Reklama

Wolfke: Widać, że w teamie Świątek jest jakiś problem

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

04 października 2024, 13:08 • 5 min czytania 10 komentarzy

Iga Świątek poinformowała o zakończeniu współpracy ze swoim dotychczasowym trenerem, Tomaszem Wiktorowskim. Decyzja polskiej tenisistki jest szeroko komentowana, dla jednych będąc wyborem sensacyjnym, dla innych spodziewanym. – Widać, że jest jakiś problem w teamie Świątek, na co wskazywałaby także decyzja o wycofaniu się z turnieju WTA w Pekinie, gdzie Iga miała bronić tytułu. I moim zdaniem nie leży to na linii zawodniczka-trener, tylko jest związane z całym zespołem – ocenia Tomasz Wolfke, komentator Eurosportu i jeden z ekspertów Stanu Igrzysk na Weszło.

Wolfke: Widać, że w teamie Świątek jest jakiś problem

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI: Rozstanie z Tomaszem Wiktorowskim to dobry wybór Igi Świątek? 

TOMASZ WOLFKE: Po pierwsze nie wiemy, czy to jest decyzja samej Igi, czy decyzja teamu Świątek. Trzeba przecież pamiętać o kluczowych rolach taty tenisistki oraz Darii Abramowicz. Decyzja – nie chcę powiedzieć, że niefortunna, bo byłaby to przesada – ale myślę, że rzadka, niecodzienna, bo stało się to jeszcze w trakcie sezonu. Na ogół te roszady są już po sezonach, chociaż oczywiście zdarzają się przypadki takie jak choćby Coco Gauff, która zwolniła Brada Gilberta po nieudanym US Open. 

Coś na pewno wisiało w powietrzu po tej porażce z Jessiką Pegulą. Natomiast jeśli to ja miałbym zwalniać trenera, to zrobiłbym to właśnie między sezonami. Tutaj jest też trochę powtórka z rozrywki, bo sposób zakończenia współpracy z Piotrem Sierzputowskim również był niecodzienny i nagły. Widać ponadto, że jest jakiś problem w teamie Świątek, na co wskazywałaby także decyzja o wycofaniu się z turnieju WTA w Pekinie, gdzie Iga miała bronić tytułu. I moim zdaniem nie leży to na linii zawodniczka-trener, tylko jest związane z całym zespołem. 

Mówimy oczywiście o teamie w pełni profesjonalnym, któremu nie chcę nic ujmować, bo on prezentuje się tak samo, jak u innych wybitnych sportowców indywidualnych na świecie. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku Igi wygląda to trochę nietypowo – szefem jest ojciec tenisistki, a nie osoba wynajęta i opłacana, natomiast bardzo ważną rolę, ważniejszą niż przy innych sportowcach, odgrywa psycholog. I nie przypominam sobie, żeby w jakimś sztabie to stanowisko było tak istotne i eksponowane, jak ma to miejsce z Darią Abramowicz. 

Reklama

Co się jednak tak naprawdę w tym teamie dzieje? To już wiedzą tylko ludzie, którzy w nim są. 

Czy zatem Iga nie powinna przeprowadzić jeszcze większej rewolucji w swoim zespole i spróbować zmian na tych równie istotnych dla niej stanowiskach, w tym właśnie psychologa? 

Nie za bardzo mamy prawo do tego, by mówić, że Iga coś „powinna”. Nie wiemy, co tam się w środku dzieje – jakie to są osobowości, jakie są między nimi relacje. Widzimy tylko to, co jest na zewnątrz. I dopóki są sukcesy, to wszystko jest świetnie. Natomiast gdy pojawiają się porażki, no to szuka się ich przyczyn. Obecnie możemy poruszać się jedynie w sferze domysłów, używając wyświechtanych bon motów typu „nowa miotła lepiej zamiata”. 

Zmiana trenera jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. Generalnie zmiany w życiu – tak się powszechnie uważa – są potrzebne. I po tych trzech latach taka decyzja jest jak najbardziej zrozumiała. Pewnie byłoby bardziej elegancko, gdyby to wszystko nastąpiło „normalnie”, czyli po sezonie. Z drugiej strony – w tenisie nie chodzi o elegancję, nie ma punktów za styl, liczą się wyniki. 

Nie wyobrażam sobie, żeby to była zmiana na gorszego trenera. Praca z Igą Świątek to zaszczyt i myślę, że najlepsi fachowcy, jeśli tylko będą dostępni na rynku, to z przyjemnością się tego podejmą. 

O jakich konkretnie nazwiskach możemy w tym wypadku mówić? 

Reklama

Może to będzie zmiana, która pójdzie w kierunku mentora – typu Martina Navrátilová. Przy takiej okazji jak zmiana trenera warto byłoby też zmienić styl Igi. Mówię to od dawna, zresztą wiele osób również to powtarza: jej tenis jest obecnie zbyt monotonny i jednowymiarowy, nie ma w nim planu B. Jeżeli nowy trener miałby być też dobrym warsztatowcem, to jest na świecie kilka interesujących nazwisk. Bo, umówmy się, Tomek Wiktorowski warsztatowcem jest przeciętnym, nigdy nie był wybitnym zawodnikiem, natomiast jest bardzo dobrym trenerem i na polskim rynku właściwie poza nim i Tomaszem Iwańskim trudno wskazać innego specjalistę, który mógłby pracować ze Świątek. 

CZYTAJ TEŻ: WOLFKE: IGA NIE MA PLANU B. I MOŻE NIGDY NIE BĘDZIE MIEĆ

Jeśli natomiast mówimy o trenerach z zagranicy, to przede wszystkim wspomniany Brad Gilbert, ale też Sven Groeneveld czy Patrick Mouratoglou. Możliwości jest mnóstwo, bo sporo jest fachowców, którzy mają nie tylko świetną opinię, ale i są znani z dobrych efektów pracy z kobietami – choć oczywiście nie musi to być przecież trener związany wyłącznie z tenisistkami. Może to właśnie powinien być ktoś pokroju Gorana Ivaniševicia, kto nauczyłby Igę grania serve-and-volley? Ktokolwiek by to jednak nie był, to Świątek ta zmiana prawdopodobnie w żaden sposób nie może zaszkodzić. Musiałaby trafić na wybitnie toksyczną osobę lub taką, która chciałaby się jej kosztem wylansować, zamiast odnosić sukcesy z najlepszą tenisistką na świecie. 

Tych sukcesów nie brakowało w przypadku współpracy Świątek z Wiktorowskim. 

Znam Tomka prywatnie i pamiętam, że gdy dostawał tę propozycję, to nie za bardzo mu ona pasowała. Był na takim etapie życia, że chciał po prostu trochę odpocząć. Ale takich propozycji się nie odrzuca. Z całą pewnością wykonał przez te trzy lata bardzo dobrą robotę. Mówiło się na początku, że kluczem do sukcesu będzie jego dogadanie się z Darią Abramowicz. I ta relacja najpewniej układała się dobrze, skoro przez tak długi okres Wiktorowski pozostawał trenerem Igi. 

Tymczasem Świątek została liderką rankingu WTA, triumfowała w 19 turniejach WTA, w tym czterech wielkoszlemowych, jest najwybitniejszą polską sportsmenką i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, mimo że ma dopiero 23 lata. I to na pewno może też sobie Tomek wpisać w CV – przede wszystkim doprowadził zawodniczkę do pierwszego miejsca na świecie, co jest ogromnym osiągnięciem.

ROZMAWIAŁ BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI

Fot. Newspix.pl

Czytaj więcej o tenisie:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Polecane

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego
Polecane

Nawet jak jest dobrze, to coś musi nie wypalić. Żyła zdyskwalifikowany w drugiej serii w Engelbergu

Szymon Szczepanik
6
Nawet jak jest dobrze, to coś musi nie wypalić. Żyła zdyskwalifikowany w drugiej serii w Engelbergu

Komentarze

10 komentarzy

Loading...