Wraz z rosnącą dyspozycją drużyny Jagiellonii, coraz więcej pewności nabrał jej golkiper, Sławomir Abramowicz. Solidna forma 20-latka poskutkowała ostatnio otrzymaniem powołania do reprezentacji młodzieżowej. W rozmowie dla TVP Sport młody bramkarz mówi o trudach bieżącego sezonu oraz wyraźnie podkreśla, że Białystok jest tylko przystankiem w jego karierze.
Po odejściu Zlatana Alomerovicia to Sławomir Abramowicz wygrał rywalizację w bramce Jagiellonii. W tym sezonie zagrał w 22 starciach Dumy Podlasia, dziewięciokrotnie zachowując czyste konto. Jego rosnąca dyspozycja zaowocowała premierowym powołaniem do kadry młodzieżowej. Golkiper zadebiutował w reprezentacji U-20 w przegranej 2:3 potyczce Elite League z Włochami.
Początek sezonu był jednak dla niego oraz całej Jagiellonii bardzo rozczarowujący. O jego trudach Abramowicz mówił w rozmowie dla TVP Sport.
– Sierpień był bardzo trudnym momentem dla całej drużyny, bo przegraliśmy wówczas wysoko kilka meczów pod rząd. Ajax i Bodo nas zweryfikowały, ale nie powiem, że byłem wówczas innym bramkarzem, niż jestem teraz. Po prostu tak jest w piłce, że nie da się każdego meczu rozegrać idealnie. To jest sport zespołowy i dużo czynników na nas oddziałuje. Myślę, że pozytywnie wpłynęła na mnie tamtejsza przerwa na kadrę. Odpoczęła mi głowa. Zderzenie się z rzeczywistością europejską może być paraliżujące – przyznał.
20-latek nie ukrywa, że chciałby swoją karierę rozwijać za granicą. – Zdaję sobie sprawę z tego, że czeka na mnie jeszcze głębsza woda, niż PKO BP Ekstraklasa. Wiadomo, że Jagiellonia jest przystankiem w mojej karierze, miejmy nadzieję. Nie ma co się oszukiwać. Taka jest też polityka tego klubu. Jagiellonia szuka stabilności i młodych piłkarzy sprzedaje z zyskiem. Też chciałbym się rozwinąć i pójść w górę – deklaruje.
Bramkarz wskazuje także, gdzie leży sufit ekipy Adriana Siemieńca. – Niektórzy mówili, że maksimum będzie kwalifikacja do Ligi Konferencji, teraz wiemy, że zagramy w tych rozgrywkach wiosną przyszłego roku. Wszyscy widzimy, że jesteśmy w stanie dobrze radzić sobie w tych rozgrywkach. Podobnie było z walką o mistrzostwo Polski, gdy wielu nas skreślało, mówiąc, że przegramy ten wyścig. Nie wyznaczamy sobie sufitów. Skupiamy się na kolejnym kroku – uciął zawodnik.
Mistrzowie Polski tracą tylko dwa punkty do liderującego Kolejorza. Już jutro spróbują prześcignąć poznaniaków. Początek ich domowego starcia ze Śląskiem zaplanowano na godzinę 20:30.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Joel Pereira: Zostaję w Lechu Poznań, ponieważ chcę walczyć o tytuły [WYWIAD]
- Czy to był najgorszy rok kadry od wielu lat?
- Reprezentacja Polski w rytmie disco polo
- Świat gra o mundial. Co ominęło nas, gdy oglądaliśmy Ligę Narodów?
- Trela: Efekt kuzyna Richarda. Powrót do elity racją stanu polskiego futbolu
Fot. Newspix