Gra co trzy dni to nie jest dla naszych ligowców, dlatego po zmaganiach w Pucharze Polski w tygodniu, może nas czekać sporo niespodzianek w weekendowej kolejce Ekstraklasy. Na dobry początek starcie Rakowa Częstochowa, który odpadł z PP. Medaliki zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Później czeka nas mecz przyjaźni Śląsk Wrocław z Motorem Lublin i danie główne, czyli Jan Urban i jego Górnik Zabrze kontra Legia Warszawa. Śledźcie naszą tradycyjną relację LIVE.
Dziękujemy za wspólnie spędzony czas i widzimy się jutro podczas meczów Ekstraklasy. Do zobaczenia!
- Ja nie mogę mieć piłkarzy, którzy biegają osiem kilometrów w 90 minut - Feio na temat Nsame w rozmowie z "Canal Plus".
Nie przesłyszeliśmy się, Goncalo Feio właśnie powiedział na antenie "Canal Plus", że zobaczyliśmy jeden z najlepszych meczów Legii w tym sezonie.
No cóż, wymagania od samego siebie tutaj nie widać, a tyle słyszy się o ambicji szkoleniowca.
Goncalo Feio nawiązuje do mrocznych czasów.
No nie jest to twierdza, na której walczy się o mistrzostwo Polski.
Punktów i wymarzonej drużyny nie ma. Dobrze, że chociaż pewna passa została podtrzymana 😉
W Warszawie wrze. Z "Żylety" słychać skandowanie: "Co wy robicie"?!
Do kos Goncalo Feio oficjalnie dołącza wygrywanie meczów.
Koniec! Legia remisuje z Górnikiem 1:1, a piłkarzy przy Łazienkowskiej żegnają gwizdy. Uśmiechy na ławce Górnika, widać, że goście osiągnęli swój cel. Legia w trzecim meczu z rzędu traci punkty i zajmuje 7. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Kibice nie zobaczyli spodziewanej reakcji. Koniec Goncalo Feio?
Legia musi brać się do roboty. W tym momencie w tabeli live podopieczni Goncalo Feio zajmują dopiero siódme miejsce. Jeśli "Wojskowi" nie zdobędą zwycięskiej bramki, może zrobić się gorąco wokół portugalskiego szkoleniowca.
Dobra próba Rubena Vinagre. Kibice Legii Warszawa mają dziś trudne zadanie. Spróbujcie wskazać najlepszego zawodnika "Wojskowych" w tym meczu. Vinagre czy Oyedele?
Brakuje konkretów w grze Legii. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się przełamanie Górnika.
Kolejne dobre zagranie Vinagre. Mamy strzał Urbańskiego, broni jednak Szromnik. Trudno wyobrazić sobie Legię bez portugalskiego wahadłowego. Niegdyś bardzo dobrze wyglądał w meczu z Liverpoolem na Anfield. Po transferze do Ekstraklasy pokazuje, że mimo zawirowań w ostatnich latach jest bardzo jakościowym zawodnikiem.
Ależ bomba Lukasa Podolskiego! Długo był niewidoczny, ale miał swój moment. Przez chwilę wydawało się, że uciszy "Żyletę". W ostatniej chwili powstrzymał go jednak Steve Kapuadi.
Reaguje Goncalo Feio na zastój w grze. Schodzą Chodyna oraz Oyedele. Wchodzą Celhaka oraz Urbański. Jeśli kibice Legii mają dziś kogoś chwalić, to Oyedele i Vinagre.
Górnik próbuje szukać swoich sytuacji, trudno jednak, aby takie strzały zagroziły bramce strzeżonej przez Kacpra Tobiasza. Pachnie tutaj remisem po bezbarwnej drugiej połowie. Może zadziała słynna klątwa Weszło 😉
Kolejna świetna akcja Furukawy. To drugi mecz Japończyka w barwach Górnika. Jan Urban ma w swoim zespole ciekawego skrzydłowego z dużym ciągiem na bramkę.
Zostało 20 minut do końca regulaminowego czasu gry, a po przerwie nie zobaczyliśmy strzału celnego. Do roboty!
Zmiany również w Legii. Alfarela i Burch wchodzą w miejsce Pekharta i Alfareli. Zmiana Brazylijczyka wydaje się całkowicie uzasadniona. Pekhart również rozgrywał lepsze mecze w barwach "Wojskowych".
Optyczna przewaga Legii zaczyna topnieć. Podopieczni Goncalo Feio w 20 minut drugiej połowy nie oddali celnego strzału. Górnik zaczyna wyglądać coraz konkretniej. Niewiele czasu potrzebował Furukawa, aby ożywić grę swojego zespołu.
Zmiany w Górniku. Wojtuszek i Furukawa wchodzą za Ismaheela i Lukoszka.
Kolejny kiepska decyzja Luquinhasa. Trudno się dziś nie pastwić nad Brazylijczykiem, który przypomina dziś tykającą bombę. Gdyby wyglądał tak jak na samym początku sezonu, Legia miałaby dużo łatwiej.
Wywalczył żółtą kartkę Ismaheel. Dla kogo? Dla Luquinhasa, który kolejny raz może irytować kibiców Legii.
Sporo niedokładności w ostatnich minutach. Legia ma piłkę, ale ma problem z konkretyzowaniem swoich działań. Górnik rozpaczliwie się broni i nie ma do zaproponowania niczego ciekawego w ataku. Mecz coraz mniej może podobać się postronnym widzom.
Dużo desperacji w grze Górnika, podanie do najbliższego kolegi, ewentualnie laga do nikogo. Coraz gorsza dyspozycja gości, którzy przeciętnie weszli w nowy sezon.
Szuka Legia swoich szans, próbował uderzenia Morishita. Został jednak zablokowany przez Josemę. Górnik ma problem, aby wyjść z własnej połowy. Dobre minuty potwierdza znakomita interwencja Oyedele. Jeśli wręczalibyśmy nagrodę za przechwyt kolejki, ta sytuacja znalazłaby się wysoko.
Legia z inicjatywą po wznowieniu gry. Trudno jednak o konkrety, na razie oglądamy zaciekłą walkę o wygraną w środku pola.
Mamy gwizdek, rozpoczynamy drugą połowę. Oby emocji było co najmniej tyle, co przed przerwą.
Największy pozytyw pierwszej połowy dla kibiców Legii Warszawa to Maxi Oyedele. Obiecujące minuty 19-latka, który dziś po raz pierwszy pojawił się w wyjściowej jedenastce "Wojskowych".
Dziś powtórka wydaje się prawdopodobna. Mecze Legii z Górnikiem rzadko kiedy zawodzą.
- Czułem się odpowiednio przy rzucie karnym. Musimy skupić się na drugiej połowie. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zdobyć drugą bramkę i wygrać to spotkanie - mówi zdobywca bramki dla Górnika Zabrze Kamil Lukoszek w rozmowie z "Canal Plus".
Koniec pierwszej połowy. Górnik przez długi czas wyglądał dobrze i zasłużenie prowadził. Po bramce Pankova w 35. minucie meczu obraz meczu znacząco się jednak zmienił i podopieczni Jana Urbana mogą mówić o sporym szczęściu, że nie przegrywają. Legia przez nieco ponad 10 minut potrafiła stworzyć więcej sytuacji niż przez pierwsze pół godziny gry.
Kolejny fatalny błąd w obronie Górnika... fura szczęścia podopiecznych Jana Urbana. Legia powinna zrobić więcej z minut sprzyjających, które przeżywa od momentu zdobycia bramki.
Niezłe zagranie Luquinhasa. Najładniejsza akcja Legii. W takim momencie potknął się jednak Pekhart. Rośnie przewaga gospodarzy. Celem Górnika jest przetrwanie do przerwy z takim rezultatem. Dziś widzimy jak zdobyta bramka potrafi uskrzydlić i dodać pewności siebie.
Ruben Vinagre przy bramce Pankova asystował po raz trzeci w tym sezonie Ekstraklasy. Żaden inny piłkarz Legii Warszawa nie prezentuje się pod tym względem tak dobrze jak portugalski wahadłowy.
Atakuje Legia. Gol zadziałał ożywiająco na podopiecznych Goncalo Feio. Górnik próbował wyjść z kontratakiem, jednak jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Tym razem Morishita wygrał pojedynek z Rasakiem, który otrzymał żółtą kartkę za faul. Gorsze minuty podopiecznych Jana Urbana.
Legia wyrównuje po golu Pankova
Gooooool! Legia wyrównuje. Świetne dośrodkowanie Rubena Vinagre wykorzystuje Radovan Pankov. Nie szło w ataku pozycyjnym, więc mamy trafienie po stałym fragmencie gry. Na powtórce widzimy jednak umiarkowaną radość na twarzy Goncalo Feio.
Olkowski blokuje dośrodkowanie Morishity. Było tam całkiem sporo miejsca, ta akcja miała dużo większy potencjał. Lepiej powinien zachować się Japończyk.
Widać w grze Rasaka dużo poświęcenia. Kolejny dobry odbiór pomocnika Górnika.
Mecz robi się coraz bardziej brutalny. Widać coraz większą irytację w Legii, która źle rozpoczęła to spotkanie.
Dobra interwencja Rasaka. Pomocnik Górnika Zabrze wykorzystał przewagę fizyczną i łatwo poradził sobie w pojedynku z Morishitą.
Legia Warszawa ma za sobą trudny czas. Fani mogli liczyć na stanowczą reakcję drużyny i odmienną postawę niż w meczach z Rakowem i Pogonią. Na razie nie widać jednak większej reakcji. Podobnie jak w ostatnich tygodniach nie widać polotu w grze "Wojskowych".
Niecelny strzał Chodyny z rzutu wolnego. Trudno zaskoczyć w taki sposób obronę Górnika. Na ławce Legii pojawia się frustracja.
Niezła akcja Górnika Zabrze. Było w niej przyspieszenie, a także zaskoczenie rywala. Skończyło się na interwencji Tobiasza, ale to kolejny niepokojący znak dla kibiców Legii.
Vinagre był bliski sprawienia tego aby Kowal oficjalnie został ogłoszony jasnowidzem.
Więcej inicjatywy po stronie Legii w ostatnich minutach. Brakuje jednak dokładności. Pod bramką Szromnika nie widzimy konkretów.
Dość dużą przewagę posiadania piłki ma Górnik. Biorąc pod uwagę fakt, że mierzą się z Legią na jej stadionie, jest to dość zaskakująca informacja.
Szuka gry Ruben Vinagre. Niezła wrzutka Portugalczyka, który w obecnym sezonie jest jednym z nielicznych chwalonych piłkarzy w Legii Warszawa.
Dużą łatwość w rozegraniu ma Górnik Zabrze. W takich momentach aż trudno uwierzyć, że podopieczni Jana Urbana przyjechali na Łazienkowską.
Legia szuka odpowiedzi, ale ma problem z przedostaniem się pod pole karne Górnika. Popracował w defensywie Ismaheel, który wygląda obiecująco na początku tego spotkania.
Górnik prowadzi 1:0
Gooool! Pewnie wykonany rzut karny przez Lukoska, zmylony Kacper Tobiasz i Górnik Zabrze prowadzi na Łazienkowskiej. Zaczyna się naprawdę ciekawie, będzie się działo!
Do jedenastki podchodzi Kamil Lukosek.
Mamy rzut karny! Ręka Legii Warszawa po rzucie wolnym Erika Janzy. Ręka Luquinhasa. Kuriozalne minuty w wykonaniu Brazylijczyka.
Przewinienie Luquinhasa. Dobrze zastawiał się Ismaheel i wywalczył rzut wolny z całkiem dogodnej pozycji.
Legia mocno pressuje Górnik na jego połowie, ale ma problem z odzyskaniem futbolówki. Widać, że podopieczni Jana Urbana mają sporo do zaoferowania w ataku pozycyjnym. Ich kultura gry stoi na wysokim poziomie.
Mamy zmianę, za Manu Sancheza wchodzi Paweł Olkowski.
Leży na boisku Manu Sanchez. Groźnie wygląda ta sytuacja. Hiszpan zarył o murawę, solidnie ją zniszczył i padł bez kontaktu z rywalem. Zobaczymy czy będzie w stanie kontynuować grę. Raczej szykuje się zmiana.
Mocno mobilizował swoich kolegów Lukas Podolski. Widać, że mecze z Legią mają dla niego szczególny wymiar.
Mamy pierwszy gwizdek arbitra, zaczynamy!
Legia Warszawa poszuka dziś przełamania. Podopieczni Goncalo Feio przegrali dwa ostatnie mecze, a atmosfera w stolicy zrobiła się naprawdę nieciekawa. Jeśli dziś "Wojskowi" nie pokonają Górnika, aż strach pomyśleć jak ciemne chmury zawisną nad portugalskim szkoleniowcem.
Luquinhas kończy dziś 28 lat. Kibice Legii życzyliby sobie tego, aby wyglądał tak jak na początku obecnego sezonu. W ostatnim czasie forma Brazylijczyka nieco spadła.
Oto skład Górnika Zabrze na dzisiejszy mecz z Legią Warszawa. Niewykluczone, że podopiecznych Goncalo Feio będzie czekać dziś trudna przeprawa. Z drugiej strony forma gości nie jest najlepsza. Poza wygraną z GKS-em Katowice początek sezonu zespołu z Górnego Śląska może pozostawiać sporo do życzenia.
Oto skład Legii Warszawa. Zaskoczył Goncalo Feio, mamy debiut w pierwszym składzie Maxi'ego Oyedele. Po ostatnich porażkach należy szukać nowych rozwiązań.
Nasz dziennikarz Przemek Michalak miał dobrą czutkę, co do beniaminków.
Za tydzień Motor zmierzy się w Poznaniu z obecnym liderem Ekstraklasy.
Dużo negatywnych głosów wśród kibiców Śląska po meczu. Sporo z nich domaga się zmiany trenery, a także pionu sportowego. Średnia 0,5 punktu na mecz, to coś, co woła o pomstę do nieba.
Nie są to łatwe dni dla Śląska Wrocław, który nadal nie wygrał meczu w bieżącym sezonie Ekstraklasy.
Zwycięski gol Bartosa [WIDEO]
Przeżyjmy to jeszcze raz.
Wyrównujący gol Simona [WIDEO]
Czekamy na wideo ze świetną bramką Bartosa.
Podopieczni Mateusza Stolarskiego wskakują na 10. miejsce w tabeli Ekstraklasy. "Kozi Gród" dziś prędko nie zaśnie!
- Te trzy punkty smakują wyjątkowo. W poprzednich meczach prowadziliśmy grę, ale nie chciało wpaść. W końcu nam oddało to, co się nie udało w ostatnich tygodniach - mówi piłkarz Motoru Lublin Piotr Ceglarz w rozmowie z "Canal Plus".
Dla takich bramek, jak ta Marka Bartosa ogląda się piłkę nożną. Nie ma niczego piękniejszego niż wygrana, na którą zespół pracuje cały mecz i dopina swego dopiero w ostatniej akcji meczu.
Motor prowadzi 2:1 po efektownym golu Bartosa
Gooooool! Mamy koncert na najładniejsze trafienia z rzutów wolnych. Najpiękniejsza historia na Arenie Lublin od powrotu do Ekstraklasy. Motor pracował na ten moment od początku tego spotkania. W końcu ten stadion w pełni eksplodował
Faul na Ceglarzu, który ożywił grę gospodarzy wchodząc z ławki w drugiej połowie. Motor będzie miał jeszcze rzut wolny z całkiem niebezpiecznej pozycji.
Ucierpiał mocno Matsenko i będzie musiał zostać zmieniony. W jego miejsce wszedł na boisko Bejger.
Arbiter doliczył do pięć minut do końca meczu. Ciągle Motor w natarciu. Ich determinacja może się podobać.
Świetnie odwrócił się z piłką i zagrał Sergi Samper. Hiszpan zgłasza dzisiaj swój akces do jedenastki kolejki. Najlepszy jego mecz w Ekstraklasie.
Motorowi remis nie wystarcza. Podopieczni trenera Stolarskiego przebudzili się w końcówce spotkania i chcą dziś odnieść zwycięstwo. Śląsk ponownie schowany za podwójną gardą.
Christopher Simon zdobył swoją drugą bramkę w Ekstraklasie. Senegalczyk okazał się niezłym transferem. Dobrze wyglądał również podczas meczu z Górnikiem Zabrze.
1:1 Motor nieoczekiwanie wyrównuje
Gooooool! Trafia do siatki Simon. Wydawało się, że ten mecz może trwać 200 minut, a Motor i tak nie trafi bramkę. Nieoczekiwany błąd w obronie Szoty. Ładną piłkę dograł Samper.
Petkow występ imienia Chielliniego. Czyści dziś wszystkie akcje i celebruje udane interwencje wraz z kolegami. Śląsk ma dzisiaj twarz swojego kapitana.
Próbuje atakować Śląsk Wrocław. Dużo lepsza połowa w wykonaniu podopiecznych Jacka Magiery.
Kolejne zmiany w Motorze. Schodza Palacz oraz Stolarski, wchodzą Luberecki oraz Wójcik. Być może wejście Filipa Lubereckiego ożywi nieco gospodarzy, młody lewy obrońca zaliczył niezły początek sezonu.
Patrząc na grę Motoru w drugiej połowie można wątpić w kontynuację tej serii.
W końcu próba Motoru, ale więcej w tym chaosu niż piłkarskiego kunsztu, który pozwolił zaskoczyć piłkarzy Śląska Wrocław.
Niedługo minie 20 minut drugiej połowy, a Motor nadal nie oddał w niej strzału. Mówi to wiele na temat szczelności defensywy Śląska, a także spadku energii w zespole prowadzonym przez Mateusza Stolarskiego.
Z dużym poświęceniem bronią się piłkarze Śląska Wrocław. Często w defensywę angażują się zawodnicy ofensywni, tacy jak Marcin Cebula oraz Jakub Świerczok.
Zmiany w Motorze. Schodzi Ndiaye i Caliskaner, wchodzą Ceglarz oraz Simon.
Obrońcy Śląska Wrocław celebrują każdą interwencję z energią, jakby tworzyli bramki. Widać jaka jest taktyka podopiecznych Jacka Magiery. We Włoszech nazywa się to corto muso.
Gubi się coraz bardziej Motor. Śląsk zdołał przetrwać trudny moment, zdobyć bramkę i teraz w większym stopniu kontroluje wydarzenia boiskowe. Coraz bardziej bezradny w swoich atakach jest beniaminek.
Mając Świerczoka w takiej dyspozycji, szanse rosną.
Rzut wolny w pobliżu pola karnego. Schwarz trafia w mur. Z takiej pozycji można znacznie mocniej zagrozić rywalowi. Jacek Magiera może mieć sporo zastrzeżeń co do tego wykonania.
Ależ rozjechała się obrona Motoru. Wydawało się, że ta piłka nie ma prawa dotrzeć do Samca-Talara. Żółta kartka dla Bartosa, sporo szczęścia mają podopieczni trenera Stolarskiego. Takie błędy nie mają się prawa zdarzać.
Motor próbuje nacierać, ale mierzy się ze ścianą obrońców Śląska Wrocław. Podopieczni Jacka Magiery mając korzystny wynik, mogą się bronić jeszcze głębiej, z większą pewnością siebie.
Mamy gwizdek, rozpoczynamy drugą połowę!
- Zawodzi wykończenie. Tworzymy, budujemy fajne akcje. Nie chce wpaść. Wierzę, że dojdzie do przełamania, chłopaki złapią pewność siebie i zdobędziemy trzy punkty. Dobrze wygląda współpraca Sampera z Caliskanerem - mówi Marcel Gąsior, piłkarz Motoru Lublin w rozmowie z "Canal Plus".
Gol Jakuba Świerczoka [WIDEO]
Motor przeważa, ale Śląsk jest bardziej konkretny. Mimo że gospodarze stworzyli sobie 10 sytuacji bramkowych, a goście trzy, to w statystyce goli oczekiwanych prowadzą podopieczni Jacka Magiery. Mocno odkryty jest Motor w momencie wyprowadzania ataków, a Śląsk udanie poszukał swojej szansy z kontrataku.
xG Motoru - 0,58
xG Śląska - 0,71
- Pora się obudzić, pora strzelać gole. Gramy ładnie w piłkę, a przegrywamy. Za styl punktów nie dają. Momentami możemy zagrać szybciej podaniem. Potrzebujemy bramek na już - wyjaśnił obrońca Motoru Lublin Paweł Stolarski w rozmowie z "Canal Plus".
- To nie jest łatwy mecz, ponieważ Motor kontroluje piłkę. Wygrywa jednak ten, kto strzela więcej bramek. Nic tylko kontynuować to w drugiej połowie. Na razie nie straciliśmy bramki, więc myślę, że jest ok - powiedział Jakub Świerczok, strzelec gola dla Śląska Wrocław w rozmowie z "Canal Plus".
Koniec pierwszej części spotkania! Cóż mamy powiedzieć. Wszystkie pochwały dla Motoru nie mają większego znaczenia. Mimo fatalnej gry Śląsk prowadzi po bramce z kontrataku. To klasyczna połowa, która potwierdza, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.
Śląsk prowadzi 1:0 po golu Świerczoka
Goooool! Śląsk oszukał przeznaczenie i mimo biernej postawy wychodzi na prowadzenie. Zemściły się wszystkie niewykorzystane okazje Motoru. Fenomenalne podanie Samca-Talara z zimną krwią wykorzystał Jakub Świerczok. Klimala tak nie potrafił.
Najemski pokazuje jak nie wykorzystywać sytuacji bramkowych. Faza finalizacji Motoru pozostawia wiele do życzenia. Trener Stolarski może się denerwować, ponieważ gra zespołu wygląda obiecująco, a nie udaje się tego zamieniać na gole.
Obudził się Śląsk! Strzał z dystansu Świerczoka, następnie uderzenie w słupek Schwarza. Byłby to dopiero chichot losu, gdyby tak grający goście objęli prowadzenie. Piłka jednak nie takie rzeczy widziała.
Ależ podanie Sampera! Tylko fatalne wykończenie Mraza sprawia, że Motor nie prowadzi ze Śląskiem. Jeśli beniaminek dziś nie wygra, to długo będzie się wracało do tej sytuacji.
Coraz rozpaczliwiej broni się Śląsk. Kolejna świetna akcja wykreowana przez Sampera. Zobaczymy czy Motor wykorzysta minuty sprzyjające.
Aktywny jest Ndiaye, nie dawno efektowne podanie, teraz rajd z piłką, drybling oraz celne uderzenie. Senegalczyk to ozdoba dzisiejszego spotkania.
Sporo optymizmu ze strony Jacka Magiery mogliśmy usłyszeć przed meczem. Minęło prawie pół godziny gry, a tutaj człapanko niemalże na poziomie Lecha Poznań prowadzonego przez Mariusza Rumaka.
Nieźle chciał to zrobić Ndiaye. Efektowne podał do Wolskiego, takie momenty cieszą. Coraz śmielej atakuje Motor. Na razie nie widać, że mierzą się ze sobą beniaminek i wicemistrz Polski.
Po ponad 20 minutach meczu można powiedzieć, że Motor jest stroną inicjującą, nie ma z tego jednak żadnych konkretów. Kibice obu drużyn za chwilę powinni zacząć parzyć kawę.
Wydawało się, że Motor w końcu doszedł do dobrej sytuacji, mamy jednak spalonego. Trzeba jednak pochwalić Sampera, ponieważ dużo widzi, jest niezwykle aktywny w rozegraniu, większość akcji gospodarzu przechodzi przez niego.
Najbardziej uzdolnieni technicznie zawodnicy mają na razie problem, aby pokazać swoje umiejętności. To zamknięty mecz, w którym Ndiaye czy Cebula nie są zbyt mocno widoczni. Oba zespoły szczelnie się bronią.
Oglądamy mecz naznaczony walką w środku pola. Na razie Brkić i Leszczyński nie mają za dużo pracy.
Celny i groźny strzał Sergiego Sampera. Śląsk zaskoczony, sytuacja nie była łatwa, ponieważ zrobiło się małe zamieszanie w polu karnym. Szota zdołał jednak zatrzymać tę próbę.
Trudno przeprowadzić zagrożenie pod bramką rywala, jeśli podaje się tak, jak w ostatniej sytuacji Petr Schwarz. Na razie dużo niedokładności oglądamy na Arenie Lublin.
Samper podnosi głowę do góry, szuka niezłego wariantu w rozegraniu. To jego największy atut i coraz częściej z tego korzysta. Teraz jednak minimalnie chybił, a jego zamiary dobrze przeczytał Petkow.
Motor to bardzo odważnie grający beniaminek. Rzadko kiedy widzimy zespół trenera Stolarskiego schowany za podwójną gardą i czekający na ataki przeciwnika. Dziś gospodarze również decydują się na grę wysokim pressingiem.
Dość łatwo Motor przedostaje się na połowę przeciwnika. Wykonanie stałego fragmentu gry przez Bartosza Wolskiego pozostawia jednak sporo do życzenia.
Mamy pierwszy gwizdek, jedziemy! Obyśmy zobaczyli show i wiele zwrotów akcji.
Piłkarze obu drużyn wychodzą na boisko, niebawem zaczynamy.
Dawno nie odbył się mecz przyjaźni pomiędzy Motorem, a Śląskiem. Możemy spodziewać się święta na trybunach.
Zapraszamy do tekstu Kamila Warzochy, który przybliżył historię przyjaźni Motoru Lublin ze Śląskiem Wrocław.
„Niech nas nienawidzą, byle się nas bali”. „Śląsk i Motor to ludzie z zasadami”. „Śląsk i Motor, la la la la…” i tak za każdym razem, kiedy tylko kibice obu tych drużyn spotkają się na piłkarskim szlaku. Ale nie jest to norma, ba, część ludzi spoza Wrocławia i Lublina mogła wręcz zapomnieć, że taka zgoda kibicowska w ogóle istnieje. Świadomość przeciętnego kibica Ekstraklasy ma zakodowaną parę Śląsk&Lechia, zresztą łatwą do skojarzenia ze względu na barwy, ale Śląsk&Motor?
https://weszlo.com/2024/09/28/slask-wroclaw-motor-lublin-historia-zgody-kibicowskiej/
- Zawsze jestem optymistą. Mam duże zaufanie do zawodników, którzy dziś wychodzą w pierwszym składzie. Liczę na to, że zasługują na to. Wiemy, że dwa ostatnie spotkania przegraliśmy, graliśmy z dwoma bardzo wymagającymi przeciwnikami. Trzeba walczyć, grać i pozytywnie myśleć. Postawiłem w większości na zawodników, których znam od dłuższego czasu - wyjaśnił trener Śląska Wrocław Jacek Magiera w rozmowie z "Canal Plus".
- Najważniejszy w piłce jest wynik. Potrzebujemy punktów. Często jak nie ma punktów, nie ma też punktów zaczepienia, u nas jest ich wiele. Będziemy chcieli dziś wrócić na naszą drogę punktową. Nie mogę mieć pretensji do zawodników, ponieważ bardzo chcą - mówi trener Motoru Lublin Mateusz Stolarski w rozmowie z "Canal Plus".
- To decyzja trenera. Mamy trzech graczy na pozycję defensywnego pomocnika. Zaczyna dziś Sergi Samper, a Mathieu Scalet jest na ławce. Daję z siebie maksimum na treningu i to trener decyduje o personaliach. Wraz ze Scaletem nie poddamy się i będziemy mocno naciskać - pomocnik Motoru Lublin Marcel Gąsior w rozmowie z "Canal Plus".
To niezwykle ważny mecz dla Śląska Wrocław, który jeszcze nie wygrał meczu w obecnym sezonie. Obecnie wicemistrzowie Polski zajmują ostatnie miejsce w Ekstraklasie. W przypadku braku zwycięstwa atmosfera we Wrocławiu może stać się napięta.
Oto wyjściowa jedenastka Śląska Wrocław. Trener Jacek Magiera postanowił zaufać Jakubowi Świerczokowi. Dziś napastnik "Wojskowych" po raz pierwszy wyjdzie w pierwszym składzie.
Za 30 minut rozpocznie się wyczekiwany mecz przyjaźni między Motorem, a Śląskiem. Taki oto skład desygnował trener gospodarzy Mateusz Stolarski.
A my za kilkanaście minut wracamy do Ekstraklasy, ale już w Lublinie.
Warto jeszcze raz podkreślić wielki powrót Iviego Lopeza. Były król strzelców Ekstraklasy rozegrał świetną pierwszą połowę i zadecydował o wyniku spotkania dzięki bramce i asyście. Brakowało go pod Jasną Górą w takiej dyspozycji!
Raków jechał na wyższym biegu w pierwszej części, a w drugiej zupełnie odpuścił. Nie musiał grać na maksa. Dziś Puszcza miała niewiele argumentów, żeby postawić się podopiecznym Marka Papszuna. Gracze z Częstochowy są na ten moment na drugim miejscu w tabeli z 20 punktami w 10 meczach.
KONIEC!!!
Raków wygrywa 2:0 po świetnej pierwszej połowie i drugiej do zapomnienia.
Zagotowało się pod bramką Puszczy, ale ostatecznie nikt nie oddał strzału....
Tymczasem na boisku Rundić za Mosóra.
Na szczęście ta druga połowa dobiega już końca, bo nikt już na tym boisku nie wygląda jakby był zainteresowany zmianą wyniku. Po kolejnym faulu, mamy interwencję sztabu medycznego. Oby tylko sędziemu Kosowi nie przyszło do głowy doliczanie zbyt wielu minut. Panie sędzio kończmy ten mecz!
Kiedy zabijanie meczu wejdzie za mocno...
Michael Ameyaw pojawił się na murawie. Może on doda trochę iskry, bo wciąż Papszun czeka, aż były gracz Piasta Gliwice odpali fajerwerki w nowych barwach...
Jedni zadowoleni z wyniku, drudzy niezdolni do stworzenia zagrożenia przeciwko podopiecznym Marka Papszuna. I tak nam mija ta druga połowa. Od faulu do faulu...
Cała druga połowa upływa nam przy akompaniamencie gwizdków Pawła Raczkowskiego, który co chwilę musi używać swojego atrybutu po nieustannych faulach, na szczęście drobnych, z obu stron.
Niby 2:0 to niebezpieczny wynik jak twierdzi pewien bardzo znany trener, ale na razie nie wygląda na to żeby Puszcza miała jakiekolwiek argumenty, żeby odebrać gospodarzom punkty przy Limanowskiego.
Ależ teraz fantastyczna okazja Rakowa!
Brunes minimalnie minął się z piłką po dośrodkowaniu-ciasteczku od Tudora.
Gracze Marka Papszuna robią wiele, żeby zabić ten mecz. Ivi znowu ma rzut wolny z lewej strony.
Mamy pierwsze zmiany u Tomasza Tułacza. Walski i Revenco za Hajdę i Serafina.
Ale jeśli gracze Rakowa mieli agresywnie rozpocząć drugą połowę, to na razie te działania są przeciwskuteczne, bo Puszcza dzięki kolejnym rzutom wolnym jest coraz groźniejsza.
Trzeci faul Rakowa po trzech minutach gry. Kolejny rzut wolny i tym razem Puszcza strzela gola. Piotr Mroziński ostatecznie na spalonym.
Chociaż prawda jest taka, że ogromna zmiana jest potrzebna Puszczy w obrazie jej gry, jeśli drużyna Tomasza Tułacza myśli o wywiezieniu spod Jasnej Góry jakichkolwiek punktów.
Wracamy na boisko w Częstochowie!
Raków dominuje na boisku i na tablicy wyników. Na razie bez zmian w obu drużynach.
Tu pierwszy gol dla Rakowa...
KONIEC PIERWSZEJ POŁOWY!
2:0 dla Rakowa. Marek Papszun i jego podopieczni w wirtualnej tabeli już na miejscu wicelidera. Dwa szybkie strzały Carlosa i Ivi Lopeza i Puszcza na kolanach. Zobaczymy co wymyśli Tomasz Tułacz na drugą połowę...
Raków już niepodzielnie panuje na boisku. Dwa gole dodały piłkarzom w czerwonych koszulach niesamowitej pewności na boisku.
Pisaliśmy, że Ivi bierze pierwszy wszystko, więc oczywiście wziął też rzut wolny na skraju pola karnego. I strzelił tak, jak tylko on potrafi. Co za gol! Co za powrót do składu w wykonaniu Hiszpana! Asysta i gol w niespełna 40 minut.
Warto dodać, że w gola zamieszany był Ivi Lopez. Hiszpan zagrywał do Jeana Carlosa.
Spalonego nie było. 1:0 ostatecznie i definitywnie.
Perchel skapitulował w 33. minucie. Najpierw bramkarz Puszczy odbił strzał Amorima zza pola karnego, ale gospodarze poprawili. Ostatecznie do siatki trafił Jean Carlos z najbliższej odległości.
Prosto w rękawice Michała Perchela. 17-letni bramkarz Puszczy utrzymał miejsce między słupkami po występie pucharowym. Kewin Komar ogląda mecz z ławki.
Widać, że Ivi Lopez jest głodny gry. Szuka piłki. Za moment znów będzie wykonywał rzut rożny.
Być może błędem było, że Jean Carlos uderzał z pola karnego.
Tym samym na tablicy wyników wciąż mamy 0:0. Rozpoczyna się 25. minuta.
Na poprzeczkę Puszczy, Raków odpowiada słupkiem! Jean Carlos był bardzo bliski pokonania Perchela.
Damian Kos po raz pierwszy wyjmuje żółtą kartkę z kieszonki. W 14. minucie za faul na Abramowiczu ukarany Matej Rodin.
Natomiast jeśli chodzi o stałe fragmenty gry po stronie Rakowa, widać, że kilkunastomiesięczna nieobecność nie zmieniła niczego w zasadzie: Ivi Lopez pierwszy wszystko.
Poprzeczka! Świetnie uderzył Jin-Hyun Lee! Trelowski nawet nie drgnął, a piłka trafiła w obudowę bramki. Zabrakło centrymetrów, by Puszcza objęła prowadzenie.
Za nami pierwsza groźna sytuacja dla Puszczy. Oczywiście rzut z autu na wysokości pola karnego. Zrobił się z tego ciut mniej groźny stały fragment, czyli rzut wolny około 25 metrów od bramki.
Tymczasem tak wyglądał Marek Papszun w 2016 roku. To właśnie od meczu z Puszczą (oczywiście prowadzoną przez Tomasza Tułacza) rozpoczęła się częstochowska przygoda trenera Rakowa.
Jeśli przez te wszystkie miesiące zapomnieliście, jak wygląda Ivi Lopez, służymy przypominajką:
W poprzednim sezonie Puszcza przegrała w Częstochowie 0:2. Mecz rozegrano również we wrześniu, a do siatki trafili Sonny Kittel i Bartosz Nowak. Obu w Rakowie już nie ma.
Tymczasem obie jedenastki wchodzą na murawę, prowadzone przez sędziego Damiana Kosa.
W tygodniu obie ekipy grały w Pucharze Polski. Z różnym skutkiem. Puszcza pojechała do Łęcznej, skąd wyrwała awans dopiero w dłuuugiej serii rzutów karnych. A Raków? Raków też mierzył się w serii jedenastek z pierwszoligowcem, tyle że przegrał. Do kolejnej rundy awansowała Miedź Legnica.
Skład Puszczy
W takim zestawieniu na murawie w Częstochowie zamelduje się za moment Puszcza:
Skład Rakowa
Oto wybrańcy Marka Papszuna. Na pewno warto zwrócić uwagę na powracającego do pierwszego składu Iviego Lopeza.
No to jedziemy z tą ekstraklasową sobotą! Na dzień dobry Raków Częstochowa kontra Puszcza Niepołomice. Pierwszy gwizdek o 14:45.