Lawrence Ennali to postać nietuzinkowa w polskich realiach. Błyskawicznie – niemal tak jak biegał – stał się gwiazdą Ekstraklasy. W rok zapracował na transfer z Górnika Zabrze do Houston Dynamo za blisko trzy miliony euro. W MLS dał już się poznać z najlepszej strony, a wtedy przydarzyła mu się kontuzja.
Do pechowego zdarzenia doszło w ostatnim ligowym spotkaniu Houston z Los Angeles FC. W rywalizacji z ubiegłorocznymi finalistami play-off MLS piłkarze Dynamo spisali się wręcz rewelacyjnie. A duża w tym zasługa Lawrence’a Ennaliego. Nowy klubowy kolega Sebastiana Kowalczyka pojawił się na murawie w drugiej połowie przy prowadzeniu jego zespołu 1:0. Wtedy w stylu dobrze nam znanym z boisk Ekstraklasy Niemiec zerwał się obrońcom, minął bramkarza i wpakował piłkę do siatki.
The Speed, The Footwork, The Goal 🤩 #Hustlin4More pic.twitter.com/zYDYjxsnRM
— Houston Dynamo FC (@HoustonDynamo) September 1, 2024
Ennali bramkę zdobył siedem minut po wejściu na murawę. A już po osiemnastu znowu siedział na ławce. Wszystko z powodu kontuzji. Tuż przed końcem spotkania Niemiec zerwał więzadła krzyżowe, o czym oficjalnie poinformowało w mediach społecznościowych Houston Dynamo.
Miał być kolejny niemiecki szrot, jest wyścigówka. Eksplozja Lawrence’a Ennaliego
– Z przykrością informujemy, że Lawrence Ennali doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego, które wykluczy go z gry do końca sezon. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia i będziemy z nim na każdym kroku powrotu na boisko – napisano.
Ennali po blisko trzymilionowym transferze z Górnika do Houston zdołał rozegrać zaledwie pięć spotkań. Trafienie z Los Angeles było jego debiutanckim. Na kolejne gole będzie musiał poczekać długie miesiące.
Ennali: Kiedy doświadczyłem rasizmu, jeszcze na boisku zacząłem płakać [WYWIAD]
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ciekawy przypadek Kamila Grabary. Chwalony zewsząd, pomijany w kadrze
- Jeden z najbardziej absurdalnych transferów w historii. Dlaczego Osimhen trafił do Galatasaray?
- Polska piłka to czeski film, czeska to sukces w Europie. Jak to robią sąsiedzi? [REPORTAŻ]
Fot. Newspix