Reklama

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

18 września 2024, 14:40 • 3 min czytania 62 komentarzy

Raków Częstochowa jest w Ekstraklasie niekwestionowanym liderem pod względem skojarzeń komunikacyjnych – w trakcie meczów można oglądać jeżdżące tramwaje, zespół pod bramkę rywala pędzi jak wóz z węglem, a z kolei w klubie panuje ruch jak na dworcu. 

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Punktem wyjścia do tego tekstu jest dzisiejsze odejście Vasiliosa Sourlisa. Na ulicy na sto procent nie do rozpoznania, a gdyby podszedł i się przedstawił – cześć, jestem Vasilios – też można byłoby mieć wątpliwości. Sourlis trafił bowiem do Rakowa 27 czerwca, lecz nie skończył się jeszcze wrzesień i już go w klubie nie ma.

Licznik jego występów nawet nie wystartował, więc trudno cokolwiek o jego piłkarstwie powiedzieć. W czasie swojej częstochowskiej przygody raz dotarł do ławki rezerwowych, w meczu z GKS-em, i to tyle.

Niemniej Sourlis nie jest pierwszym, który był w Rakowie na chwilę. Niedawny mistrz przyzwyczaja się do piłkarzy tylko trochę bardziej niż przeciętny człowiek do skarpetek.

Kristoffer Klaesson – siódmego lipca przychodzi, 26 sierpnia odchodzi.

Reklama

Muhamed Sahinović – 11 grudnia 2023 przychodzi, pyka jeden meczyk, 1 sierpnia 2024 idzie na wypożyczenie.

Jakub Myszor – 12 stycznia 2024 ściągnięty, gra pięć meczów – więc się zasiedział – 6 września macha na do widzenia, zostaje wypożyczony.

Sonny Kittel – podróżnik. 20 lipca 2023 jest hitowym transferem, pierwszego lutego 2024 jest flopem oddanym na wypożyczenie, 30 czerwca wraca, ale 24 sierpnia idzie dalej.

Maxime Dominguez – 2 czerwca 2023 przychodzi, 28 lipca 2023 odchodzi. Znamy dłuższe wakacje.

Antonis Tsiftsis – 8 lipca 2023 trafia do klubu, 20 stycznia 2024 z niego znika. Rozgrywa jedno spotkanie, co za dużo, to nie zdrowo.

Jordan Courtney-Perkins – skupcie się. Lipiec 2021 przychodzi, luty 2022 wypożyczony, czerwiec 2022 wraca, wrzesień 2022 znów wypożyczony, lipiec 2023 znów wraca, wrzesień 2023 oddany już na amen.

Reklama

Petar Mamić – wrzesień 2020 trafia do klubu, styczeń 2021 z niego znika. Nie gra ani razu.

Ilja Szkurin – luty 2022 ściągnięty, wrzesień 2022 odpalony. W Stali pokazuje, że coś tam umie.

Kacper Bieszczad – to już chyba dziki lokator. Aż rok w Rakowie (lato 2023 – lato 2024), choć tylko dwa mecze. Po drugim Raków mówi dość, teraz starszy brat siada do komputera i gra Dusan Kuciak (raz).

Wiecie, to jest normalne, że czasem się nie trafi z piłkarzem i chce się go jak najszybciej oddać. Kto z was nie był na randce, która przestała mieć sens po pięciu minutach. Ale być w tym tak regularnym, z taką pasją wręcz ściągać zawodników i żegnać ich albo bez debiutu, albo bez sensownej próbki meczowej? Przecież tak się w futbolu nie działa, może lata temu w ten sposób poruszali się w tym świecie rubaszni działacze, ale o takich czasach mówi się „słusznie minione” i wspomina ledwie w anegdotach, memach.

A Raków nie chce być ani anegdotą, ani memem, tymczasem zwożąc tabuny piłkarzy, by ich zaraz odwieźć, skąd przyszli, niestety idzie w tym kierunku.

Tym bardziej że nie mówimy tylko o boisku, bo dużo dzieje się przecież również poza nim. Cardenas przyszedł zimą, odszedł latem, a jeśli powiedzieć komuś niezorientowanemu, że poprzedni trener odszedł w maju 2023 i zmienił go nowy trener, którego zmienił ten poprzedni trener w maju 2024, a ten nowy trener jest teraz drugim trenerem w sztabie starego-nowego trenera, to się może zdziwić i zapytać kto jest synem kogo.

Cholera, wciąż pracują w tym Rakowie kompetentni ludzie i można wierzyć, że z tej kuriozalnej drogi zejdą, ale – sorry – wstydem jest, że w ogóle na nią weszli. Taki bałagan transferowy i zamieszanie w gabinetach mogłoby charakteryzować kogoś mniej poważnego, a przecież Raków chce być skrajnie poważny i profesjonalny.

Tyle że ostatnio wygląda przeciwnie.

WIĘCEJ O RAKOWIE:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

62 komentarzy

Loading...