Niewielu stawiałoby dziś rano na piłkarzy Bournemouth, którzy mieli się wieczorem mierzyć z Arsenalem. Kanonierzy byli murowanymi faworytami do zwycięstwa, ale mecz… nie potoczył się po ich myśli. Spory udział miał w tym też nasz rodak.
Jakub Kiwior nie uzna tego dnia za najbardziej udany w swojej piłkarskiej karierze. Nie dość, że Arsenal przegrał, to jeszcze Polak przyczynił się do straty drugiego gola. Jego niezbyt udane podanie doprowadziło ostatecznie do rzutu karnego i ostatecznie pogrzebało szanse Kanonierów.
– Nie ma dla piłkarza większego upokorzenia niż zmiana po wejściu na boisko z ławki. Taki właśnie los spotkał Kiwiora po tym, jak jego fatalne podanie do tyłu doprowadziło do rzutu karnego dla Bournemouth – pisze Daily Express.
Tak jest. Nasz rodak dostał dziś wędkę. Długą, ale jednak wędkę.
Wszedł na boisko w 37. minucie spotkania. Miał wspomóc grę w defensywie po czerwonej kartce dla Williama Saliby, ale koniec końców nie poradził sobie najlepiej. Trudno oczywiście zrzucić całą winę na niego, ale Mikel Arteta okazał się bezlitosny – tuż po golu na 2:0 dla gospodarzy postanowił zdjąć Kiwiora i w jego miejsce wysłał w bój Gabriela Jesusa.
Po dzisiejszej porażce piłkarze Arsenalu mogą sobie tylko pluć w brodę. Liverpool i Manchester City dopiero rozegrają swoje mecze w ósmej kolejce tego sezonu i wiele wskazuje na to, że zdołają odskoczyć Kanonierom na odpowiednio cztery i trzy punkty.
Trudniejsze zadanie czeka The Reds, którzy zagrają z Chelsea. The Citizens liczą natomiast na miły spacerek – zmierzą się z mającą jak na razie jeden punkt ekipą Wolves.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Zapachniało Waldkami w Lubinie, więc wynik wiadomy
- Pierwszy kwadrans – pipoloki. Potem – prawdziwe basiory!
- LIVE: Cracovia sprawdzi czy Lech Poznań rzeczywiście znajduje się w kryzysie
Fot. Newspix