Reklama

Myśliwiec docenia poświęcenie Hamulicia. „Powiedział, że może się przydać”

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

31 października 2024, 17:39 • 3 min czytania 0 komentarzy

Widzew Łódź ostatecznie wymęczył zwycięstwo w pucharowym starciu z Lechią Zielona Góra i zameldował się w kolejnej fazie rozgrywek. Szkoleniowiec łodzian nie udawał jednak przesadnie zadowolonego. Właściwie to Daniel Myśliwiec nie szczędził swojej drużynie gorzkich słów.

Myśliwiec docenia poświęcenie Hamulicia. „Powiedział, że może się przydać”

Po moim stanie widać, że emocje nadal nie odpuściły – zaczął podsumowanie meczu trener ekstraklasowego zespołu. – Najważniejszy był awans. Można oczywiście żałować tych niepotrzebnych trzydziestu minut gry, można też żałować goli straconych w okolicznościach, w których nie powinniśmy ich tracić, ale trzeba też docenić charakter i ambicję naszych rywali. Trzeba im oddać, że są dobrze przygotowani i wykorzystali momenty naszej nieuwagi i nieoptymalnego ustawienia.

– To też nie był taki mecz jak na przykład ten z Motorem, gdzie też musieliśmy dogonić wynik i też ostatecznie wygraliśmy nieznacznie. Porażka w Lublinie nie miałaby takiego skutku jak ewentualna przegrana z Lechią. Pod tym względem ciążyła dziś na nas większa presja – ocenił szkoleniowiec łodzian. – W ostatnim czasie jasno zdefiniowaliśmy wobec siebie oczekiwania i dziś drużyna pokazała charakter. Musiała reagować na coś, co nie powinno się zdarzyć, mówię tu głównie o drugim golu rywali, ale pokazała tę rekcję. 

Hamulić chciał grać. „To był po prostu skurcz”

Widzew przez całą dogrywkę grał w pewnym osłabieniu, bo po boisku słaniał się utykający Said Hamulić. – Postawa Saida, który wypracował dwa gole i miał też pewien udział przy trzecim… gdy zaproponowałem mu, by opuścił boisko, odrzucił w ogóle taką możliwość. Powiedział, że może się przydać drużynie i to jest coś, co należy naprawdę docenić – powiedział po meczu trener Myśliwiec, który nie poszczędził napastnikowi miłych słów. – W naszej szatni jest wielki potencjał do stawania przed trudnymi wyzwaniami – dodał trener, który uspokoił też kibiców w kwestii stanu zdrowia Hamulicia: – To był po prostu skurcz, a nie żaden uraz – przekonywał.

Widzew myślał, że jedzie na trening, a musiał zagrać. I znów zrobił to słabo [CZYTAJ RELACJĘ Z MECZU]

Reklama

Ekipa z Zielonej Góry prezentowała się dziś naprawdę nieźle, ale trener Myśliwiec jest przekonany, że momenty przewagi rywali nie były aż tak wyraźne. – Nie było w tym meczu dominacji Lechii, nie lubię jak nadużywa się tego słowa. Dominacja jest wtedy, kiedy jakaś drużyna niemal nie wychodzi z pola karnego rywali, a gdy straci piłkę, to odbiera ją już na trzydziestym metrze od atakowanej przez nią bramki. Nie dostrzegłem w tym meczu nawet momentu dominacji. Jasne, mieli chwile gry w wysokim pressingu, ale to był element naszej strategii. Obraz meczu mógł tak wyglądać, bo na samym początku rywalizacji rywale nie byli jeszcze zmęczeni – przekonywał opiekun Widzewa.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Cytaty dzięki uprzejmości widzew.com.

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...