Reklama

Model zza oceanu robi furorę na piłkarskiej scenie w Europie

Mikołaj Wawrzyniak

Autor:Mikołaj Wawrzyniak

18 października 2024, 10:53 • 10 min czytania 8 komentarzy

W pogoni za marzeniami już jako nastolatek udał się na obcy kontynent. Swoją cichą i spokojną osobowością może niejednokrotnie mylić obrońców. Zimna krew okazuje się jednak niezwykle przydatna przy wykańczaniu akcji, czyniąc go zabójczo skutecznym, piłkarskim kilerem. O jego dokonaniach strzeleckich jest głośno w całej Europie. Jonathana Davida chcą najwięksi futbolowi giganci. Jak się okazuje, zawodnik Lille potrafi błyszczeć nie tylko na boisku, ale również na salonach mody, coraz odważniej angażując się w życiową pasję.

Model zza oceanu robi furorę na piłkarskiej scenie w Europie

Jonathan David od dłuższego czasu zachwyca swoją skutecznością oraz regularnością strzelecką we Francji. Już niedługo gwiazda Lille rozbłyśnie jeszcze jaśniej na europejskim, piłkarskim firmamencie. Według doniesień medialnych, po 24-latka ustawiła się kolejka chętnych. Zainteresowane sprowadzeniem Kanadyjczyka są kluby z topu Premier League, Serie A oraz La Ligi.

Zanim jednak David znalazł się w kręgu zainteresowań gigantów, doświadczył futbolowej tułaczki, która często wiązała się z wieloma wyrzeczeniami, tęsknotą za rodziną oraz z mozolną pracą przy szlifowaniu swoich umiejętności.

Z Brooklynu, przez Karaiby, do Kanady

Jonathan David przyszedł na świat na nowojorskim Brooklynie. Jego rodzice przeprowadzili się do Port-au-Prince, stolicy Haiti, gdy miał zaledwie trzy miesiące. To tam zakochał się w futbolu. – Moja miłość do gry przyszła od mojego taty i ulic na Haiti. Mój tata grał w piłkę, więc żyłem nią na co dzień. Grałem na ulicach z przyjaciółmi i naprawdę się nią bawiłem. Na Haiti ludzie kochają piłkę nożną – zdradził zawodnik w rozmowie dla ”soccerbible.com”.

– Od najmłodszych lat chciałem zostać profesjonalnym piłkarzem. To było moje marzenie. Wierzyłem w siebie. Zawsze oglądałem piłkę w telewizji, a najlepszy futbol był rozgrywany w Europie, więc to był mój cel od samego początku, by tam trafić – dodał.

Reklama

David nie ukrywał, że jego idolem z dzieciństwa był Ronaldinho. Jako młody chłopak podziwiał magiczne zagrania, drybling i radość z gry Brazylijczyka. Szczególnie cenił też Thierry’ego Henry’ego za jego zabójczy instynkt strzelecki oraz zimną krew w finalizacji akcji.

Po Karaibach przyszedł czas na Kanadę, gdzie Jonathan stawiał pierwsze kroki w juniorskich drużynach. Najpierw były to ekipy Gloucester Dragons Soccer oraz Ottawa Gloucester S.C. Wreszcie, w wieku 16 lat, przeniósł się do Ottawa Internationals Soccer Club. Tam jego kariera nabrała zawrotnego przyspieszenia. David wyróżniał się na tle swoich rówieśników i szybko dostał dostrzeżony przez skautów z Europy. Droga do wymarzonej kariery wiodła przez Stary Kontynent. Konieczna była podróż w nieznane, za dalekie morza i oceany.

Król z Gandawy

Kanadyjczyk był na nią piłkarsko gotowy. Kształtować dalej musiał się za to jego charakter. Przede wszystkim, David musiał przejść błyskawiczny kurs dojrzewania. W 2018 roku, w wieku 18 lat, trafił do belgijskiego Gent. – Musiałem dorastać bardzo szybko. Nie miałem ze sobą rodziny, ludzi, którzy sprawili, że czułem się komfortowo. Musiałem zacząć robić rzeczy na własną rękę, gotować, robić zakupy, sprzątać. Nie ma nikogo, kto by ci powiedział, nie rób tego. Musisz to rozgryźć – wspomina swoje początki w Gandawie.

Adaptacja przebiegła szybciej niż zakładano. Napastnik z marszu stał się mocnym ogniwem nowej ekipy. Swój debiut zaliczył na początku sierpnia, w ligowym starciu przeciwko Zulte Waregem, który okrasił strzelonym golem. W kolejnych dniach David zadebiutował w europejskich pucharach, w eliminacjach Ligi Europy w… Białymstoku. Drużyna Kanadyjczyka ograła Jagiellonię 1:0, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył właśnie on. Tydzień później „Duma Podlasia” ponownie musiała uznać wyższość Belgów, a kibice podziwiali kolejne trafienie młodego nabytku zza oceanu.

Debiutancki sezon na Starym Kontynencie David zakończył z czternastoma bramkami na koncie we wszystkich rozgrywkach. Nieźle, jak na wkraczającego w seniorski futbol 18-latka. A najlepsze miało dopiero przyjść.

Reklama

W kolejnej kampanii Jupiler League Kanadyjczyk nie miał sobie równych. Został jej królem strzelców, strzelając osiemnaście goli i notując osiem asyst. Dorobek strzelecki mógł być znacznie okazalszy, gdyby nie fakt, że ligowe zmagania po 29. kolejce przerwała wówczas pandemia. Gent zostało wicemistrzem Belgii i dzielnie walczyło w Lidze Europy, odpadając dopiero w fazie pucharowej z Romą.

Po przymusowej przerwie, snajper nie wrócił już do występów na belgijskiej ziemi. Prawie 30 milionów euro wyłożyło za niego francuskie Lille i ponownie konieczna stała się przeprowadzka.

Brylant w kanadyjskiej kadrze

Zanim jednak do tego doszło, Jonathan spełnił kolejne z wielu swoich marzeń. Zadebiutował w reprezentacji Kanady. Dokonało się to parę miesięcy po przenosinach do Europy, we wrześniu 2018 roku. Jak to miał już w zwyczaju, swoją obecność na boisku w debiucie zaznaczył premierowymi trafieniami, a jego ekipa pokonała Wyspy Dziewicze 8:0 w ramach eliminacji Ligi Narodów CONCACAF.

Niespełna rok później odebrał statuetkę za najlepszego strzelca turnieju Gold Cup. Napastnik ustrzelił sześć goli, a Kanada odpadła z imprezy po porażce w ćwierćfinale z Haiti 2:3.

W 2022 roku David wraz z kolegami z reprezentacji doprowadził swój kraj do euforii. Kanadyjczycy po 36 latach przerwy, po raz drugi w swojej historii zagrali na mistrzostwach świata. Do sukcesu swoją „cegiełkę” dołożył piłkarz Lille, który za „ojca” awansu uznał ówczesnego selekcjonera kadry, Johna Herdmana. – John zmienił wszystko. Przede wszystkim zmienił nasz sposób myślenia. Mamy wielu dobrych graczy w tym kraju, ale dopiero Herdman pomógł nam uwierzyć w siebie. Scalił nas w prawdziwą drużynę, każdy walczy za każdego – zdradza piłkarz, cytowany przez „sharpmagazine.com”.

Furory w Katarze nie zrobili, przegrywając wszystkie trzy grupowe starcia, z Belgią, Chorwacją i Marokiem. Nastąpił jednak kolejny przełom. Kanadyjczycy mogli się cieszyć z premierowych trafień na mundialu. Cały turniej potraktowali jako cenną lekcję przed zbliżającą się wielkimi krokami imprezą, której będą współgospodarzem. Wraz z USA oraz Meksykiem zorganizują futbolowe mistrzostwa świata w 2026 roku.

W ostatnim Copa America doszli do półfinału rozgrywek, ulegając w nim późniejszym triumfatorom, Argentyńczykom. Podobnie, jak na katarskim mundialu, Jonathan wystąpił we wszystkich spotkaniach kadry w turnieju. Tym razem dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców.

Dotychczasowy bilans Davida w drużynie narodowej jest naprawdę imponujący. W zaledwie sześć lat uzbierał aż 56 występów dla Kanady. Póki co, licznik z golami 24-latka zatrzymał się na liczbie 29. Nie jest ona ostateczna, bo przecież przed piłkarzem jeszcze kilka dobrych lat gry.

Przerwanie dominacji paryżan

Po okresie w Belgii, jego kariera w Europie nabrała rozpędu. Pierwszy sezon w zespole z północy Francji okazał się niezwykłym. Dyspozycja Davida pomogła Lille w zdobyciu mistrzostwa Francji w sezonie 2020/2021, po dziesięciu latach przerwy. „Les Dogues” przerwali tym samym serię trzech ligowych tytułów z rzędu PSG. Kanadyjczyk uzbierał w całej kampanii trzynaście trafień. Więcej miał jego kolega z drużyny, Burak Yilmaz, z którym Jonathan tworzył niesamowity duet w ataku. W sierpniu tego samego roku, Kanadyjczyk sięgnął po swój drugi zespołowy triumf. Tym razem Lille zwyciężyło w krajowym superpucharze.

Bezlitosny “kiler”

Snajper znakomicie wszedł w buty Victora Osimhena, o którym kibice na północy Francji szybko zdołali zapomnieć. W kolejnych sezonach brylował swoją skutecznością, strzelając odpowiednio 15, 24 i 19 goli w Ligue 1. Kanadyjski napastnik mógł jednak mówić o sporym pechu, gdyż ani razu nie zgarnął nagrody króla strzelców ligi. Trafił na erę Kyliana Mbappe, który przez lata rządził na francuskich boiskach. Widoczne było to zwłaszcza w rozgrywkach 2022/2023, kiedy 24 bramki Davida wystarczyły zaledwie do trzeciego miejsca w klasyfikacji. Musiał uznać wyższość nie tylko gwiazdy paryżan, ale również Alexandre’a Lacazette’a z Lyonu.

Nie zmienia to faktu, że reprezentant Kanady imponuje swoją regularnością. W bieżącej kampanii ma na swoim koncie już pięć trafień w Ligue 1, popisując się hat-trickiem w meczu z Le Havre. Błyszczy także w Lidze Mistrzów. W samych eliminacjach zdobył dwie bramki, a jego Lille dostało się do upragnionego, piłkarskiego raju. Tam, ekipa z północy Francji walczy dzielnie, stawiając opór największym. Po porażce w Lizbonie ze Sportingiem, drużyna 24-latka sensacyjnie rozprawiła się z obrońcami tytułu, Realem Madryt. Gola na wagę trzech punktów zdobył nie kto inny, jak niezawodny Jonathan David.

Łącznie, Kanadyjczyk zagrał w 196 oficjalnych spotkaniach Lille. Jeszcze w tym roku kalendarzowym powinien przekroczyć barierę 100 trafień dla klubu. Do upragnionej setki brakuje mu zaledwie ośmiu bramek.

 „Iceman”

Osobowość Davida najlepiej opisuje ksywka „Iceman”. Nadał mu ją były selekcjoner kanadyjskiej kadry, John Herdman. 24-latek jest „człowiekiem z lodu” zarówno na boisku, jak i poza nim. – Chcę myśleć, że jestem kimś, kto zawsze jest spokojny. Moim zdaniem, każdy dobry napastnik musi odznaczać się zimną krwią, spokojem przy wykańczaniu sytuacji. To bardzo pożądana cecha na boisku. U mnie rozciąga się ona również poza nie. Jestem dość cichy w prywatnym życiu, liczę moje słowa – zaznacza piłkarz, cytowany przez „sharpmagazine.com”. – Po prostu lubię wyluzować i zabawić się z przyjaciółmi w wolnym czasie, ale robię to w bardziej skromny niż ekstrawagancki sposób – dodaje w wywiadzie dla „soccerbible.com”.

Bryluje nie tylko na boisku

Stonowana osobowość nie przeszkadza mu w rozwijaniu jego wielkiej, życiowej pasji, jaką jest moda. – Kocham eksperymentowanie z różnymi stylami ubioru – przyznał 24-latek. Ta miłość doprowadziła go m.in. do oficjalnej współpracy z prestiżowym, odzieżowym butikiem „Union Los Angeles”, a także z agencją marketingową „Fly Nowhere”. Na początku 2022 roku, wraz ze wspomnianymi firmami wydał kolekcję ubrań „For Haiti”, którą piłkarz pomagał projektować.

Akcja miała szczytny cel. Wszystkie dochody ze sprzedaży kolekcji zostały przekazane dobroczynnym fundacjom na rzecz realizacji programów dla dzieci w Haiti, które wykorzystują piłkę nożną jako katalizator do walki z ubóstwem. – Możemy pomóc tym dzieciakom w realizacji ich marzeń o piłce nożnej – cytuje „sharpmagazine.com” słowa Kanadyjczyka odnoszące się do swojej działalności.

Napastnik współpracuje również z „Fashion Magazine”. Mimo swojego pełnego skromności usposobienia, kanadyjska gwiazda znalazła się okładce obecnego, październikowego wydania magazynu. – Koszmar obrońców przeciwnej drużyny, „cichy, piłkarski kiler” i symbol dla nowego pokolenia. Ale jeśli go zapytasz, to powie, że po prostu wykonuje swoją pracę – cytuje słowa Natalie Michie z „Fashion” o Davidzie „sportsnet.ca”.

Rozchwytywany przez gigantów

Wiele wskazuje na to, że 24-latek niebawem będzie mógł rozwijać karierę piłkarską i swoje pasje w innym, być może atrakcyjniejszym mieście Starego Kontynentu. Kontrakt napastnika z francuską ekipą wygasa w czerwcu 2025 roku. Według doniesień medialnych, sprowadzeniem Davida już tego lata poważnie zainteresowane były angielskie ekipy: Manchester United, Arsenal oraz Chelsea. Najbliżej byli „The Blues”, z którymi zaawansowane rozmowy prowadzili agenci piłkarza.

Sam zawodnik skomentował w „The Athletic” niedoszłe przenosiny na Wyspy Brytyjskie. – To po prostu się nie wydarzyło. Było kilka ofert i po prostu nie dokończyliśmy umowy, to wszystko. Rozmawiałem z kilkoma zespołami. Dyskutowałem z trenerami. Ale ostatecznie podjęliśmy decyzję o pozostaniu – przyznał Kanadyjczyk.

Pozostanie snajpera we Francji, skłoniło włodarza klubu, Oliviera Letanga, do podjęcia próby przedłużenia jego kontraktu. Ekipa z Ligue 1 mogłaby wtedy zarobić na Davidzie sporą sumę pieniędzy. W razie fiaska negocjacji, odejdzie on latem za darmo. – Jestem w ostatnim roku mojej umowy. W końcu mój kontrakt się skończy. W tej chwili rozmawiamy z prezydentem Lille o możliwym przedłużeniu. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

24-latek nie zamierza zamykać się tylko na angielski kierunek transferu. – Jestem otwarty na wszystko – przyznaje w „The Athletic”. ”Tuttosport” donosi, że piłkarz znalazł się na celowniku włoskich gigantów, zwłaszcza Interu i Juventusu. Ponadto, jego sytuację uważnie obserwuje potentat z La Ligi, FC Barcelona.

Póki co, Kanadyjczyk musi się skupić na grze we Francji. Już dzisiejszego wieczoru David może powiększyć swój dorobek strzelecki. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, gdyż Lille zmierzy się na wyjeździe z liderem Ligue 1, Monaco. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:45.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Komentarze

8 komentarzy

Loading...