Reklama

W Białymstoku deja vu: duet Gual i Imaz znów rządził na murawie

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

06 października 2024, 22:40 • 4 min czytania 55 komentarzy

Obawialiśmy się trochę, jak Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa poradzą sobie z powrotem do ligowej piłki po czwartkowych uniesieniach. Bywa z tym tak, jak z pierwszym dniem w pracy po urlopie na all inclusiveczyli boleśnie. Bywa, ale nie tym razem. Jedni i drudzy przedłużyli formę z pucharów na weekend, nie pozwalając nam zanudzić się jak przy okazji wielu wewnętrznych hitów.

W Białymstoku deja vu: duet Gual i Imaz znów rządził na murawie

Jagiellonia ma za sobą pierwszy krok w chmurach, bo tak trzeba nazwać zwycięstwo nad rywalem klasy FC Kopenhaga w debiucie we właściwej części europejskich zmagań. W takich sytuacjach możesz w owych obłokach pozostać, ale nie w Białymstoku takie rzeczy. Pięć minut wystarczyło, żeby mistrz Polski pokazał Legii, że póki co jest ona tylko pretendentem w walce o pas, i to niekoniecznie najsilniejszym na liście.

Niestety dla gospodarzy ani Afimico Pululu, ani Darko Czurlinow nie błysnęli taką skutecznością, jak w stolicy Danii. Ciężko nie kochać tego pierwszego, zwykle jest z niego skuteczny dzik, tym razem jednak był to tylko dzik. Przepchnął się z obrońcami po bokach, ale to nie przyniosło gola, bo w bramce czujny był Kacper Tobiasz. W późniejszej fazie meczu celu nie dopadł także jego strzał z dystansu i parę innych, nie tak dobrych prób.

Czurlinow to inna historia, Michal Sacek ma u niego piwo, albo przynajmniej Kofolę. Czech wyłożył mu futbolówkę w sposób perfekcyjny, dopieszczony, idealny. Reprezentant Macedonii szukał dalszego słupka, starał się kopnąć podręcznikowo, ale nie trafił w bramkę. Jagiellonia na konkrety musiała trochę poczekać.

Lepszy niż Old Trafford. Parken, stadion-instytucja Kopenhagi [REPORTAŻ]

Reklama

Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa 1:1. Jesus Imaz jak profesor

Trochę, czyli pół godziny, gdy Jesusowi Imazowi coś przeskoczyło w głowie. Hiszpan klął na siebie pod nosem, bo raz za razem uciekała mu piłka. Solidnie pracował na to, żeby skończyć mecz z oceną psującą jego niezłą średnią, ale nieprzypadkowo zmierza w kierunku setnego trafienia w Ekstraklasie. Gdy Sacek dopadł do podania Kacpra Tobiasza — nieadresowanego do nikogo — i zdecydował się na zagranie z pierwszej piłki w pole karne, Imazowi nic już nie umknęło.

Ustawił się w najlepszy możliwy sposób, zmieścił piłkę obok Kacpra Tobiasza, świętował kolejne trafienie.

Wówczas nic jeszcze nie zapowiadało, że Białystok przeżyje sentymentalny powrót do przeszłości. Niezbyt przyjemny, bo dziś gole Marca Guala podnoszą ciśnienie populacji Podlasia, ale jednak. Jagiellonia trzymała Legię na dystans, niemalże pod butem, przez pełną pierwszą część spotkania. Gości stać było na mizerną próbę Luquinhasa, nie zdradzali objawów zespołu, który jest jeszcze w stanie się odwinąć.

Wystarczyło jednak, że Goncalo Feio sięgnął po Guala, żeby stołeczny zespół dostał butlę z tlenem.

Marc Gual uratował Legię w Białymstoku

Intensywność tego spotkania nie malała z biegiem minut, wręcz przeciwnie. Ci z końca kolejki po giętą w przerwie mogli przegapić najpierw klasyczną broń Legii, której nie idzie: stały fragment gry, konkretnie rzut wolny i typowe już zestawienie Ruben Vinagre – Radovan Pankov. Pierwszy dogrywa, drugi trafia, tyle że w słupek. Jagiellonia szybciutko odpowiedziała, tym razem chwalony zewsząd Maxi Oyedele trochę przysnął, ale Imaz nie skompletował dubletu.

Reklama

Wtedy wszedł on, cały na czarno-biało.

Tym razem Pululu się przy piłce nie utrzymał, Oyedele rozciągnął grę do boku, linię spalonego złamał Cezary Polak, Kacper Chodyna szybkim, płaskim zagraniem wysłał piłkę na dalszy słupek, gdzie czyhał Gual, który na pewniaka wepchnął ją do bramki. Był to zarazem trzeci strzał Marca w ciągu dziesięciu minut, więc Hiszpan ewidentnie nie próżnował. Zadrwił jeszcze z trybun, po czym wrócił do roboty.

Na kwadrans przed końcem sprytnie dzióbnął piłkę w kierunku bramki, oszukał Sławomira Abramowicza i wywołał chaos, który szczęśliwie udało się obrońcom uratować.

Legia Warszawa powinna otrzymać rzut karny w meczu z Jagiellonią

Role się odwróciły, bardziej pracowitą końcówkę miał Abramowicz, który wyciągnął kilka mocnych, dobrych strzałów. Bramkarz gospodarzy może jednak dziękować Szymonowi Marciniakowi i Damianowi Kosowi, że oszczędzili mu jeszcze jednego wyzwania. W doliczonym czasie gry Legii Warszawa należał się rzut karny po głupim błędzie Cezarego Polaka, który skrobnął po Achillesie Chodynę. Gwizdek jednak milczał, VAR się nie zreflektował i hit zakończył się remisem.

6
Abramowicz
5
Moutinho
5
Diéguez
72
Skrzypczak
7 +
Sáček
6
Kubicki
yellow-card
6
Romanczuk
yellow-card
3
Churlinov
6
Imaz
1
3
Miki
5
Pululu
yellow-card
S. Marciniak 3

Zmiany:

icon-swap
Dušan Stojinović
5
Mateusz Skrzypczak
icon-swap
Cezary Polak
2
João Moutinho
-
icon-swap
Peter Kováčik
3
Miguel Villar Miki
icon-swap
M. Listkowski
D. Churlinov
icon-swap
L. Diaby-Fadiga
Jesús Imaz

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

55 komentarzy

Loading...