Reklama

Wisła Kraków rezygnuje z transferu młodzieżowego reprezentanta Polski

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

29 sierpnia 2024, 13:22 • 4 min czytania 24 komentarzy

Rynek transferowy ma to do siebie, że lubi się zmieniać z minuty na minutę i niewiele rzeczy można wziąć za pewnik. Wisła Kraków z pełnym przekonaniem twierdzi jednak, że wycofuje się z jednego z sondowanych latem transferów. Sprawa upadła przez upartość drugiego z klubów.

Wisła Kraków rezygnuje z transferu młodzieżowego reprezentanta Polski

Cezary Polak na ten moment nie trafi do Wisły Kraków. Informacje o tym, że Biała Gwiazda zamierza odpuścić temat sprowadzenia bocznego obrońcy Kotwicy Kołobrzeg, krążyły już wśród kibiców, pojawiały się także w lokalnych mediach. Według naszych ustaleń pierwszoligowiec definitywnie zrezygnował z opcji sprowadzenia tego piłkarza pod Wawel, utyskując na trudne rozmowy z Adamem Dzikiem, właścicielem ligowego rywala. Obrońca wkrótce ma sfinalizować przenosiny do innego klubu.

Transfery. Cezary Polak nie trafi do Wisły Kraków?

Wisła Kraków w ostatnich tygodniach zasypywała Kotwicę Kołobrzeg telefonami i ofertami w sprawie Cezarego Polaka. Klub zgromadził trochę gotówki dzięki dobrej passie w europejskich pucharach oraz transferowi Goku Romana. Według naszych ustaleń Biała Gwiazda mogła zapłacić za młodzieżowego reprezentanta Polski od dwustu do trzystu tysięcy euro. Problem w tym, że negocjacje z pierwszoligowcem z Kołobrzegu określono słowem „niepoważne”.

Adam Dzik albo nie odbierał telefonu, albo niewzruszony nie odpowiadał na kolejne zapytania w kwestii transferu. Jedni to rozumieją: wszak właściciel mógł liczyć na to, że sprzeda swojego zawodnika drożej i nie musi „opychać go” przy pierwszej lepszej okazji. Inni zauważają, że to postępowanie absurdalne, bo Kotwica regularnie spóźnia się z wypłatami, a zastrzyk gotówki mógłby tę sytuację uzdrowić.

Tymczasem klub z Kołobrzegu latem odrzucał także oferty za swojego napastnika, Jonathana Juniora.

Reklama

W każdym razie w Krakowie przekazano nam, że kolejnych prób i starań nikt się już nie podejmie, bo zwyczajnie szkoda zachodu. Zwłaszcza że w środowisku zaczęły krążyć informacje o dziwnych działaniach podkręcających hype na Cezarego Polaka.

Dziki Kołobrzeg. Reportaż o Kotwicy

Zamieszanie wokół Cezarego Polaka. Ktoś specjalnie tworzy zamęt?

Boczny obrońca Kotwicy Kołobrzeg z pewnością jest zawodnikiem utalentowanym, mającym spory potencjał, wyróżniającym się najpierw w drugiej lidze, a teraz na zapleczu Ekstraklasy. Od dłuższego czasu oglądamy jednak zaskakujący wyścig o jego podpis z udziałem największych klubów w Polsce — tak przynajmniej wynika z przecieków prasowych, według których o piłkarza od dawna zabiegają Legia Warszawa czy Raków Częstochowa, do tego pojawia się jeszcze kilka klubów zagranicznych.

Czas jednak mija, a transferu jak nie było, tak nie ma. Nie tylko z powodu sprzeciwu Adama Dzika, bo przecież opcja, którą podały ostatnio „Meczyki”: transfer do Częstochowy za trzysta tysięcy euro i ponowne wypożyczenie do Kołobrzegu, byłaby dla właściciela Kotwicy świetnym rozwiązaniem. Zjeść ciastko i mieć ciastko.

Chodzi jednak o to, kto tak naprawdę Polakiem się interesuje. Kilka osób ze środowiska zwraca nam uwagę na dziwne działania wokół tego zawodnika. Konta w mediach społecznościowych, które regularnie go zachwalają, rozbudzając zainteresowanie kibiców poszczególnych drużyn. Podrzucanie tematu jego transferu dziennikarzom w prywatnych wiadomościach. Rozpuszczanie plotek i łączenie go z kolejnymi klubami…

Co ciekawe, nie chodzi nawet o agencję menedżerską reprezentującą zawodnika. Kilka osób potwierdza nam, że wokół niego i paru innych młodych polskich piłkarzy „kręcą się dziwni ludzie, którzy przyklejają się do dzieciaków, szukając korzyści”. To oni odpowiadają za „konta pochwalne” i wszelkie podobne działania.

Reklama

Ktoś zapyta: po co coś takiego robić? Chodzi o efekt śnieżnej kuli. Znamy przypadki klubów, w których skauci usłyszeli, żeby jechać do Kołobrzegu i sprawdzić, o co chodzi z tym Polakiem, że wszyscy go chcą. Informacji o zainteresowaniu ze strony „X” sami zainteresowani zwykle nawet nie dementują, więc wytworzenie wrażenia, że o zawodnika zabijają się najwięksi w kraju, może przerodzić się w faktyczny transfer, choć niekoniecznie do ekipy z czołówki.

Albo przynajmniej mogłoby się w ten transfer przerodzić, gdyby potencjalny zainteresowany trafił na kogoś mniej upartego niż Adam Dzik.

WIĘCEJ O TRANSFERACH:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

24 komentarzy

Loading...