Kamil Grabara to jeden z wielkich nieobecnych wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski. Podobnego zdania jest Marek Koźmiński były wiceprezes PZPN i obrońca reprezentacji Polski, o czym stanowczo dał znać w wywiadzie dla „TVP Sport”.
– Pominięcie Grabary to niezrozumiała decyzja trenera. Patrząc na atuty czysto bramkarskie, nie można go było nie zaprosić na zgrupowanie. Owszem Kamil jest kontrowersyjną postacią, ale z takimi sprawami trzeba umieć się mierzyć. Nie dać komuś szansy tylko dlatego, że jest kontrowersyjny poza boiskiem, jest krzywdzące. Do mnie osobiście takie tłumaczenie nie trafia. Nie da się jakkolwiek porównać Bartłomieja Drągowskiego z Grabarą, bo nie ma tak naprawdę czego porównywać. Z całym szacunkiem dla bramkarza Panathinaikosu, ale golkiper Wolfsburga jest na wyższym poziomie. Decyzja selekcjonera w tym przypadku jest niezrozumiała – wypalił Marek Koźmiński w rozmowie z „TVP Sport”.
Ciekawy przypadek Kamila Grabary. Chwalony zewsząd, pomijany w kadrze
Były wiceprezes PZPN rozbił na czynniki sprawę obsady bramki reprezentacji Polski. Według niego o bluzę z numerem jeden powinni walczyć Marcin Bułka i nieobecny Kamil Grabara. Inaczej widzi to selekcjoner Michał Probierz, który stwierdził, że rywalizacja jest otwarta, ale zakończy się z końcem roku po meczach Ligi Narodów. Pewne jest, że we wrześniu szansę otrzyma ktoś z trójki Skorupski, Drągowski i Grabara.
– Lepiej byłoby, żebyśmy mieli mocną „jedynkę” w bramce. Podstawą kręgosłupa każdej mocnej drużyny jest bramkarz. Optuję za tym, żeby był stały golkiper. Należy wybrać tego podstawowego. Z pewnością brakuje Kamila Grabary. Jeśli chodzi o poziom sportowy to na pewno się broni. Rywalizacja o przyszłość polskiej bramki powinna się toczyć pomiędzy Grabarą i Bułką. Mam na myśli nieco dalszą przyszłość. Skorupski jest bardzo dobrym fachowcem, ale w tym roku skończył 33 lata. Co prawda, jeśli chodzi o bramkarza, to nie jest aż tak dużo, ale w perspektywie kolejnych lat ma to znaczenie – wyjaśnił Koźmiński.
53-latek w wywiadzie odniósł się również do innych aspektów gry reprezentacji Polski. Najbardziej obawia się o obronę, a zdecydowanie mniej o brak występów Piotra Zieliński. O tym, czy należy się przejmować obsadą bramki i pozostałymi pozycjami, pierwszą odpowiedź otrzymamy już w czwartek. Biało-czerwoni zmierzą się ze Szkocją. Trzy dni później Polacy skonfrontują się z Chorwacją.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Superpuchar pasztetowej. Czy damy radę zrobić to w zimny, deszczowy dzień w Belek?
- Jeden z najbardziej absurdalnych transferów w historii. Dlaczego Osimhen trafił do Galatasaray?
- Na 48 godzin przed startem Ligi Narodów nie wiadomo, o co w niej gramy!
- Mały Red Bull Marcina Brosza. Czy potrzebujemy sukcesu Bruk-Bet Termaliki Nieciecza?
Fot. Newspix