Skandal w meczu krakowskiej Klasy A z udziałem Szreniawy Koszyce i SF Fairant. Miejscowa publiczność w końcowych minutach zaczęła rzucać w piłkarzy z Krakowa kamieniami…
– Skandalem zakończył się mecz w Koszycach. Zawody były dwukrotnie przerywane po tym, jak nasz zawodnik był trafiany kamieniem z trybun przez kibiców gospodarzy. Za drugim razem sędzia zaprosił zawodników obu drużyn do szatni – czytamy na facebookowym profilu drużyny przyjezdnej.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z członkiem zarządu Fairantu, by przybliżył nam całą sytuację.
– Pojechaliśmy do Koszyc na mecz w ramach 10. kolejki rozgrywek krakowskiej Klasy A. Prowadziliśmy 1:0, ale wynik spotkania zaczął się zmieniać na korzyść drużyny miejscowej. Przy wyniku 1:1 arbiter podyktował rzut karny dla naszego zespołu, który na skutek protestów gospodarzy i konsultacji sędziego głównego z sędzią bocznym został anulowany – słyszymy.
– W okolicy 80. minuty nasz zawodnik został trafiony kamieniem w łydkę. W końcówce Szreniawa strzeliła gola na 2:1 i po tej bramce dla gospodarzy – w doliczonym czasie gry – znów nasz zawodnik oberwał kamieniem. Tak jak za pierwszym razem zaniósł ten kamień do arbitra, a ten postanowił przerwać mecz, bo stwierdził, że nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa – kontynuuje działacz drużyny przyjezdnej.
Otrzymaliśmy zdjęcia protokołu meczowego z tego spotkania, które potwierdzają jego słowa.
„W 80. minucie zawodnik z nr 40 został uderzony z trybun kamieniem w prawą łydkę” – czytamy.
„Na miejsce została wezwana policja w celu zapewnienia bezpieczeństwa na stadionie” – dowiadujemy się z protokołu meczowego.
– Udaliśmy się do szatni, a miejscowi kibice – po negocjacjach z kapitanem drużyny i zarządem klubu – opuścili obiekt. Problem w tym, że stanęli zaraz za płotem, pięć metrów od naszej szatni i krzyczeli, że nas zajebią i nie wyjedziemy stąd żywi – mówi członek zarządu SF Fairant.
– Postanowiliśmy zadzwonić na policję i poinformowaliśmy arbitra, że w obawie o własne zdrowie nie będziemy kontynuować tego meczu, mimo że do końca zostało kilka minut. Na trybunach było ich kilkunastu, natomiast po czasie pojawiło się ich zdecydowanie więcej. Dopiero policja rozgoniła kibiców z obiektu. To nie była atmosfera, w której można było dokończyć to spotkanie – dodał.
Słysząc każdego tygodnia o idiotycznych zachowaniach pseudokibiców nawet na niższych szczeblach rozgrywkowych, zaczynamy się poważnie zastanawiać, czy na stadionach będzie kiedyś normalnie…
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kibole zatrzymali autokar, którym podróżowały dzieci. „Na szczęście interweniowała policja”
- Liga chuliganów dotarła na Islandię. Sektor przemalowany przed meczem o mistrzostwo
Fot. SF Fairant – Facebook