Reklama

Rewolucja Królewskiego, a po niej szok – Wisła Kraków potrafi zmiażdżyć rywala w lidze!

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

27 września 2024, 22:29 • 4 min czytania 18 komentarzy

Jarosław Królewski to jednak geniusz. Zapewniał o wsparciu dla trenera Kazimierza Moskala, po czym go zwolnił. Zwolnił też kierownika, ale ten… nadal pracuje, bo nie znaleziono w porę nowego człowieka na to stanowisko. Efekt? Wisła Kraków zagrała z Odrą Opole ofensywnie, po 25 minutach zaczęła tworzyć sytuacje bramkowe, a w drugiej połowie wbiła bezradnym rywalom pięć goli. Zespół, który wcześniej wygrał tylko jeden mecz w lidze, po efektownym występie wyrwał się ze strefy spadkowej. Pełna sprzeczności rewolucja Królewskiego „przyniosła efekt”. Mamy jednak nadzieję, że inni szefowie klubów nie będą teraz działać w podobny sposób. 

Rewolucja Królewskiego, a po niej szok – Wisła Kraków potrafi zmiażdżyć rywala w lidze!

Przed spotkaniem z Odrą doszło do miłej ceremonii. Udekorowano zawodników ampfutbolowej Wisły, którzy w świetnym stylu triumfowali w Lidze Mistrzów. W turnieju, rozgrywanym we włoskim Sassuolo, wygrali wszystkich pięć meczów, zdobywając w nich aż 20 goli (tracąc tylko trzy). Z jednej strony oni, a z drugiej, na przeciwnym biegunie, piłkarze Wisły, którzy na murawie pojawili się tuż po nich.

Ci drudzy przystąpili do spotkania z Odrą z tylko jednym zwycięstwem w tym sezonie w lidze. Wisła, która miała być faworytem do wywalczenia awansu do Ekstraklasy, znajdowała się w strefie spadkowej, będąc tylko przed Pogonią Siedlce i beznadziejną Stalą Stalowa Wola. Genialni ampfutboliści i piłkarze, równający do najgorszych.

Po rewolucji

Ostatnie dni to w Krakowie wielka rewolucja. Niespodziewane zwolnienie trenera Kazimierza Moskala i członków jego sztabu, w tym wieloletniego kierownika Wisły, Jarosława Krzoski (pracował 17 lat). Jarosław Królewski, szef klubu, który najpierw tymi decyzjami zaprzeczył wcześniejszym słowom, później tłumaczył zwolnienia, by następnie zaatakować w internecie kłamiącego jego zdaniem dziennikarza, Mateusza Migę. To wszystko wyglądało trochę absurdalnie, ale przynajmniej nudy nie było.

Wisła przystąpiła do dzisiejszego meczu z nowym-starym trenerem Mariuszem Jopem, który już w ubiegłym roku tymczasowo ją prowadził. Jop ustawił ofensywnie zespół, a ten w pierwszych minutach rzucił się na przeciwników. Wisła nie pozwalała Odrze wyjść z połowy boiska, przycisnęła. Problem w tym, że zupełnie nic z tego nie wynikało. Dopiero po 25. minucie zrobiło się groźnie. Świetnej sytuacji nie wykorzystał Jesus Alfaro, a Angel Rodado z rzutu wolnego trafił w słupek. Hiszpan jest jednym z nielicznych graczy Wisły, o których od początku sezonu można mówić w samych superlatywach. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach strzelił aż 13 goli w szesnastu meczach. Przed dzisiejszym meczem trafiał do siatki średnio co 115 minut. Teraz ta średnia jest jeszcze lepsza.

Reklama

Pobiegł do kierownika

W 58. minucie to właśnie Rodado świetnie przejął piłkę i mądrym strzałem trafił do siatki. Wtedy było już 3:0 dla Wisły, która w drugiej połowie znów ruszyła na przeciwnika, tylko tym razem była skuteczna. Hiszpan po golu od razu pobiegł do Krzoski, żeby go uściskać. „Ale jak to? Przecież Krzoskę zwolnili” – zaraz powiecie. I słusznie. Krzoska został zwolniony, ale… pracuje w klubie dalej, bo do Wisły trafiło co prawda sporo kandydatur, ale było za mało czasu, by zatrudnić nowego człowieka. Poza tym – to bardzo ważne stanowisko. I weź tu nadąż za decyzjami przy Reymonta…

Dwa pierwsze gole Wisła strzeliła w trzy minuty. Najpierw trafił Alfaro, choć nie strzelał a dośrodkowywał, później zaś dobrą sytuację wykorzystał Tamas Kiss.

Reklama

Czwartego i piątego gola dołożył jeszcze Łukasz Zwoliński. Kibice mogli być zaskoczeni, choć z drugiej strony trzeba oddać, że nawet we wcześniejszych, nieudanych meczach (Wisła czekała na wygraną w lidze od 12 sierpnia!) zespół z Krakowa oddawał dużo strzałów, ale często brakowało mu skuteczności.

Spotkanie pod Wawelem było meczem z podtekstami, bo Odrę prowadzi legenda Wisły, Radosław Sobolewski. Ale drużyna z Opola, gdzie budowany jest piękny, nowoczesny stadion, też gra w tym sezonie znacznie poniżej oczekiwań. Dwie wygrane, dwa remisy i aż sześć porażek – to wstydliwy bilans Odry w dziesięciu spotkaniach. Niby kilka dni temu Odra ograła 5:0 rezerwy Podbeskidzia w Pucharze Polski, ale, no właśnie, to były rezerwy Podbeskidzia. To trochę tak, jak ograć w siatkówkę rezerwy Hondurasu.

Dziś zespół Sobolewskiego wyglądał w Krakowie jak zbieranina juniorów, którym brakuje nie tylko umiejętności, ale i odwagi.

Wisła Kraków – Odra Opole 5:0 (0:0)

Alfaro 48, Kiss 51, Rodado 56, Zwoliński 68 i 90+3

Fot. Newspix.pl

WIĘĆEJ O WIŚLE KRAKÓW NA WESZŁO:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Sobolewski: Wyszliśmy na druga połowę i… obudziliśmy się, jak mecz był przegrany

Piotr Rzepecki
0
Sobolewski: Wyszliśmy na druga połowę i… obudziliśmy się, jak mecz był przegrany
1 liga

Królewski o swoim spektrum autyzmu. „Mam problemy w interakcjach społecznych”

Mikołaj Wawrzyniak
2
Królewski o swoim spektrum autyzmu. „Mam problemy w interakcjach społecznych”

1 liga

1 liga

Sobolewski: Wyszliśmy na druga połowę i… obudziliśmy się, jak mecz był przegrany

Piotr Rzepecki
0
Sobolewski: Wyszliśmy na druga połowę i… obudziliśmy się, jak mecz był przegrany
1 liga

Królewski o swoim spektrum autyzmu. „Mam problemy w interakcjach społecznych”

Mikołaj Wawrzyniak
2
Królewski o swoim spektrum autyzmu. „Mam problemy w interakcjach społecznych”

Komentarze

18 komentarzy

Loading...