Marcin Brosz w rozmowie z „TVP Sport” zwrócił uwagę, że dziś jednym z największych wyzwań w pracy trenera jest budowanie relacji międzyludzkich.
Brosz urodził się w 1973 roku, a więc wychowywał się w zupełnie innych czasach niż jego zawodnicy z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.
– Okres transformacji nie był prosty dla mojego pokolenia. Dziś jak zawodnik chce to może zdobyć każdą informację. Obejrzeć najlepszą ligę na świecie. Zadzwonić do kolegi, który gra w Milanie czy Bolonii i zapytać, co dziś robili na treningu. Spytać, w jaki sposób klub go rozwija. Łatwość w przepływie informacji bardzo zmieniła życie piłkarza. Co dziś jest trudniejsze? Tworzenie grupy. Tworzenie relacji międzyludzkich. Mamy zawodników różnych nacji, różnych kultur, inaczej szkolonych, a my to musimy w bardzo krótkim czasie scalić. To dziś wyzwanie dla całego klubu, nie tylko dla trenera. Patrzymy na zawodnika nie tylko pod kątem umiejętności, profilu. Ale także, a szczególnie tutaj w Niecieczy, czyli miejscowości mającej swoją charakterystykę, zwracamy uwagę na to, czy dany zawodnik będzie się tu dobrze czuł – tłumaczy szkoleniowiec.
Termalica bardzo udanie weszła w nowy sezon – w 11 kolejkach zanotowała dziewięć zwycięstw i dwa remisy. Celem klubu z Niecieczy jest oczywiście awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
– Idąc do tego klubu, to jest jasne i klarowne. Pewnych rzeczy nie trzeba mówić. Myślimy „Nieciecza” to widzimy te ambicje. Ktoś stworzył ten klub. Wybudował stadion, a wcześniej kupił ziemię. Zdaję sobie sprawę, czego się ode mnie oczekuje – mówi Marcin Brosz.
Gdzie trener Brosz widzi się w przyszłości? Jego kontrakt ze „Słoniami” kończy się wraz z ostatnim dniem czerwca 2026 roku.
– Życie mnie nauczyło stąpać twardo po ziemi i szanować to, co się ma. Wykonaliśmy tu wspólnie bardzo dużo pracy. Niedawno byliśmy na 13. miejscu i nasze mecze inaczej wyglądały. Dobre kluby budują się latami. Popatrzmy na Bayer Leverkusen. Ile im to zajęło? 9 – 10 lat. Arsenal. Dobrze pamiętam, jak Arsene Wenger budował ten klub krok po kroku. A my dziś mówimy o zmianie wizerunku pierwszego zespołu Termaliki w przeciągu kilku tygodni. To jest ogromna satysfakcja. Także to, gdy ludzie nie mówią o wyniku, ale o tym, że fajnie gramy. I mam satysfakcję, gdy słyszę, że chłopcy zrobili postęp. Ten zespół nie zmienił się diametralnie pod względem kadrowym, a paru ważnych ludzi odeszło. A ci co zostali poszli do przodu i udowodnili wszystkim, że potrafią. Jeśli utrzymamy rozwój naszego klubu to wszystko co najlepsze przed nami – uważa 51-latek.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
Fot. Newspix