Pamiętacie Viktora Navorskiego z filmu „Terminal”? Bohater, w którego rolę wcielił się Tom Hanks, przyleciał zwiedzać Nowy Jork, podczas gdy w jego rodzimej Krakozii nastąpił zamach stanu. Navorski na kilka miesięcy uwięziony został przez to na lotniskowym terminalu, bo nie mógł wrócić, a jednocześnie nie był uprawniony, by wnioskować o wizę. W podobnej sytuacji jest obecnie 19-letni Paweł Kołodziejczyk, piłkarz – no właśnie, Skry Częstochowa lub Avii Świdnik – który utknął… w extranecie.
Skra Częstochowa spadła w poprzednim sezonie do trzeciej ligi, ale ze względu na wycofanie się z rywalizacji Raduni Stężyca – wciąż gra o szczebel wyżej. Częstochowianie dziś walczą nie tylko na boisku, ale również z długami, starając się rozliczyć z przeszłością. Mimo to spory z byłymi pracownikami rzadko rozwiązywane są polubownie. – Takie sytuacje są patologiczne – grzmi trener zaangażowanego w spór III-ligowca.
Ale po kolei: Skra plasuje się w drugiej lidze na spadkowym 15. miejscu i po sześciu sezonach piłki na poziomie centralnym wraca do III ligi. Paweł Kołodziejczyk, który w sezonie 2023/24 dla Skry zagrał 19 razy (dziewięciokrotnie w pierwszym składzie), przenosi się do innego III-ligowca, do Avii Świdnik. Umowę ważną od lipca podpisuje 25 czerwca, bo z końcem miesiąca wygasa jego poprzedni kontrakt.
28 czerwca następuje jednak zwrot akcji – Departament Rozgrywek PZPN wysyła zapytanie do Częstochowy, czy Skra chciałaby zastąpić w drugiej lidze Radunię. Trzy dni później częstochowianie potwierdzają gotowość rywalizacji.
Dotąd w całej tej chronologii zdarzeń nie ma niczego zaskakującego? Zastanawiacie się, co do uzupełnienia składu Betclic 2. ligi ma Kołodziejczyk? Otóż 19-letni pomocnik, który do nowych rozgrywek przygotowywał się w Świdniku, znalazł się między młotem a kowadłem…
Skra bowiem twierdzi, że jego kontrakt uległ przedłużeniu (miało tak się stać automatycznie, w przypadku utrzymania). Avia uważa inaczej: Kołodziejczyk 1 lipca stał się wolnym zawodnikiem, ponieważ Skra nie była na poziomie drugiej ligi. Nie była na nim również w dniu wygaśnięcia kontraktu, 30 czerwca.
Choć początkowo Kołodziejczyk otrzymał od swego poprzedniego klubu zapewnienie, że spór rozwiązany zostanie „na spokojnie”, w połowie miesiąca rozpoczęło się postępowanie o zawieszenie go w prawach zawodnika – z miejsca umorzone przez Wydział Dyscypliny PZPN. Kolorytu sprawie dodaje fakt, że częstochowianie zalegają 19-latkowi pięć miesięcznych pensji, a ten ze względu na sentyment nie chciał rozwiązywać kontraktu z ich winy.
– Dla mnie takie sytuacje są patologiczne. Ktoś ma kilkumiesięczne zaległości wobec zawodnika i ma czelność robić mu pod górkę, tylko po to, żeby zrobić na złość? Przy tym odpowiednie organy nie są w stanie szybko rozstrzygnąć sprawy – uważa Wojciech Makowski, trener Avii.
Były szkoleniowiec m.in. Rakowa Częstochowa czy Lecha Poznań widziałby Kołodziejczyka w składzie. – Tyle mówi się o szkoleniu młodzieży, o stawianiu na młodych, wprowadza się przepis młodzieżowca, a potem pozwala się na blokowanie możliwości gry właśnie takiemu utalentowanemu młodzieżowcowi w oficjalnych meczach. Musimy w końcu zacząć w naszym kraju dbać o zawodników. Takie sytuacje powodują poczucie braku sprawiedliwości i dbania o interes nadrzędny – rozwój młodego piłkarza. Podcinają również skrzydła młodemu człowiekowi, a wszystkim dookoła zabierają wiarę w to, że w polskiej piłce może być normalnie – dodaje.
Dziś Kołodziejczyk nie może występować w lidze. Traci na tym Avia, ale i sam zawodnik. – Okoliczności jego sprawy jasno pokazują, że obowiązujące procedury ukształtowane są w sposób umożliwiający wpływanie na przebieg rywalizacji w rozgrywkach poprzez zabiegi formalne, nawet w sytuacji, w której wysuwane przez poprzedni klub żądania są całkowicie pozbawione podstaw. Czas rozpatrywania wnoszonych środków zaskarżenia oraz brak czytelności i transparentności w zakresie obowiązujących terminów i procedur pozbawiają nasz klub możliwości korzystania z usług zawodnika, którego zatrudniliśmy w zgodzie z obowiązującymi przepisami i umowami. Pomimo umorzenia postępowania z wniosku byłego klubu o zawieszenie Pawła w prawach zawodnika nie wystąpił on w pierwszych sześciu kolejkach ligowych bieżącego sezonu i nadal, pomimo starań ze strony zarówno klubu i osób w nim zatrudnionych, jak i właściciela, nie jesteśmy w stanie ustalić, kiedy dojdzie do ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy i dopuszczenia Pawła do udziału w rozgrywkach – denerwuje się Mateusz Tryka, prezes zarządu MKS Avia.
Piłkarski Sąd Polubowny spotyka się w czwartki. W ten ostatni w klubie kolejny raz nasłuchiwano jakichś wieści, ale tych wciąż brak. Miejmy nadzieję, że zawieszony w próżni Kołodziejczyk będzie nieco krócej niż Navorski. Bo jednak Krakozia, w przeciwieństwie do Piłkarskiego Sądu Polubownego, to państwo zmyślone.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- CIERPLIWY JAK ŁUKASZ SKORUPSKI
- GIKIEWICZ: SAM CZUJĘ SIĘ TROCHĘ CHORWATEM
- SEBASTIAN SZYMAŃSKI – PRZEMIANA CZY PRZEBŁYSK?
Fot. Newspix