Sensacja, niespodzianka, zaskoczenie – te trzy wyrazy dzisiaj towarzyszyły wszystkim newsom, dotyczącym powołań Michała Probierza. Sam fakt powołania może i jest zaskakujący, ale jakby się bliżej przyjrzeć, Maxi Oyedele może pozytywnie zadziwić szybciej, niż się tego spodziewamy. Chcieliśmy zmiany pokoleniowej, to ją mamy.
W reprezentacji Polski niestety mamy taki okres, że nie wszyscy nasi piłkarze grają regularnie w klubach. Brakuje nam też zawodników, którzy wyróżnialiby się na tle innych. Slisz, Piotrowski, Moder? Na ostatnim zgrupowaniu wyjątkowo nijacy. Niewiele dają w defensywie, w ofensywie nie wykorzystują atutów.
Piotr Zieliński, Sebastian Szymański i może w najbliższym czasie Kacper Urbański – to powinien być trzon kadry. W przypadku całej reszty jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że jest mi wszystko jedno, kto będzie powołany. Dlaczego? Bo i tak nie odegra większej roli. Dlaczego więc nie dać szansy komuś innemu? Komuś, kto ma potencjał, aby dać coś więcej temu zespołowi?
Dlaczego Michał Probierz powołał do drużyny narodowej zawodnika, który rozegrał 100 minut w polskiej Ekstraklasie w tym sezonie? Bo kontynuuje poszukiwania. Ale czego? Czegoś lub kogoś, kogo nie znalazł właśnie w osobach wyżej wymienionych piłkarzy.
Na podstawie dwóch występów w Legii i wakacyjnych meczów sparingowych w Manchesterze United, możemy już mieć jakieś wyobrażenie na temat Oyedele. Pierwsze, co rzuca się w oczy to motoryka i dynamika. Maxi szybko się porusza i już po samych ruchach z piłką i bez piłki widać, że mamy do czynienia z kimś piłkarsko wychowanym w Anglii.
Ciekawsze rzeczy jednak się dzieją, gdy Oyedele jest przy piłce. Każdy profesjonalny piłkarz, przynajmniej w teorii, powinien mieć nabyty nawyk skanowania przestrzeni tuż przed przyjęciem piłki, tak, aby wiedzieć co z nią zrobić i nie tracić cennych milisekund. Miernego piłkarza od światowego topu dzieli właśnie ilość informacji, jaką jest w stanie zebrać w trakcie tego czasu przed przyjęciem piłki.
Taki Iniesta mógł ich zdobyć w ciągu sekundy od 10 do 12. Piłkarz z Ekstraklasy od 4 do 6. Gdy spojrzymy na grę naszego „niespodziewanego” reprezentanta – pozbywa się piłki trochę szybciej niż zawodnicy, z którymi przebywa na boisku. Jednak prawdziwym gamechangerem w jego przypadku może być coś innego – umiejętność szybkiej zmiany centrum gry. Pisząc bardziej łopatologicznie, Oyedele, gdy przyjmuje piłkę, nie gra tylko do miejsca, w kierunku którego był obrócony. Jest to zawodnik, który potrafi zrobić obrót i szybko przerzucić piłkę. Niby jest to coś tak banalnego i oczywistego, ale niestety nie dla wszystkich.
Dlaczego jest to takie ważne? Piłka nożna to gra, która polega na tworzeniu przewagi zwodem lub umiejętnym podaniem, aby strzelić gola. Gdy szybko zmieniasz ciężar gry na stronę, po której jest mniej przeciwników, tworzysz potencjalnie groźną sytuację. Na poniższej kompilacji zagrań z meczu z Górnikiem sami doskonale zwrócicie uwagę, ile razy Oyedele próbował to robić.
Oyedele przede wszystkim gra ciekawie. Potrafi zagrać prostopadłą piłkę między zawodnikami. Może ominąć formację przeciwnika jednym podaniem. Jestem niemal przekonany, że Michał Probierz widzi w nim coś więcej, niż my wszyscy i wcale nie byłbym taki pewien, że to dla niego zawodnik do treningu, tak jak Bartosz Mrozek.
To może być jeden z tych zawodników, których jest najbardziej ciekawy podczas październikowego zgrupowania. Powołanie po stu minutach w barwach Legii nie musi oznaczać, że selekcjoner dokonuje nierozważnego wyboru. Według mnie to znak, że wystarczyło 100 minut, aby zobaczyć u Oyedele coś, czego nie mają inni zawodnicy. Teraz to już od samego piłkarza zależy czy pokaże to również na treningach, a kto wie, może i w meczach. Oczywiście, to nie jest piłkarz pozbawiony wad, ale nic nas nie kosztuje danie mu szansy. Nie mamy nieograniczonej puli talentów, jak Hiszpania czy Francja.
W tym momencie Maxi Oyedele jawi mi się jako zawodnik, który jeśli mentalnie udźwignie ciężar, jest w stanie wejść na ostatnie 20 minut i rozruszać grę Biało-Czerwonych, a jego obecność na liście powołanych zdziwiła mnie mniej od obecności Bartosza Kapustki czy Jakuba Modera.
Chcieliśmy zmiany pokoleniowej? W takim razie dajmy Probierzowi szukać nowych rozwiązań, tym bardziej, że nie robi tego kosztem Piotra Zielińskiego lub Roberta Lewandowskiego, a zawodników numer 15 lub 20 w reprezentacji Polski, czyli tych mniej istotnych. Wolę zobaczyć jak sobie poradzi Oyedele niż marnować czas na kolejny bezbarwny występ Karola Linetty’ego, Szymona Żurkowskiego, czy Bartosza Slisza. Nic nie tracimy, możemy tylko zyskać.
Kto wie, może październikowe zgrupowanie wyłoni nam nowego Kacpra Urbańskiego?
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lider Legii nagrodzony. Zasłużona nagroda dla Bartosza Kapustki
- Powołania Probierza. Są Skrzypczak i Ameyaw, sensacyjne nazwisko z Legii
Fot. FotoPyk