Reklama

Zrzucił ciężar nazwiska ojca i Messiego. Dziś coraz głośniej puka do składu Portugalii

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

12 października 2024, 08:23 • 8 min czytania 8 komentarzy

Gdy Cristiano Ronaldo strzelał pierwsze gole w Sportingu, jego nie było jeszcze na świecie. CR7 zastąpił w kadrze jego ojca – Sergio. On natomiast dzięki tacie zadebiutował w FC Porto w wieku 18 lat i już w pierwszym meczu utonął w jego ramionach po świetnej bramkowej akcji. Romantyzm chwili popsuł jednak VAR. Francisco Conceicao dźwiga w ojczyźnie piętno dużego nazwiska i porównań do Leo Messiego, ale coraz mocniej pracuje na to, by zrobić jeszcze większą karierę niż ojciec Sergio. 

Zrzucił ciężar nazwiska ojca i Messiego. Dziś coraz głośniej puka do składu Portugalii

Paweł Kryszałowicz traci piłkę na połowie Portugalczyków. Ta trafia do Sergio Conceicao, który oddaje ją Joao Pinto, a ten przerzuca futbolówkę do Pedro Paulety. Napastnik Bordeaux mija prostym zwodem Tomasza Hajtę i strzela pierwszego z trzech goli w meczu z Polską na mundialu w Korei Południowej i Japonii. To spotkanie przejdzie do historii jako jedna z największych klęsk biało-czerwonych na turniejach mistrzowskich.

Nie tylko kompromitacja Hajty. Jak Pauleta ośmieszył kadrę Engela

Bohater ostatnich dni

Dla Sergio Conceicao był to ostatni duży turniej. Gdy on notował asystę drugiego stopnia w meczu z Polską, jego syna Francisco nie było jeszcze na świecie. Urodził się dopiero pół roku później w grudniu 2002 roku. Nie może zatem pamiętać, gdy we wrześniu 2003 roku schedę na skrzydle po jego ojcu przejmował Cristiano Ronaldo, z którym obecnie dzieli portugalską szatnię. Co najważniejsze, coraz mocniej się w niej rozpycha. Francisco Conceicao błyszczy w ostatnich dniach w Juventusie i niewykluczone, że podobnie jak jego ojciec przed 22 laty na Polskę wyjdzie w podstawowym składzie.

21-latek stał się bowiem specjalistą od historycznych wyczynów. Na kadrę przyjechał po ikonicznym starciu Juventusu z Lipskiem w Lidze Mistrzów. Zagrał w tym spotkaniu pierwsze skrzypce. Na murawę wszedł z konieczności w miejsce kontuzjowanego Nico Gonzaleza. Gdy Stara Dama grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michele Di Gregorio, najpierw asystował przy drugim trafieniu Dusana Vlahovicia, a tuż przed końcem spotkania sam wpisał się na listę strzelców, przypieczętowując piękną bramką niesamowitą remontadę Juve.

Reklama

Trela: Futbolowa gorączka w Lipsku. Mecz, po którym 8-latkowie zakochują się w futbolu

Po meczu włoskie media nie mogły się nachwalić Portugalczyka. Sam mówił, że nie wykonał niczego spektakularnego, a jedynie słuchał porad Thiago Motty, który kazał mu być odważnym.

Prosił mnie, abym robił to, co chcę robić. Daje mi dużo swobody i przestrzeń. Dobrze sobie z tym radzę, dzięki czemu jestem bardzo szczęśliwy – powiedział przed kamerami „Sky Sports” 21-latek.

Po meczu z Lipskiem Francisco Conceicao był noszony na rękach.

Drugi najlepszy drybler na świecie

Swoboda w grze Conceicao objawia się przede wszystkim w łatwości wchodzenia w dryblingi, z czego jest znany od wielu lat i potwierdził to również z Lipskiem. Tuż przed decydującym trafieniem założył siatkę Davidowi Raumowi. Jest najczęściej dryblującym piłkarzem Juventusu w tym sezonie. Średnio wchodzi w pojedynki 2,65 razu na mecz. Jego umiejętności zostały również potwierdzone naukowo.

W badaniu zleconym przez Międzynarodowe Centrum Studiów Sportowych (CIES) szukano odpowiedzi, kto jest najlepszym dryblerem na świecie. W okresie od kwietnia 2023 roku do marca 2024 roku analizowano częstotliwość udanych pojedynków, czyli takich, po których zawodnik kontynuował posiadanie piłki, zbliżył się do bramki rywali lub został sfaulowany. Pod uwagę brany był także poziom rozgrywek, w których występował dany piłkarz. I tak z klubów z TOP5 zatriumfował Jeremy Doku z Manchesteru City, natomiast w pozostałych 73 analizowanych ligach Francisco Conceicao, który bez podziału na kategorie uplasował się na drugim miejscu tuż za wspomnianym Belgiem.

Reklama

Messi z Olival

Z tego też powodu, a także ze względu na mikre warunki fizyczne – 170 centymetrów wzrostu i 63 kilogramy wagi – od najmłodszych lat porównuje się go do Leo Messiego. Wręcz przylgnęła do niego łatka Messiego z Olival, czyli miejsca, gdzie znajduje się centrum szkoleniowe FC Porto – CTFD PortoGaia.

Francisco jest podobny do Messiego. Gdyby porównać go z kimś dobrze znanym, to mogę wskazać wyłącznie Messiego. Ten dzieciak ma wszelkie warunki, aby zostać świetnym zawodnikiem – powiedział na łamach „Recordu” były obrońca Porto Eduardo Luis.

Słowo „Messi” bardzo mocno rezonuje w świadomości kibiców i samego zawodnika. Historia zna już innych „Messich”, którzy przepadli niemal tak błyskawicznie, jak zaczęto tak o nich mówić. Przed tym swojego syna starał się chronić ojciec Sergio, który na futbolu zjadł zęby najpierw jako piłkarz, a później trener.

To bardzo złe myślenie, ponieważ może wprowadzić cię w inny stan umysłu niż ten, który moim zdaniem powinien mieć 16-17-letni dzieciak. On musi się dobrze bawić. Dla niego w piłkę trzeba grać z przyjemnością, radością i oczywiście podążając za swoimi marzeniami, ale w sposób realistyczny i spokojny. Nie można myśleć, że osiągnąłeś maksimum, wykonując dwa lub trzy dryblingi. Ważniejszy od dryblingów jest właściwy powrót do obrony czy błyskawiczne przejście z defensywy do ofensywy – powiedział Conceicao senior w „A Boli” w styczniu 2019 roku.

Piękny debiut, przestrzelony transfer do Ajaksu

Ojciec wiedział, że Francisco jest utalentowany – zresztą to nic nadzwyczajnego, bo pozostali trzej synowie również grają w piłkę: Sergio Jr występuje w Anorthosisie Famagusta, Rodrigo w Zurychu, a Moises w Anadii – dlatego starał się go wprowadzać stopniowo do prowadzonego przez niego Porto. Jednak już w debiucie 18-letni wówczas „Chico” – jak mawia się na niego w Portugalii – błysnął niesamowitą formą.

Pojawił się na murawie w meczu z Boavistą w lutym 2021 roku. Smoki przegrywały mecz 1:2, ale tuż po jego wejściu Sergio Oliveira doprowadził do wyrównania. Mikry małolat bardzo starał się jednak doprowadzić do zwycięstwa. Najpierw przedryblował dwójkę rywali, którzy nie wiedząc, jak go zatrzymać, po prostu dopuścili się przewinienia na nim w polu karnym. Za ten faul sędzia podyktował rzut karny. Zmarnował go jednak Oliveira. Francisco Conceicao się jednak nie poddał. Ponownie wrzucił rywali na karuzelę, oddał trudny strzał z szesnastki, który odbił jeszcze bramkarz Leo Jardim, ale dobitki Evanilsona już nie zdołał. Po tej akcji „Chico” rzucił się w ramiona ojca. Ich radość trwała jednak krótko. Sędzia dopatrzył się faulu Evanilsona przy strzale i anulował gola po interwencji VAR.

Choć finalnie Francisco Conceicao nie miał bezpośredniego udziału przy żadnej bramce w meczu z Boavistą, to kibice Porto domagali się, by grał więcej. Do końca sezonu 2020/21 wystąpił w kolejnych 13 meczach, notując asystę. W kolejnej kampanii rozegrał już 33 spotkania, w których zdobył trzy bramki i zaliczył cztery ostatnie podania. Coraz głośniejsze były jednak głosy, że ojciec Sergio ciągnie syna za uszy. Te okoliczności wykorzystał Ajax Amsterdam, kupując go za pięć milionów euro.

W Holandii „Chico” miał zastąpić odchodzącego do Manchesteru United Antony’ego. W takiej roli widział go na początku trener Alfred Schreuder. Jednak gdy rekordowy transfer Brazylijczyka doszedł do skutku, Conceicao nie zaczął grać częściej. Nadal pozostawał rezerwowym, a w hierarchii skrzydłowych wyprzedził go Mohammed Kudus. Portugalczyk miał problem z odpowiednią aklimatyzacją ze względu na brak znajomości niderlandzkiego i angielskiego. Ojciec nie zostawił go jednak na lodzie i przekonał włodarzy Porto do jego sprowadzenia.

Nepotyzm i konflikt z burmistrzem

Spotkało się to z ogromnym sprzeciwem kibiców, a na czele rewolty stanął burmistrz Porto Rui Moreira. Otwarcie atakował Sergio Conceicao za szerzenie nepotyzmu w klubie.

Teraz wraca do nas Mini [Francisco Conceicao przyp. red.], który przyszedł za darmo mówić złe rzeczy. Sergio Conceicao wraca do kręcenia scen na ławce rezerwowych. A wszyscy nadal są ślepi. Obwinia SAD, zawodników, sędziów, system VAR, nawet chłopca od podawania piłek, agresywną grę przeciwnika… nikt nie widzi tego, co oczywiste. Mamy nieudolnego trenera. Podziękujmy mu, mówiąc do widzenia, bo robi się za późno. Z nim nie osiągniemy nic więcej – napisał na Instagramie Moreira, po czym skasował wpis.

W kolejnych miesiącach obaj panowie nie szczędzili sobie uszczypliwości, które nie skończyły się wraz z zakończeniem pracy w zespole Smoków przez Conceicao w poprzednim sezonie. Polityk dalej kpił ze szkoleniowca.

Prezydent, zespół, trener. Mój klub. Bez żałosnych scen. Bez rzeczy, które mogłyby mnie zawstydzić. Z zawodnikami, których „magik” [tu mowa o Sergio Conceicao przyp. red.] odsunął na bok, a którzy przecież mają jakość i pragnienie wygrywania. Świetny mecz, dwie świetne drużyny. Gra w starym stylu, bez strachu po obu stronach. Gratulacje dla Sportingu, ale dziś był dzień FC Porto – napisał na Facebooku Moreira po wygranym Superpucharze Portugalii przez Smoki.

Ze względu na sposób gry „Chico” porównywany jest do Messiego. Z tego samego powodu ma już kilka ikonicznych zdjęć, na których stara się utrzymać przy piłce w otoczeniu kilku rywali niczym legendarny Argentyńczyk.

Zawsze po stronie ojca, z którym napisał historię futbolu

Francisco grał jednak coraz lepiej po powrocie do Porto. Strzelił osiem goli i zanotował tyle samo asyst w poprzednim sezonie. Nie rzucał słów na wiatr, gdy mówił po transferze do Portugalii, że trudny okres już za nim, wyciągnął wnioski i ponowna gra dla Smoków to dla niego najlepsze rozwiązanie. Jednak gdy z końcem czerwca jego ojciec opuścił Porto, a nowym trenerem tego zespołu został wieloletni asystent Sergio – Vitor Bruno, pojawił się kolejny problem. W rodzinie Conceicao potraktowano ten ruch Bruna jako zdradę. Obaj pracowali razem nieprzerwanie od 14 lat i tak miało pozostać, ale 41-latek postanowił rozpocząć karierę solową.

Personalne animozje sprawiły, że Francisco, stający po stronie ojca, nie mógł liczyć na regularną grę i musiał odejść z klubu. Na szczęście miał za sobą udane Euro 2024, podczas którego strzelił gola w meczu z Czechami. Powtórzył tym wyczyn ojca, który również zdobył bramkę podczas mistrzostw Europy, tym samym obaj jako drugi rodzinny duet z trafieniami na Euro zapisali się na kartach historii futbolu. Pierwsi dokonali tego Enrico i Federico Chiesa.

Dość przypadkowo, ale to właśnie Chiesę Francisco Conceicao zastąpił w Juventusie. Na razie radzi sobie całkiem nieźle, co przełożyło się na kolejne powołanie do reprezentacji Portugalii. Jak dotąd dla Selecao rozegrał sześć meczów, w których strzelił gola i zanotował trzy asysty. Ten wynik może poprawić w meczu z Polską. Miejmy nadzieję, że nasi defensorzy będą w lepszej dyspozycji niż Hajto w pojedynku z Pauletą, bo „Chico” jest jeszcze lepszym dryblerem.

WIĘCEJ O MECZU POLSKA – PORTUGALIA:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Zero zdziwienia: Balda okazał się dyletantem. Magiera nie jest jednak jego ofiarą

Szymon Janczyk
2
Zero zdziwienia: Balda okazał się dyletantem. Magiera nie jest jednak jego ofiarą
Ekstraklasa

Kamil Kosowski chwali piłkarzy z Poznania. „Byli zdecydowanie lepsi, silniejsi”

Antoni Figlewicz
0
Kamil Kosowski chwali piłkarzy z Poznania. „Byli zdecydowanie lepsi, silniejsi”

Liga Narodów

Ekstraklasa

Zero zdziwienia: Balda okazał się dyletantem. Magiera nie jest jednak jego ofiarą

Szymon Janczyk
2
Zero zdziwienia: Balda okazał się dyletantem. Magiera nie jest jednak jego ofiarą
Ekstraklasa

Kamil Kosowski chwali piłkarzy z Poznania. „Byli zdecydowanie lepsi, silniejsi”

Antoni Figlewicz
0
Kamil Kosowski chwali piłkarzy z Poznania. „Byli zdecydowanie lepsi, silniejsi”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...