Proszę się przyznać, kto już odliczał godziny do zakończenia przerwy reprezentacyjnej? Ten czas nadszedł, wracamy do poważnego grania. Ile zajmie ekstraklasowym ekipom zabicie w nas tego entuzjazmu? To się okaże. 12. kolejkę Ekstraklasy rozpocznie starcie Korony Kielce z Piastem Gliwice, który zaliczył serię trzech kolejnych porażek. Gospodarze natomiast przeplatają ostatnio mecze, w których zachowują czyste konto z takimi, w których tracą dużo bramek. Ostatnio nie dali sobie strzelić gola, ale nic nie sugerujemy. Następnie Lechia Gdańsk spróbuje wydostać się ze strefy spadkowej, podejmując walczącą o powrót do ścisłej czołówki Legię Warszawa. Na papierze, to wymarzona okazja dla podopiecznych Goncalo Feio, aby po czterech kolejnych meczach bez zwycięstwa sięgnąć po komplet punktów, ale wiemy jak to bywa w naszej lidze – za to ją zresztą kochamy. Liczymy na dużo emocji i zapraszamy do śledzenia naszej relacji LIVE.
To wszystko na dziś. Widzimy się jutro!
Co czeka nas w sobotę?
- Motor Lublin vs Widzew Łódź - godz. 14:45
- Zagłębie Lubin vs Jagiellonia Białystok - godz. 17:30
- Cracovia vs Lech Poznań - godz. 20:15
Dzięki piątkowej wygranej, Legia Warszawa awansowała co najmniej do jutra na piątą lokatę. Lechia Gdańsk jest szesnasta. W poniedziałek o jedną pozycję w dół może ją jeszcze zepchnąć Puszcza Niepołomice, która zmierzy się z Radomiakiem Radom.
Dla „Wojskowych” jest to pierwsza ligowa wygrana od 1 września i zwycięstwa nad... innym beniaminkiem, Motorem Lublin.
Zasłużone zwycięstwo Legii Warszawa, która była w piątkowy wieczór stroną przeważającą. Zespół Gonçalo Feio powinien jednak wygrać wyżej niż dwoma bramkami, ponieważ stołeczna drużyna stworzyła sobie co najmniej z pięć bardzo dogodnych okazji strzeleckich.
Jeśli chodzi o Lechię Gdańsk, to naprawdę trudno ją za coś dziś pochwalić - to był słaby występ beniaminka.
KONIEC! LECHIA GDAŃSK 0:2 LEGIA WARSZAWA.
Sędzia Piotr Lasyk doliczył trzy minuty.
Lechia Gdańsk chyba nie bardzo ma pomysł, jak sforsować defensywę Legii Warszawa. Mówiąc szczerze, będziemy bardzo zaskoczeni, jeśli gospodarze zdołają się w tym meczu podnieść.
Tak wyglądało trafienie autorstwa Kacpra Chodyny:
Legia Warszawa nie ma zamiaru zatrzymywać się na dwóch trafieniach. W odstępie kilku minut bliscy strzelenia trzeciego gola byli Marc Gual i Kacper Chodyna.
Tutaj pierwszy gol dla przyjezdnych:
Akcja na 2:0 zaczęła się od skutecznego przejęcia futbolówki przez Rafała Augustyniaka. 31-latek zagrał na prawą stronę do Kacpra Chodyny, a ten strzałem tuż przy słupku zdołał pokonać Weiraucha.
2:0 DLA LEGII WARSZAWA! STRZELCEM GOLA KACPER CHODYNA.
Nie mamy wyrównującego trafienia gdańszczan, ale za to mamy drugą bramkę dla przyjezdnych!
Lechia Gdańsk mogła błyskawicznie wyrównać!
Na bardzo silny strzał z dystansu zdecydował Iwan Żelizko. Gabriel Kobylak zdołał odbić to uderzenie
To Bujar Pllana nie trafił w akcji bramkowej w piłkę.
Aktywny był w pierwszej połowie Morishita, ale brakowało mu skuteczności. W 58. minucie Japończyk wykorzystał błąd defensora i uderzeniem z kilku metrów umieścił futbolówkę w siatce.
Co by nie mówić, zasłużone prowadzenie stołecznych.
Trener Gonçalo Feio nie czeka dziś ze zmianami. W 53. minucie plac gry opuścił Wojciech Urbański, którego zastąpił Luquinhas.
W końcu jakiś lepszy fragment Lechii Gdańsk. Może nawet doczekamy się bramek?
ROZPOCZĘŁA SIĘ DRUGA POŁOWA.
Mamy zmianę w Legii Warszawa. Rafał Augustyn wszedł na boisko w miejsce Maxiego Oyedele.
Ryoya Morishita, Wojciech Urbański (obaj Legia Warszawa) i Bujar Pllana (Lechia Gdańsk) - tych piłkarzy Piotr Lasyk ukarał w pierwszej połowie żółtą kartką.
Podsumowując, Legia Warszawa jest zdecydowanie lepsza i powinna zdobyć w pierwszej połowie co najmniej jedną bramkę, lecz ani razu nie udało jej się pokonać golkipera beniaminka. Ciężko nam za coś pochwalić Lechię Gdańsk, bo mimo wyniku 0:0, zawodnicy stołecznej drużyny zbyt łatwo dochodzą do groźnych sytuacji.
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY - BEZBRAMKOWY REMIS NA STADIONIE W GDAŃSKU.
Przekombinował teraz w polu karnym Marc Gual, który otrzymał niezłe podanie od Morishity. Hiszpan chyba od razu powinien decydować się na strzał, a nie przyjmować i ustawiać piłkę. Ostatecznie jego próba została zablokowana, a kilkanaście sekund później z kontrą wyszła Lechia. Wjunnyk próbował przelobować Gabriela Kobylaka, lecz była to zdecydowanie nieudana próba.
Zaczęło się naprawdę ciekawie, natomiast w ostatnim kwadransie tempo tego spotkania zdecydowanie siadło. Legia Warszawa gra niedokładnie, a Lechia Gdańsk nie gra nic.
Świetny wślizg Kapuadiego, który zatrzymał wychodzącego 1v1 Chłania.
Francuz wyczyścił tę sytuację lepiej niż Małgosia Rozenek.
Wojciech Urbański próbował efektownie przerzucić piłkę nad rywalem. Gdyby mu się udało, byłoby to naprawdę ładne zagranie.
Ale się nie udało...
Szymon Weirauch został wybrany młodzieżowcem września, aczkolwiek w październiku chyba również ma zamiar powalczyć o tę nagrodę. Przed chwilą odbił strzał Bartosza Kapustki.
Pierwszy kwadrans gry za nami. Na razie absolutna dominacja Legii Warszawa, natomiast na tablicy wyników wciąż 0:0.
Paweł Wszołek okradziony z asysty...
Wszołek zagrał idealną piłkę z prawej strony na głowę Japończyka, a ten uderzył nad bramką. Na dobrą sprawę, Legia Warszawa mogła już prowadzić trzema bramkami.
Pudło Guala z kilku metrów!
Nieznacznie pomylił się teraz hiszpański napastnik, któremu futbolówka szczęśliwie spadła pod nogi w polu karnym.
Minęły trzy minuty, a Szymon Weirauch musiał już dwukrotnie interweniować. Najpierw zatrzymał w sytuacji 1v1 Wojciecha Urbańskiego, a chwilę później poradził sobie z dobitką Morishity.
Przed pierwszym gwizdkiem doceniony został jeszcze 20-letni bramkarz Lechii Gdańsk, Szymon Weirauch, który otrzymał statuetkę dla najlepszego młodzieżowca miesiąca.
Zawodnicy obu drużyn wychodzą na murawę stadionu w Gdańsku. Na sędziego głównego tego meczu wyznaczony został Piotr Lasyk.
Legia Warszawa nie wygrała w Ekstraklasie od czterech kolejek. Lechia Gdańsk od trzech, więc oba kluby walczą dziś o zakończenie złej serii.
Gonçalo Feio zdecydował się dziś postawić w bramce na Gabriela Kobylaka, a nie Kacpra Tobiasza. Portugalski szkoleniowiec w rozmowie z „CANAL+ Sport” wytłumaczył, że nie jest to żadna kara dla 22-latka i w czwartek będzie bronił w Lidze Konferencji.
A tutaj skład Legii Warszawa:
Skład Lechii Gdańsk na mecz z Legią Warszawa:
PRZECHODZIMY DO DRUGIEGO PIĄTKOWEGO SPOTKANIA - LECHIA GDAŃSK VS LEGIA WARSZAWA.
To tyle, jeśli chodzi o spotkanie w Kielcach, z którego zapamiętamy przede wszystkim przełamanie Macieja Rosołka. Przed nami mecz Lechia - Legia, oby trwał dłużej niż tylko 50 minut.
Koniec spotkania
Koniec. Sędzia Kwiatkowski gwiżdże po raz ostatni, piłkarze Korony mogą wreszcie udać się pod prysznic. Nie dałoby nic przedłużenie tego spotkania nawet o godzinę, w dyspozycji z drugiej połowy gospodarze po prostu nie byli w stanie odmienić wyniku. Piast przerywa kiepską serię i może odetchnąć.
Ależ zmarnował okazję Piasecki! Napastnik Piasta wyszedł sam na sam z Mamlą i mając sporo czasu i miejsca postanowił, że spróbuje przerzucić piłkę nad bramkarzem Korony, ale zrobił to na tyle słabo, że golkiper spokojnie odbił piłkę głową.
Kompletnie siadło tempo spotkania po drugiej bramce dla Piasta. Korona straciła wiarę w osiągnięcie dobrego wyniku, zmiennicy nic nie wnieśli. Goście na trzecim albo i drugim biegu całkowicie kontrolują przebieg meczu.
Przypominają się słowa Aleksandara Vukovicia z konferencji prasowej przed meczem.
- To piłkarze są najważniejsi. Ja sobie mogę machać rękami przy linii ile chcę, ale w gruncie rzeczy to panowie na boisku decydują o powodzeniu - mówił trener.
Patrząc na efekty z Vukoviciem na trybunach, szkoleniowiec Piasta powinien po powrocie przemyśleć częstsze chowanie rąk w kieszenie.
Koniec spotkania dla Grzegorza Tomasiewicza. Pomocnik Piasta opuszcza murawę z powodu urazu, zmienia go Tihomir Kostadinov.
Wreszcie zalążek składnej akcji. Próbowali Błanik z Szykawką, ale skończyło się na rzucie rożnym, po którym Piast znów bez problemu oddalił zagrożenie.
Nieporadność Korony w budowaniu ataków zaczyna robić się aż przykra. Pedro Nuno macha rękami pokazując, że nie ma komu zagrać. Nic się nie klei w grze zespołu Jacka Zielińskiego.
Czy „Piastunki” sprawią dzisiaj urodzinowy prezent swojej legendzie? Coraz więcej wskazuje, że tak.
BADI, BADI, BADI! 🥹
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, @GerardBadia! 🎂 Feliz cumpleaños! 💙❤️ pic.twitter.com/98xZO2Ce9X— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA)
Zmiany w Piaście. Schodzą Szczepański i Katsantonis, a nieco ponad dwadzieścia minut dostają Kądzior i Piasecki.
A Korona nadal bez celnego strzału w drugiej połowie. No tak to się nie da odrobić dwubramkowej straty. Tym bardziej, że Piast łapie luz i zaczyna coraz swobodniej sobie poczynać na połowie gospodarzy.
Tymczasem łapcie nagranie GOLAZO napastnika Piasta.
Nie widać pomysłu w Koronie, aby odmienić sytuację. Piast ma już dobry wynik, więc zwolnił tempo i rozgrywa spokojnie piłkę. Czy gospodarze rzucają się szaleńczo do pressingu? Otóż nie.
Jacek Zieliński odpowiada potrójną zmianą. Na boisku meldują się Błanik, Trejo i Szykawka. Na ławkę wędrują Dalmau, Nagamatsu i Remacle. Czy Korona będzie jeszcze w stanie odrobić stratę?
Korona Kielce - Piast Gliwice 0:2
Co za trafienie Macieja Rosołka! Irytował napastnik w pierwszej połowie, ale zrehabilitował się pięknym golem na początku drugiej części spotkania. Zdaje się, że piłka odbiła się od obrońcy gospodarzy, niemniej wrzucenie piłki za kołnierz Mamli zasługuje na uznanie. Korona mogła uniknąć utraty gola, ale linię spalonego złamał Matuszewski.
Zaczynamy drugą połowę
Wracamy do Kielc. Piast dokonał zmiany w przerwie. Jakuba Lewickiego zastąpił Igor Drapiński.
W taki sposób goście wyszli na prowadzenie. Ekstraklasa w pełnej krasie. Przyznajcie, tęskniliście.
Przerwa
To było było na tyle, jeśli chodzi o pierwszą połowę. Mecz toczy się w całkiem niezłym tempie, sporo się działo. W drugiej części liczymy na więcej bramek, bo na piękne wielopodaniowe akcje chyba nie ma co liczyć.
Co za pudło Nagamatsu! Japończyk świetnie opanował kapitalne podanie Wiktora Długosza, a potem huknął tak, jakby miał do bramki co najmniej 50, a nie 15 metrów.
Niezła okazja Piasta, którą lepszy środkowy napastnik byłby w stanie zamienić przynajmniej w celny strzał. Ale w Piaście jest jak jest, akcja kończy się wstrzeleniem piłki wzdłuż bramki do nikogo.
Tak, w tej sytuacji Rosołek trafił w poprzeczkę, a co?
Jakości piłkarskiej mało, ale emocje są. Jak zawsze, gdy większość sytuacji obu drużyn rodzi się z przypadku. Po fragmencie, w którym Korona przycisnęła, tempo nieco siadło. Rosołek znów próbował strzału, ale tym razem nie trafił nawet blisko bramki.
Korona mocno się odgryza, przez kilka minut trwało istne oblężenie bramki Piasta. Ostatecznie goście się wybronili i nadal prowadzą.
Korona - Piast 0:1
Poprzeczka! Mogło być 2:0, ale Rosołek z bliskiej odległości trafia w obramowanie bramki.
Było blisko wyrównania! Po rzucie rożnymi piłka spadła pod nogi Konrada Matuszewskiego, ale jego strzał obronił Plach.
Kolejna żółta kartka, tym razem dla gracza Piasta. Michał Chrapek zupełnie bezsensownie sfaulował Dalmau.
Korona Kielce - Piast Gliwice 0:1
Mamy bramkę. Jorge Felix pewnie wykorzystuje jedenastkę.
Rzut karny!
Rosołek oddał anemiczny strzał, który był tak słaby, że aż okazał się podaniem. Do turlającej się piłki dopadł Katsantonis, a Mamla ratował się faulem.
W końcu piłka trafiła w pole karne Korony. Dorzucał Szczepański, a stojący w "szesnastce" Rosołek strącił głową piłkę do nikogo.
Dziesięć minut za nami. Na razie pod znakiem męczenia buły. Oby ten mecz z czasem zrobił się bardziej jak "Śmierć w Wenecji" i rozkręcił się.
Pierwsza żółta kartka. Huk fauluje Pedro Nuno w środkowej strefie. Trzeba przyznać, że nie wyglądało, aby Portgualczyk miał coś więcej osiągnąć, więc wyciśnięcie z tego kary indywidualnej dla rywala to istny majstersztyk.
Pierwszy faul, pierwszy stały fragment gry. I za chwilę drugi, z narożnika. Bez korzyści dla Piasta. Wciąż czekamy na pierwszą groźną akcję w meczu. A właściwie jakąkolwiek akcję.
Piast rozgrywa piłkę. Korona niespecjalnie naciska. Pierwsze minuty toczą się w myśl hasła "to trzeba na spokojnie".
Zaczynamy!
Sędzia Tomasz Kwiatkowski zagwizdał po raz pierwszy. Rozpoczynamy widowisko w Kielcach.
Trener Korony Jacek Zieliński na przedmeczowym briefingu prasowym scharakteryzował mecze z Piastem jako zamknięte, w których pada mało bramek.
- Potrafią dobrze się bronić, dobrze kontrować. Musimy być w tym meczu bardzo cierpliwi, konsekwentni, powtarzalni i odpowiedzialni. Czeka nas ciężkie spotkanie, ale wierzę w chłopaków – stwierdził szkoleniowiec.
Mamy nadzieję, że nie będzie ono ciężkie również dla nas.
Na konferencji prasowej przed meczem szkoleniowiec Piasta przekonywał, że wyniki nie idą w parze z tym, co drużyna prezentuje na boisku.
- Z Pogonią, Jagiellonią i Widzewem przegraliśmy, choć wcale nie musieliśmy, biorąc pod uwagę przebieg tych spotkań – uważa Vuković. Może zmieni zdanie po obejrzeniu popisów jego drużyny z perspektywy widza.
Oba zespoły podchodzą do rywalizacji nieco osłabione. W Koronie za żółte kartki pauzują Mariusz Fornalczyk i Miłosz Trojak. Z kolei Piast będzie musiał radzić sobie bez wsparcia trenera Aleksandara Vukovicia, który po czerwonej kartce w ostatnim meczu z Pogonią obejrzy spotkanie z trybun.
Korona Kielce - skład
A w takim zestawieniu zagrają gospodarze:
Piast Gliwice - skład
W takim składzie wystąpią goście.
Witajcie!
Ruszamy! Zaczynamy od meczu Korony Kielce z Piastem Gliwice. O tym jak trudno wskazać faworyta w tym spotkaniu niech świadczy historia ich meczów w Ekstraklasie. Do tej pory drużyny spotkały się 24 razy. Bilans? 8 zwycięstw, 8 remisów, 8 porażek.
Fot. 400mm.pl