Przed meczem z Portugalią Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak oficjalnie pożegnali się z reprezentacją Polski. Prezes PZPN Cezary Kulesza wręczył im okolicznościowe koszulki na płycie Stadionu Narodowego. Zdaniem Jan Szczęsnego, brata bramkarza Barcelony, ten benefis był słabo zorganizowany, o czym opowiedział na łamach TVP Sport.
– Jestem zdania, że Wojtek i Grzesiek Krychowiak zostali pożegnani w słabym stylu. Wojtek w Juventusie grał przez siedem lat, a w reprezentacji Polski występował przez piętnaście. Włoski klub pożegnał go z wielką pompą. Na stadionie byli obecni wszyscy bramkarze klubu z każdej kategorii wiekowej. Wojtek miał okazję świętować z kibicami, był to podniosły moment nie tylko dla niego, ale i dla samego Juventusu. Czuć było, że żegnają ważnego i cenionego zawodnika. Dało się to odczuć w każdym calu tego wydarzenia. Z kolei PZPN nie stanął na wysokości zadania. Na Stadionie Narodowym w swoim rodzinnym mieście nie było mu dane nawet pożegnać się z kibicami przez mikrofon. Kompletnie tego nie rozumiem. Z punktu widzenia zwykłego kibica, wypadło to po prostu bardzo słabo – powiedział na łamach TVP Sport obecny na benefisie brata Jan Szczęsny.
Pożegnanie Wojciecha Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka z reprezentacją Polski trwało dość krótko. Obaj pojawili się na murawie, pomachali do kibiców, a zaraz za nimi na boisko weszli prezes PZPN Cezary Kulesza i sekretarz generalny związku Łukasz Wachowski. Wręczyli byłym już kadrowiczom okolicznościowe koszulki z numerami odpowiadającymi ich liczbie występów z orzełkiem na piersi. Później nastąpił kurtuazyjny uścisk dłoni do zdjęć i zejście do podziemi Stadionu Narodowego, bo chwilę później wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego w starciu Polski z Portugalią, który Szczęsny i Krychowiak oglądali z trybun. Czego zatem zabrakło?
– Co komu szkodziło oddać Wojtkowi i Grześkowi mikrofon choćby na kilka chwil? Sądzę, że kibice zgromadzeni na stadionie również tego oczekiwali. Juventus dopuścił go do głosu. Fani go usłyszeli, był to podniosły moment dla wszystkich, którzy byli wtedy na trybunach. U nas tego zabrakło… Polski Związek Piłki Nożnej nie dał tej możliwości swojemu wieloletniemu bramkarzowi. Wielka szkoda, ponieważ dla Wojtka, jak i dla Grześka była to na pewno wyjątkowa chwila. Sądzę, że wielu fanów myśli podobnie. Tego typu piłkarze zasługują na to, żeby być żegnanymi w inny, bardziej wyniosły sposób – dodał Jan Szczęsny.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Kto czekał na powrót do kadry dłużej niż Kapustka? Podkręcone CV, „Jojko bramkę strzel!”
- Probierzowy środek pola, czyli niekończące się poszukiwania
- Trela: Forstoperzy, czyli dlaczego mecz z Chorwacją wyglądał inaczej niż z Portugalią?
- Radomski z Narodowego: Czy kadra musi grać na milczącym stadionie?
- Przestańmy żartować, że Dawidowicz zbawi naszą obronę
Fot. FotoPyk