Wbrew krążącym opiniom o tym, jak silny skład mógłby wystawić Lech Poznań w meczu rezerw swojej drużyny w 1/16 finału Pucharu Polski przeciwko Koronie Kielce, jego możliwości są bardzo ograniczone. Tylko nieliczni zawodnicy pierwszego zespołu mogą zgodnie z przepisami grać w kolejnych rundach.
Lech odpadł z drugoligową Resovią w meczu pierwszej rundy Pucharu Polski. Natomiast grające w trzeciej lidze rezerwy poznańskiego klubu wyeliminowały występującą szczebel niżej Barycz Sułów. Tym samym druga drużyna Kolejorza dotarła o rundę dalej od pierwszej. Ostatni przypadek, gdy w Pucharze Polski szczebla centralnego rezerwy danego klubu dotarły do dalszej rundy, niż pierwsza drużyna, to 1994 rok. Petrochemia Płock (dzisiejsza Wisła), w której grali wówczas między innymi Kazimierz Sidorczuk, Jacek Grembocki czy Rafał Siadaczka, odpadła w pierwszej rundzie po dogrywce z RKS-em Radomsko, w którym swoją karierę zaczynał Jacek Krzynówek, a kończyli je byli widzewiacy: Leszek Iwanicki i Wiesław Wraga. Rezerwy Petry pokonały na tym samym etapie Włókniarza Pabianice i dopiero w drugiej rundzie odpadły z GKS-em Bełchatów.
Rezerwy Lecha po raz drugi w historii awansowały dalej, niż pierwsza drużyna. W 1967 roku Lech odpadł już w półfinale okręgowego Pucharu Polski, który wygrał drugi zespół Dumy Wielkopolski, a następnie w centralnym szczeblu Pucharu Polski dotarł aż do najlepszej czwórki. Ponadto, jak podało konto Wikilech – encyklopedia Lecha Poznań na portalu X, Kolejorz ostatni raz na tak wczesnym etapie, czyli w 1/32 finału, odpadł z centralnej fazy Pucharu Polski w 1956 roku, gdy przegrał 0:1 z Polonią Gdańsk. Zdarzało mu się odpadnięcie w pierwszym meczu, ale najczęściej była to faza 1/16 finału.
Może grać tylko trzech
Co mówią przepisy o takiej sytuacji? Czy Lech II może teraz bez ograniczeń sięgać po zawodników pierwszej drużyny? Zgodnie z zapisami Regulaminu Rozgrywek Piłkarskich o Puchar Polski na sezon 2024/2025, jeżeli jedna z drużyn klubu została wyeliminowana z rozgrywek, w dalszych meczach może uczestniczyć najwyżej trzech zawodników, którzy wystąpili w przynajmniej jednym meczu drużyny wyeliminowanej.
Gdybyśmy poprzestali na tym zapisie, Lech byłby w dość komfortowej sytuacji, bo w meczach rezerw w pucharze mogliby grać dalej Bartosz Mrozek, Mikael Ishak, Dino Hotić, Adriel Ba Loua, czy Elias Andersson, którzy nie zagrali w Rzeszowie, a także trzech zawodników, którzy przegrali z Resovią, na przykład Alex Douglas, Antonio Milić i Joel Pereira lub wracający po długiej kontuzji Filip Dagerstal. Taki skład nie musiałby być koniecznie skazywany na porażkę, szczególnie biorąc pod uwagę, że nie ma w Pucharze Polski rozstawień i Lech II mógłby w kolejnych rundach trafiać na zespoły niższych lig.
Rezerwy w finałach i europejskich pucharach
Przed niektórymi poznańskimi kibicami otworzyło to drzwi do dywagacji na temat konsekwencji ewentualnego sukcesu rezerw. W 1975 ROW II Rybnik, a w 1993 Ruch II Chorzów dotarły przecież do finału Pucharu Polski.
W 1980 roku także rezerwy Realu Madryt grające pod nazwą Castilla CF dotarły do finału Pucharu Króla pokonując po drodze cztery zespoły pierwszoligowe: Alicante, Bilbao, Sociedad i Gijon. W meczu o trofeum spotkały się… z pierwszą drużyną Realu i przegrały 1:6. Co ciekawe, czołowa trójka ligi w tamtym sezonie składała się z pucharowych rywali rezerw Królewskich. Trzeci był Gijon, drugie Sociedad, a mistrzem został Real, co oznaczało, że jego druga drużyna zagra w Pucharze Zdobywców Pucharów. W pierwszym meczu w Europie wygrała 3:1 z West Hamem, by w rewanżu odpaść po dogrywce 1:5.
Wizja zdobycia mistrzostwa Polski przez Lecha, a pucharu przez jego rezerwy, niezależnie od tego, jak bardzo fantastyczna, prawdopodobnie nie oznaczałaby startu dwóch drużyn jednego klubu w europejskich pucharach. Artykuł 5. regulacji UEFA mówi bowiem o tym, że ich uczestnik nie może być właścicielem, ani członkiem innego zespołu przystępującego do rozgrywek. Wyjątki są możliwe w przypadku dwóch drużyn, których ścieżki nie mogą się przeciąć w danym sezonie – na przykład jedna startuje w fazie ligowej Ligi Mistrzów, a druga w eliminacjach Ligi Konferencji. Jednak w przypadku polskich klubów nie jest to możliwe.
Szanse rezerw Lecha w Pucharze ograniczają jednak przede wszystkim dalsze zapisy regulaminowe. Zgodnie z Uchwałą Zarządu PZPN w sprawie organizacji rozgrywek w piłkę nożną ograniczenia idą znacznie dalej, niż limit trzech zawodników, którzy zagrali już z Resovią.
Dalsze ograniczenia Lecha Poznań
Gracze, którzy rozegrali 450 minut i więcej w pierwszej drużynie, nie mogą już bowiem zagrać w Lechu II, nawet jeśli w Rzeszowie nie wystąpili. Chodzi tu na przykład o Mrozka, Ishaka i Hoticia. Z potencjalnego składu drużyny Grzegorza Wojtkowiaka wypadają zatem także Douglas, Milić, Pereira, Sousa i Murawski. Zawodników poniżej 23. roku życia limit minut nie obowiązuje. Oznacza to, że młodzi uczestnicy porażki w pierwszej rundzie: Kozubal, Gurgul, Fiabema i Pingot mogą być brani pod uwagę niezależnie od tego, ile meczów rozegrają w lidze (choć wciąż wliczani są do grona uczestników meczu pierwszej drużyny w Pucharze Polski). Mało tego – Gholizadeh, Szymczak i Ba Loua mają już rozegrane około trzystu minut w pierwszej drużynie. Oznacza to, że jeżeli w trzech październikowych spotkaniach Lecha zagrają w znacznym wymiarze czasowym, mogą przekroczyć 450 rozegranych minut, co będzie oznaczało, że nie mogą być brani pod uwagę nawet w ramach trójki dozwolonych uczestników meczu z Resovią.
Oznacza to, że realnie wchodzi w grę powołanie Hakansa i Dagerstala (jeśli wyleczą kontuzję), Anderssona, Lismana, Mońki, Salamona oraz tylko trójki z grona: Kozubal, Gurgul, Gholizadeh, Szymczak, Fiabema, Walemark, Jagiełło, Pingot, Bednarek, Loncar, Hoffmann. Plus ewentualnie Ba Loua jeśli nie będzie zbyt wiele grał w lidze w październiku. To sugeruje znacznie mniej imponujący skład, niż wynikałoby to z pierwszych analiz, a teorie o zwojowaniu przez rezerwy Pucharu Polski trzeba będzie jednak mocno zweryfikować. Tym bardziej, że rywalem w 1/16 finału okazała się być ekstraklasowa Korona Kielce.
Fot. Newspix