Za Lechem Poznań intensywne okno transferowe. W klubie pojawiło się aż dziewięciu nowych zawodników. Wśród nich między innymi rewelacja początku sezonu Alex Douglas. – To był ostatni moment, by sprowadzić go do Lecha. Według mnie za pół roku nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić tego transferu, byłby dla nas nieosiągalny – mówi Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy „Kolejorza”, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Szwedzki stoper Alex Douglas początkowo wzbudzał mieszane odczucia wśród kibiców Lecha, jednak szybko okazało się, że potrafi grać w piłkę. Potwierdzeniem był debiut w barwach reprezentacji. W jaki sposób trafił do Poznania?
– Posiłkowaliśmy się danymi, m.in. z platformy StatsBomb czy motorycznymi ze SkillCorner – tłumaczy Tomasz Rząsa. – Młody, rozwijający się. To był ostatni moment, by sprowadzić go do Lecha. Według mnie za pół roku nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić tego transferu, byłby dla nas nieosiągalny. Zwłaszcza w sytuacji, w której ma za sobą debiut w kadrze narodowej. Fajne zresztą było to, że kiedy zaczął u nas grać i zbierał dobre recenzje, zadzwonił do mnie selekcjoner Szwedów, a mój kolega z boiska – Jon Dahl Tomasson – żeby porozmawiać o Aleksie właśnie w kontekście powołania.
Do Lecha dołączył również między innymi Patrik Walemark. Jak udało się przekonać młodego zawodnika Feyenoordu do przeprowadzki do Polski?
– Musieliśmy przekonać Patrika do wypożyczenia do Lecha, bo to nie tak, że z miejsca rwał się na lotnisko na samolot do Polski. Ekstraklasa ciągle mimo wszystko nie jest atrakcyjnym kierunkiem dla piłkarzy z Eredivisie, ale udało się – mówi Rząsa. I dodaje: – Przydały się moje kontakty w Holandii z czasów gry w Feyenoordzie i Heerenveen. Ludziom z klubu z Rotterdamu zależało, by Patrik poszedł na wypożyczenie w odpowiednie miejsce i pomogli nam go przekonać. Do tego swoją rolę odegrał trener Frederiksen, który mógł porozmawiać o piłkarzu ze szkoleniowcem Feyenoordu, który też jest Duńczykiem. No i przede wszystkim nasze argumenty, które przedstawiliśmy w trakcie prezentacji, oraz wreszcie siła samego Lecha. Mamy się czym pochwalić.
W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” dyrektor sportowy Lecha odniósł się również między innymi do przyszłości Adriela Ba Loui.
– Adriel zostanie w Lechu do zimy. Na początku okna transferowego były możliwości, by odszedł, pojawiły się oferty za niego, ale w tamtym momencie go potrzebowaliśmy, biorąc pod uwagę skład osobowy kadry. I nam pomógł, bo o ile z Rakowem Częstochowa i Zagłębiem zagrał źle – przy czym w Lubinie wystąpił chory, o tyle w pierwszych trzech kolejkach dał radę – mówi Rząsa.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
-
„Tutaj wszyscy wolą wygrać 4:3, niż 1:0”. Daniel Bielica o grze w NAC Breda
-
Fantazja kontra wyrachowanie. Tottenham chce, Arsenal – potrafi
-
Baluta: Z synem Hagiego oddajemy 1% rocznego dochodu dla biednych [WYWIAD]
-
Sandro Tonali. Piłkarz, którego kibice pokochali mimo słabości
Fot. Newspix