Reklama

Slisz wygrywa z Messim, Marczuk odpada z play-off. Kolejna noc z MLS [WIDEO]

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

03 listopada 2024, 08:37 • 2 min czytania 1 komentarz

Niemal nikt nie zakładał takiego scenariusza. To miał być spacerek dla Leo Messiego i jego Interu Miami. Tymczasem w pierwszej rundzie play-off zmagań o MLS Cup zespół z Florydy uległ Atlancie United Bartosza Slisza i musi rozegrać trzeci mecz, aby wyłonić lepszego w tej serii. Poza grą o mistrzostwo Major League Soccer jest za to już Dominik Marczuk.

Slisz wygrywa z Messim, Marczuk odpada z play-off. Kolejna noc z MLS [WIDEO]

Polacy tej nocy rywalizowali ze zmiennym szczęściem w pierwszej rundzie play-off. Przypomnijmy, że na tym etapie gra się do dwóch wygranych (seria best-of-three). Inter Miami w swoim najmocniejszym składzie, z grającymi od początku Leo Messim i Luisem Suarezem wygrał swój pierwszy mecz z Atlantą i na wyjazdowy rewanż jechał pewny siebie.

Objął prowadzenie w pierwszej połowie po dość przypadkowym golu, ale w drugiej połowie dał sobie wbić dwie bramki, a ta decydująca, zdobyta przez Xande Silvę wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko, była naprawdę kapitalna.

Reklama

Mamy więc remis w tej serii i oba zespoły czeka kolejny mecz na Florydzie o awans do półfinału Konferencji Wschodniej. Kibice Atlanty United niewątpliwie mieli swój moment radości, bo mało kto spodziewał się, że kopciuszek sprawi takie kłopoty faworytom i zmusi ich do rozegrania trzeciego spotkania o być albo nie być. Bartosz Slisz był na boisku przez 90 minut i otrzymał żółtą kartkę, ale może być z siebie naprawdę zadowolony.

Z rozgrywkami pożegnał się za to Dominik Marczuk. Jego Real Salt Lake przegrał drugi raz z Minnesotą United. Po 90 minutach był remis 1:1 i o zwycięstwie decydowała seria jedenastek. W niej znów bohaterem okazał się bramkarz klubu z Minneapolis – Dayne St. Clair, który wybronił dwa strzały rywali.

Co ciekawe, to szósty kolejny remis obu drużyn w historii ich bezpośrednich spotkań. Dominik Marczuk wyszedł w podstawowym składzie i został zmieniony w 83. minucie spotkania. Był to więc jego pożegnalny występ w tegorocznych rozgrywkach.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne

Komentarze

1 komentarz

Loading...