Manchester United zawodzi w Europie. Tak źle nie było od 40 lat

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

25 października 2024, 10:51 • 2 min czytania 4 komentarze

Jedno zwycięstwo w ostatnich jedenastu meczach w europejskich pucharach to nie jest statystyka Backi Topoli, ani innego bałkańskiego średniaka, tylko wielkiego Manchesteru United. Trudna do uwierzenia seria podopiecznych Erika ten Haga trwa.

Manchester United zawodzi w Europie. Tak źle nie było od 40 lat

Po czwartkowym remisie z Fenerbahce (1:1), wywalczonym z dużą dozą szczęścia, genialnymi interwencjami Onany i kilkoma kontrowersjami sędziowskimi, kibice Czerwonych Diabłów są już na skraju załamania nerwowego.

Jedni winią trenera, drudzy przepłaconych zawodników, a jeszcze inni fatalne decyzje władz klubu. Fakty tymczasem są takie, że po raz pierwszy od ponad 40 lat (sezony 1980-83) Manchester United nie wygrał w sześciu ostatnich meczach europejskich. Ekipa ten Haga ostatni raz wygrała w Europie rok temu.

Teraz ma trzy punkty w trzech meczach fazy ligowej Ligi Europy i zajmuje dopiero 21. pozycję w 36-zespołowej tabeli drugich co do ważności europejskich zmagań.

Do tego United kiepsko radzą sobie również w rozgrywkach krajowych. Po ośmiu kolejkach mają jedenaście punktów i dwunaste miejsce w tabeli Premier League. Odnieśli ledwie jedno zwycięstwo w ostatnich siedmiu meczach we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie.

Reklama

W najbliższych tygodniach wcale nie będzie łatwiej. Najpierw podopieczni ten Haga spotkają się z West Hamem, a tydzień później z rozpędzającą się Chelsea. W środku tygodnia zagrają za to w Pucharze Ligi z Leicester. Kolejnym przeciwnikiem w europejskich pucharach będzie za to grecki PAOK Saloniki. Czy faktycznie koniec ery ten Haga zbliża się nieubłaganie?

🇪🇺 For the first time since 1980-83, Manchester United have failed to win in their last six European games. #MUFC last won in Europe 1 year ago today. 🤯#UEL | #FENMUN pic.twitter.com/kEJZ8xKtqv

— William Hill (@WilliamHill) October 24, 2024

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Paweł Wojciechowski

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń