Blaż Kramer na początku tego sezonu osiągnął swoją najlepszą formę w barwach Legii Warszawa. Niespodziewanie to on stał się głównym żądłem „Wojskowych”, zdobywając trzy bramki w Ekstraklasie i dwie w eliminacjach Ligi Konferencji. Do tego zaliczył cztery asysty. W efekcie Konyaspor za którymś podejściem wreszcie dopiął swego i na finiszu letniego okienka pozyskał Słoweńca. Ten jednak początek w nowych barwach ma bardzo słaby.
Kramer kosztował Turków 700 tys. euro, więc spodziewano się, że nie każe długo czekać na pójście za ciosem po dobrym okresie w Legii. W dwóch pierwszych meczach ligowych wchodził z ławki rezerwowych, cztery kolejne rozegrał już w pełnym wymiarze czasowym.
Efekt? Zero goli, zero asyst i coraz większa krytyka. Kibice w mediach społecznościowych nie ukrywają swojego rozczarowania jego postawą. Padają już nawet głosy, że to jeden z kilku najgorszych napastników w historii klubu.
Cięgi zbiera także drugi atakujący Konyasporu, Umut Nayir. On w lipcu przyszedł z Fenerbahce i na razie w dziewięciu meczach zaledwie raz wpisał się na listę strzelców. W debiucie z Kasimpasą strzelił zwycięskiego gola, w kolejnych ośmiu występach nie dał już żadnego konkretu, mimo że na boisku spędził już blisko 600 minut.
Obrywa się również trenerowi Aliemu Camdali. Zarzuca mu się brak pomysłu na grę, przez co piłkarze prezentują „futbol improwizowany”.
Konyaspor po dziesięciu kolejkach Super Lig ma 11 punktów i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Przewaga nad strefą spadkową wynosi jednak zaledwie dwa „oczka”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Trela: Lewandowscy swoich krajów. Najlepsi ambasadorzy piłkarskich peryferii
- Erik ten Hag w United. Tragedia na boisku, medialne odloty i przepalanie forsy
- Z małej wioski do najlepszego klubu świata. Żyjemy w erze Ewy Pajor, czas to docenić
Fot. Newspix