Reklama

Jacek Magiera po kolejnej porażce: Kierunek, który obraliśmy jest dobry

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

09 listopada 2024, 23:46 • 3 min czytania 16 komentarzy

Na zwieńczenie ekstraklasowej soboty Śląsk Wrocław przegrał z Górnikiem Zabrze 0:1. Podopieczni Jacka Magiery po raz kolejny zaprezentowali się fatalnie, co rodzi pytania o przyszłość trenera. – Uważam, że mogę pomóc drużynie – przekonuje 47-latek.

Jacek Magiera po kolejnej porażce: Kierunek, który obraliśmy jest dobry

Za nami intensywne spotkanie. Twarde, mocne, ale niestety przegrane. Najlepszą okazję mieliśmy w ostatnich minutach, gdy Peter Pokorny miał piłkę na głowie. Była to dosyć przypadkowa sytuacja, natomiast trafienie do pustej bramki pewnie spowodowałoby, że tego gola byśmy strzelili – podsumował szkoleniowiec Śląska na konferencji prasowej po kolejnym przegranym meczu.

Trudniejsza część nadeszła wraz z pytaniami od dziennikarzy. Pierwsze dotyczyło tego, czy trener ma poczucie, że może jeszcze pomóc zespołowi?

Tak, uważam, że mogę pomóc drużynie, jak najbardziej – stwierdził Magiera. – To doświadczenie, które jest ważne, jeśli chodzi o prowadzenie drużyny. Przed nami przerwa, która będzie trwała kilkanaście dni, więc jest sporo czasu. Kierunek, który obraliśmy jest dobry. Dzisiaj na pewno zabrakło punktów, ale wiemy doskonale, że jest jeszcze 20 meczów. Natomiast ja patrzę na ten najbliższy, żeby w nim punktować. Choć mamy też mecz zaległy, który zagramy na koniec roku. Czy 38 punktów wystarczy do utrzymania, jak w ubiegłych latach? Trudno powiedzieć. Liga jest zupełnie inna.

Kolejne pytanie dotyczyło celnych strzałów w wykonaniu wrocławian. W meczu z Rakowem piłkarze Śląska oddali dwa celne uderzenia, przeciwko Zagłębiu Lubin – jedno, a dziś zero.

Reklama

– To są fakty. Patrzę na pomeczowe statystyki i widzę: strzały 10:12, strzały celne 0:4. Nie ma co z tym dyskutować. xG na poziomie 0.43 vs 1.86 na korzyść Górnika, tak że te wszystkie informacje mam. Na pewno w takich momentach najważniejsze dla drużyny to strzelić gola, który dodałby pewności siebie. Pokazało to spotkanie ze Stalą Mielec. Dziś szukaliśmy różnych rozwiązań, ale czwartego napastnika na ławce nie mieliśmy – powiedział Magiera.

I dodał: – Zawodnicy bardzo chcieliby oczyścić głowę. Gdybyście zobaczyli, w jakim stanie byli w szatni po meczu, to sami byście to potwierdzili. Bardzo chcą. Idą za nami w ogień, natomiast trudne momenty wywołują frustrację. I wówczas podejmuje się decyzje, których normalnie człowiek by nie podjął. Ale te trudne momenty najbardziej kształtują charakter.

Na koniec padło pytanie najbardziej konkretne: czy trener uważa, że po przerwie na mecze reprezentacji nadal będzie pracował w Śląsku? Odpowiedź była krótka i zawierała kolejne pytanie, które pozostało już bez odpowiedzi: – Nie wiem. Skąd mam wiedzieć?

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

16 komentarzy

Loading...