Miał być marsz w góre tabeli, a skończyło się na bezbarwnym występie. Wisła Kraków bezbramkowo zremisowała z GKS-em Tychy w ramach 15. kolejki Betclic 1. Ligi.
„Wiślacy” po zmianie szkoleniowca ewidentnie odżyli. Kilka ligowych zwycięstw z rzędu pozwoliło odetchnąć kibicom i włodarzom klubu. Nadziei na wymarzony awans nie zaburzyła także porażka sprzed dwóch tygodni z Górnikiem Łęczna. Świetną reakcję na klęskę z zespołem z Lubelszczyzny oglądaliśmy w zeszłej kolejce w Płocku, gdzie podopieczni Mariusz Jopa nie dali szans „Nafciarzom”. Dziś przy Reymonta oczekiwano kolejnego zwycięstwa w marszu po Ekstraklasę.
Umówmy się, pierwsza połowa nie zachwyciła, delikatnie mówiąc. Początek należał do gospodarzy, którzy próbowali zaskoczyć tyszan przede wszystkim po dośrodkowaniach i stałych fragmentach gry. Nieustannie jednak brakowało skuteczności, czego dowodem była zatrważająca statystyka „Wiślaków” w pierwszych 45 minutach: zero celnych strzałów.
Im bliżej było gwizdka na przerwę, tym pewniejszy stawał się GKS. Jego obrona zdawała się być coraz szczelniejsza. Zdecydowanie łatwiej przychodziło mu też przedostawanie się pod pole karne miejscowych. W 33. minucie byli o krok od wyjścia na prowadzenie, ale Rumin nie trafił w piłkę wślizgiem, zabrakło dosłownie centymetrów.
Po zmianie stron wreszcie doszło do konkretów ze strony „Białej Gwiazdy”. Po kapitalnej, zespołowej akcji „Wiślaków” dogodną okazję miał Sukiennicki. Uderzył jednak na tyle przewidywalnie, że Łubik nie miał problemów z jego strzałem. Pressing gospodarzy przynosił efekty. Dwukrotnie przed szansą stanął Zwoliński. Jego obie główki ponownie wybronił golkiper gości. Czas mijał, a mnożyły się tylko nieskuteczne wrzutki miejscowych, z których nie widzieliśmy konkretów.
Raz po raz odgryzał się GKS. Z daleka próbowali Bieroński oraz po niezłej szarży Kubik. Ostatecznie to tyszanie mieli najbardziej klarowną sytuację na rozstrzygnięcie losów spotkania. Przed szansą w doliczonym czasie gry stanął Niewiarowski, ale jego strzał okazał się zbyt słaby, by zaskoczyć Letkiewicza.
Arbiter obwieszczył koniec starcia, a przy Reymonta było słychać nieśmiałe gwizdy zawiedzionych fanów krakowskiej ekipy.
Obie drużyny będą szukać zwycięstwa w nadchodzących spotkaniach. „Biała Gwiazda” pojedzie w niedzielę do Stalowej Woli na spotkanie ze Stalą, a GKS podejmie u siebie w sobotę Arkę Gdynia.
Wisła Kraków – GKS Tychy 0:0
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Piątek znowu strzela, problemy Urbańskiego, niezłe występy stoperów [STRANIERI]
- Trela: „Geopolityka sportu”. Zmarnowany potencjał na sportową książkę roku
- Kotwica idzie na dno. Piłkarski Januszex Adama Dzika chyli się ku upadkowi
Fot. Newspix