Kto powiedział, że spotkania w Lidze Narodów muszą przebiegać w sparingowej atmosferze? Dzisiejsze starcie Włochów z Francją dostarczyło nam całkiem sporą dawkę emocji. Ostatecznie Trójkolorowi zatriumfowali w Mediolanie, w dużej mierze za sprawą dwóch zupełnie nieoczekiwanych bohaterów. Adrien Rabiot i Lucas Digne poprowadzili dziś swoją ekipę do zwycięstwa, które pozwoliło Francji rzutem na taśmę strącić Italię z pierwszego miejsca w grupowej tabeli.
To żadna tajemnica, że atmosfera wewnątrz i wokół reprezentacji Francji nie jest ostatnimi czasy najlepsza. Szeroko komentowany był choćby brak powołania dla Kyliana Mbappe. – Odbyłem z nim kilka rozmów i podjąłem decyzję. Myślę, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Nie będę się kłócił. Mogę powiedzieć dwie rzeczy: Kylian chciał przylecieć na zgrupowanie i to nie problemy pozasportowe zadecydowały. To jednorazowa decyzja – skwitował Didier Deschamps. Aczkolwiek sam selekcjoner również mocno obrywa od francuskiej prasy oraz fanów Trójkolorowych. Wielu z nich sądzi, że jego metody są przestarzałe i czas na nowego szkoleniowca.
Jak gdyby tego wszystkiego było mało, Francuzi kiepsko sobie radzą w Lidze Narodów.
Siła doświadczenia
Zmagania zaczęli od porażki u siebie z Włochami, potem nastroje poprawiły się dzięki dwóm triumfom nad Belgią i zwycięstwu z Izraelem, ale w listopadzie doszło do kolejnej zawstydzającej wpadki. Tym razem Trójkolorowi zremisowali u siebie bezbramkowo z Izraelem. No a to postawiło ich już w niewygodnej sytuacji w fazie grupowej. Żeby zająć pierwsze miejsce w stawce, podopieczni Deschampsa musieli bowiem wygrać dziś z Italią na wyjeździe i to co najmniej dwiema bramkami. Trudna misja, zwłaszcza gdy weźmiemy poprawkę na to, jak mocno zmieniła się francuska ekipa na przestrzeni ostatnich lat. Dość powiedzieć, że w wyjściowej jedenastce na dzisiejsze spotkanie nie znalazł się ani jeden uczestnik mistrzostw świata w Rosji i tylko pięciu graczy, którzy pojawili się na boisku w finale mundialu w Katarze. Co oczywiście nie oznacza, że można przywołać tu klasyczne: „Francja? To już przeszłość”. Nad Sekwaną jednak wspaniała, utalentowana generacja zastępuje kolejną.
Na pierwszy błysk Francuzów nie przyszło nam zresztą dzisiaj długo czekać, bo już w drugiej minucie spotkania na listę strzelców wpisał się dzisiaj Adrien Rabiot, który obecnie może już uchodzić w kadrze za weterana. 29-letni piłkarz Olympique’u Marsylia wykorzystał znakomite dogranie z rzutu rożnego od Lucasa Digne’a. Z jednej strony idzie zatem nowe we francuskim zespole, lecz to wcale nie oznacza, że Deschamps zupełnie pomija graczy o dużym międzynarodowym doświadczeniu.
Mało tego – jeszcze przed przerwą wspomniany Digne zaimponował po raz drugi przy stałym fragmencie gry. Tym razem fantastycznie przymierzył z rzutu wolnego, a futbolówka znowu zatrzepotała w siatce. Choć, na jego nieszczęście, gol zostanie raczej zapisany jako samobój włoskiego bramkarza.
CO ZA BOMBA Z RZUTU WOLNEGO! 💣
Lucas Digne fantastycznie przymierzył! Jednak bramka zapisana jako samobój ❌
📺 Polsat Sport 1 📲 Polsat Box Go pic.twitter.com/QCVtTfvl7p
— Polsat Sport (@polsatsport) November 17, 2024
Po co komu Mbappe?
Francuzi – choć nie grali rewelacyjnie i mieli okresy sporych przestojów w ofensywie – po 33 minutach mogli zatem odetchnąć nieco spokojniej. Wywalczyli dwubramkową zaliczkę na terenie przeciwnika i przerzucili presję na Włochów. Tylko że to podziałało nad wyraz ożywczo na podopiecznych Luciano Spallettiego. Już po dwóch minutach Squadra Azzurra odgryzła się trafieniem kontaktowym. Andrea Cambiaso wykończył świetną akcję swojej drużyny, choć trzeba też zaznaczyć, że przyjezdni całkowicie się posypali w defensywie. Najpierw głupia strata na własnej połowie, potem masa błędów w ustawieniu – to się musiało skończyć golem.
Tak czy owak, postawą gospodarzy byliśmy mocno rozczarowani. Okej, mieli okresy niezłej gry w wysokim i średnim pressingu, ale na ogół Francuzi jednak z dość dużą swobodą wydostawali się spod tego nacisku. Duża w tym zasługa Manu Kone, który wykonał kawał dobrej roboty w środkowej strefie boiska. Włosi właściwie od pierwszego gwizdka arbitra wyglądali na zespół, który ma zamiar koncentrować się dziś na przeszkadzaniu rywalom. No i niby można to zrozumieć, biorąc pod uwagę sytuację w grupie, a także schematyczność Trójkolorowych w ataku pozycyjnym, za którą tak często krytykowany jest ostatnimi czasy Deschamps. Jednak dziś, jak na złość, wicemistrzowie świata okazali się dla swoich oponentów bezwzględni przy stałych fragmentach gry. No i cały plan taktyczny Spallettiego wziął w łeb.
W 65. minucie goście znowu ukąsili po dograniu ze stojącej piłki. Rolę asystenta ponownie wziął na siebie Digne, a obowiązki egzekutora raz jeszcze wypełnił Rabiot. No i po co komu Kylian Mbappe ze wszystkimi swoimi kaprysami, kiedy Rabiot wykazuje się tak zabójczą skutecznością?
Wydawać się mogło, że trzeci gol Francuzów wreszcie przebudzi gospodarzy. Że ruszą oni w końcu do ataków, że rzucą się Trójkolorowym do gardła. Jednak nic bardziej mylnego. Włosi sprawiali wrażenie, jak gdyby nie byli dziś w stanie zepchnąć rywala do defensywy. Ocknęli się tak naprawdę dopiero w doliczonym czasie gry, no i naprawdę niewiele brakowało, a zdołaliby zmniejszyć rozmiary porażki i wskoczyć na pierwsze miejsce w grupie. Czujność między słupkami zachował jednak Mike Maignan, który był znacznie pewniejszym punktem swojej ekipy niż Guglielmo Vicario, zastępujący nieobecnego Gianluigiego Donnarummę.
***
Co tu dużo mówić, za późno nastąpiło to przebudzenie Italii. Zbyt długo gospodarze trzymali się założenia, że „najwyżej przegramy jedną bramką, fotel lidera i tak będzie nasz”. No i zostali boleśnie skarceni za swoje zachowawcze podejście. Tymczasem Didier Deschamps może odetchnąć z ulgą. Wprawdzie jego zespół znowu nie olśnił ofensywnym rozmachem, ale był tym razem zabójczy przy stałych fragmentach i bardzo solidny w tyłach.
Tyle dziś wystarczyło na Włochów.
WŁOCHY – FRANCJA 1:3 (1:2)
- 0:1 – Rabiot 2′
- 0:2 – Vicario 33′ (gol samobójczy)
- 1:2 – Cambiaso 35′
- 1:3 – Rabiot 65′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”
- Tak źle nie było od blisko 60 lat. Kadra Probierza traci najwięcej goli od 1966 roku
- Czy Polakom wypada robić zdjęcie z Ronaldo?
- Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?
- Spowiedź Adriano – w szponach nałogu i faweli. Historia wzlotu i upadku brazylijskiej gwiazdy
fot. NewsPix.pl