha czy Rakowa z o wiele większym kapitałem od Śląska wygrywałyby co sezon, a wiemy, że jest rotacja w czołówce. Nie powiedziałbym, że jeśli w klubie są miejskie pieniądze, to oznacza to, że będzie on źle zarządzany – stwierdził Patryk Załęczny.
W tej samej rozmowie Załęczny stwierdził, że kadra pierwszego zespołu powinna osiągać znacznie lepsze rezultaty niż ma to miejsce w obecnym sezonie. Zapowiada jednak ruchy kadrowe.
– Aby kogoś sprowadzić, musimy kilku zawodników wytransferować z klubu. To na pewno nie będzie jedna – dwie osoby, ale nieco więcej. Na ten moment każdy ma czystą kartę, jest nowe rozdanie. Każdy może wywalczyć zaufanie u trenera. Nie chcę podawać konkretnej liczby zawodników, bo może ona się zmienić. Mecz z Jagiellonią pokazał, że ktoś, kto był zakopany, może zostać odkopany. Niebawem usiądziemy do tego, abyśmy wiedzieli jaka to będzie lista osób, które mają opuścić Śląsk Wrocław. Na pewno będziemy chcieli zrobić dwa transfery przychodzące, które będą wzmocnieniem, a nie tylko uzupełnieniem. Nie będę jeszcze podawał konkretnych pozycji, żeby nie podcinać skrzydeł obecnym zawodnikom – wyjaśnił działacz.
Pełna rozmowa dla @TelewizjaEcho24 przeprowadzona przez @dawieczorkowski dostępna w tym miejscu. https://t.co/vZEXzKa4to
— Filip Macuda (@f_macuda) November 25, 2024
Śląsk Wrocław po piętnastu rozegranych meczach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy z dziesięcioma punktami na koncie.
CZYTAJ WIĘCEJ O ŚLĄSKU:
- Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
- Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
- Będzie kontrola w Śląsku Wrocław. Klubem zajmie się komisja rewizyjna
Fot. Newspix