Reklama

Mistrz Europy zadeklarował chęć powrotu do swojego byłego klubu

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

06 listopada 2024, 18:51 • 3 min czytania 0 komentarzy

Lorenzo Insigne udzielił wywiadu radiu Kiss Kiss. Włoski skrzydłowy zdradził, że jego marzeniem jest powrót do Napoli. Po transferze do Kanady forma piłkarza pozostawia wiele do życzenia, a 33-latek w MLS wygląda znacznie gorzej niż choćby Mateusz Bogusz. 

Mistrz Europy zadeklarował chęć powrotu do swojego byłego klubu

Mistrz Europy odszedł z Napoli latem 2022 roku. Jego przygoda w Kanadzie nie jest zbyt udana, a jego kontrakt dobiegnie końca w 2026 roku. Jeśli zdecydowałby się na przedwczesne rozstanie z Toronto, świadczyłoby to o jego ogromnej miłości do Neapolu. Wymagałoby też jednak sporego poświęcenia, ponieważ skrzydłowy za Oceanem inkasuje pensję, której może mu pozazdrościć wielu znacznie lepszych piłkarzy.

Dobrze czuję się w Toronto, ale moim domem jest Neapol. Zawsze spędzam tutaj wakacje. Nie potrafię żyć bez Neapolu. Co bym zrobił, jeśli zadzwoniłby do mnie Antonio Conte i powiedział, że chce mnie w swoim zespole? Neapolowi się nie odmawia. Jeśli tylko otrzymam taką propozycję, będę już w Castel Volturno. W głębi serca marzę o tym, aby Napoli ponownie zdobyło scudetto – wyjaśnił Insigne w rozmowie z Radio Kiss Kiss.

Reklama

Powrót byłby intrygujący

Wypowiedź Insigne jasno wskazuje na to, że chciałby znów grać w Napoli. Być może zarobił już swoje na boiskach MLS i tęskni za ojczyzną. Warto przypomnieć, że w Toronto Włoch inkasuje aż 15,5 miliona euro rocznie, co jest drugą najwyższą pensją w całej lidze. Liderujący Leo Messi zarabia „tylko” o pięć milionów więcej…

Obserwując moment odejścia Insigne z ekipy Azzurrich, można było zauważyć, że pragnął otrzymać kontrakt życia. Z Aurelio De Laurentiisem nie mógł dogadać się co do pensji, więc wyjechał do Kanady.

Niewykluczone, że życie na innym kontynencie, i to nawet za takie pieniądze, już mu się znudziło. Trzeba pamiętać o tym, że Insigne urodził się w Neapolu i przez wielu kibiców Napoli jest traktowany jak prawdziwy syn tego miasta. Choć dochodziło między nim, a klubem i kibicami do wielu scysji, jego powrót ucieszyłby większość fanów z południa Włoch.

Obecnie forma Insigne pozostawia wiele do życzenia. W bieżącym sezonie zdobył tylko cztery bramki i zaliczył sześć asyst. Dość mizernie wygląda to przy piętnastu trafieniach i sześciu ostatnich podaniach Mateusza Bogusza.

Prezentując taką formę jak obecnie, Insigne nie ma co liczyć na solidny angaż. Nie można wykluczać jednak tego, że grając w Toronto nie zostawia na boisku swojego serca. To piłkarz o typowym południowym temperamencie, który gra dobrze tylko wtedy, kiedy czuję się dobrze w danym miejscu i robi to z miłości. W Napoli często mówiło się, że jest toksycznym zawodnikiem. Świadczyły o tym jego zachowania po porażkach. Do nietypowego zajścia doszło nawet po jego odejściu z Napoli – skrzydłowy wrzucił na Instagram zdjęcie, które między wierszami okazywało zazdrość wobec uwielbienia dla jego następcy, Chwiczy Kwaracchellii. Wtedy pojawiło się sporo głosów, że to Insigne był głównym problemem Napoli i to przez niego zespół przez wiele lat nie mógł wygrać mistrzostwa.

W swoim ostatnim sezonie w Serie A Lorenzo Insigne zdobył jedenaście goli oraz zaliczył dziewięć asyst. Wydawało się, że idąc do MLS będzie wykręcał znacznie lepsze statystyki, jednak nigdy nie potrafił nawiązać do swojej formy z włoskich boisk. Jego potencjalne przejście do Napoli wydaje się całkiem rozsądnym ruchem, jeśli miałby zostać zmiennikiem dla młodszego i znacznie lepszego Gruzina. Wiemy jednak, ze jest to zawodnik, którego ego mogłoby nie pozwolić mu zaakceptować roli rezerwowego.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne

Komentarze

0 komentarzy

Loading...