Reklama

Michał Probierz szuka stabilizacji, ale paru niespodzianek sobie nie odmówił

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

27 sierpnia 2024, 18:33 • 7 min czytania 61 komentarzy

Przy ogłoszeniu powołań na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski selekcjoner Michał Probierz jak zwykle pokusił się o kilka nieoczekiwanych posunięć. Takie jest zresztą święte prawo trenera drużyny narodowej. Jednak całościowo dostrzegamy w decyzjach Probierza raczej próbę ustabilizowania sytuacji w zespole. Stąd zaufanie okazane graczom mającym problemy z regularną grą na arenie klubowej. Oby się to opłaciło – wszyscy lubimy słuchać opowieści o przebudowie reprezentacji i o nowej ścieżce, jaką zespół ma podążać pod wodzą Probierza. Ale po roku szumnych zapowiedzi, chciałoby się wreszcie zobaczyć pierwsze poważne efekty działań selekcjonera.

Michał Probierz szuka stabilizacji, ale paru niespodzianek sobie nie odmówił

EURO 2024, jakkolwiek spojrzeć, przegraliśmy z kretesem. Ale klęskę na niemieckich boiskach ponieśli przecież także Szkoci i Chorwaci, a zatem nasi nadchodzący przeciwnicy w Lidze Narodów. Na ich tle wypadałoby zatem zaprezentować kawałek dobrej i efektywnej piłki.

Wybieram cię! Powołania do reprezentacji na Ligę Narodów!

Dwie duże niespodzianki

Zacznijmy od nazwisk, których się nie spodziewaliśmy na liście powołań.

Przede wszystkim trzeba tutaj wziąć pod lupę Mateusza Kowalczyka, przebywającego obecnie na wypożyczeniu w GKS Katowice. 20-letni pomocnik przed rokiem związał się kontraktem z duńskim Broendby, które zapłaciło za niego wówczas ŁKS-owi przeszło milion euro. Na regularne występy w Danii było jednak dla Kowalczyka zdecydowanie za wcześnie, stąd powrót na polskie boiska. – Od dłuższego czasu wiedziałem, że wypożyczenie jest potrzebne, bo przez ostatni rok nie miałem dużo występów – przyznał Kowalczyk na łamach portalu transfery.info. – Jeszcze od razu po zakończeniu poprzedniego sezonu dyrektor Broendby dostał taką informację. Potem po powrocie z urlopu miałem jeszcze z nim rozmowę w cztery oczy i oznajmiłem mu, że chcę odejść na wypożyczenie i częściej grać.

Reklama

ŁKS stracił talent, ale nie rozpacza. Kulisy transferu Mateusza Kowalczyka do Brondby IF

– Wiedziałem, że jest parę klubów z Ekstraklasy, które byłyby mną zainteresowane. Ja tak naprawdę tylko czekałem na zielone światło od Broendby. GKS był najbardziej konkretny, spodobała mi się wizja klubu na mnie – dodał Kowalczyk. – Mimo że w sezonie 2023/24 nie grałem, to uważam, że jestem dojrzalszy i wiele się nauczyłem. Od zawodników na miejscu mogłem czerpać garściami. Nie zmieniłbym decyzji i zostanę przy takim zdaniu.

Trudno powiedzieć, by Kowalczyk zrobił na przestrzeni ostatnich tygodni furorę w Ekstraklasie, choć pewnie można bronić stwierdzenia, że wyróżniał się na tle partnerów z GieKSy. Szybko przebił się do wyjściowego składu, zanotował asystę w starciu z Piastem, a ostatnio trafił również do siatki w konfrontacji katowiczan z Jagiellonią. Co nie zmienia faktu, że wciąż mówimy o piłkarzu, który dopiero co zanotował cały sezon bez gry w Broendby, a teraz jest na etapie łapania wiatru w żagle. Patrząc na sprawę z tej perspektywy, pośpiech Probierza przy powołaniu Kowalczyka do seniorskiej kadry jest bardzo zaskakujący. Choć oczywiście może to być po prostu powołanie z cyklu: „na zachętę”. Raczej celem bliższego przyjrzenia się młodemu graczowi w trakcie treningów, niż sprawdzenia go w warunkach meczowych.

Nie oczekiwaliśmy także wyróżnienia dla Bartosza Mrozka, który znalazł się w gronie czterech powołanych bramkarzy.

Tutaj pominięty może się czuć zwłaszcza Kamil Grabara, ale… czy aby na pewno? Niespełna rok temu 25-letni bramkarz Wolfsburga powiedział przecież w FootTrucku: –  Moja kariera poszła w takim kierunku, że nie chce mi się być trzecim bramkarzem. Nie chce mi się. Rozumiem, że Wojtek Szczęsny jest numerem jeden. On wie, co na ten temat uważam. Dopóki on gra, to nie ma prawa się zmienić. Oczywista oczywistość. Patrząc na to, ile meczów w tym roku rozegrałem, wolę mieć te cztery dni wolnego niż tydzień trenowania i latania samolotami. Zdecydowanie bardziej mi to pomoże.

Reklama

Nowy basior. Czy Kamil Grabara z marszu przejmie dowodzenie watahą Wilków?

Niby decyzja Szczęsnego, który ogłosił dziś zakończenie piłkarskiej kariery, powinna być zatem równoznaczna z powołaniem dla Grabary, ale z drugiej strony – właściwie dlaczego golkiper Wolfsburga miałby z automatu wskoczyć w miejsce Wojtka, kosztem na przykład Łukasza Skorupskiego, który w kadrze nigdy nie zawiódł, a na mistrzostwach Europy rozegrał wręcz wybitne zawody przeciwko Francji? No a skoro Grabara nie jest zainteresowany walką o przeskoczenie Skorupskiego i Bułki w hierarchii selekcjonera, bo – jak stwierdził – „nie chce mu się” być numerem trzy, to Probierz nie zabrał go na zgrupowanie.

Trener postawił na tych, którzy są bardziej zainteresowani grą w kadrze. W gruncie rzeczy nie ma w tym nic dziwnego.

W poszukiwaniu stabilizacji

No i to by właściwie było na tyle, jeśli chodzi o dyskusyjne posunięcia selekcjonera. Poza tym Probierz raczej zdaje się poszukiwać stabilizacji w zespole. Jeśli porównać obecne powołania z kadrą biało-czerwonych na EURO 2024, powtarza się aż 20 nazwisk: Skorupski, Bułka, Walukiewicz, Bednarek, Kiwior, Puchacz, Bereszyński, Frankowski, Dawidowicz, Piotrowski, Zieliński, Moder, Slisz, S. Szymański, Zalewski, Urbański, Piątek, Świderski, Buksa oraz Lewandowski.

Kto zatem przepadł?

  • Wojciech Szczęsny i Kamil Grosicki – pierwszy zakończył karierę, drugi odpuścił występy w drużynie narodowej.

Kamil Grosicki – reprezentant z prawdziwego zdarzenia

Tylko wielcy kończą tak jak Szczęsny

  • Bartosz Salamon, który zmaga się z problemami zdrowotnymi.
  • Michał Skóraś
  • Taras Romanczuk
  • Damian Szymański

Szczerze mówiąc, za żadnym z tych trzech ostatnich nie będziemy przesadnie tęsknić. Niejako w ich miejsce w ekipie biało-czerwonych pojawili się natomiast wspomniani Bartosz Mrozek oraz Mateusz Kowalczyk, a także Bartłomiej Drągowski, Mateusz Wieteska, Kamil Piątkowski, Jakub Kamiński i Mateusz Bogusz.

W kontekście większości z wymienionych mówimy o powrocie do drużyny narodowej. Kamiński odbudował swoją pozycję w Wolfsburgu po wielu miesiącach spędzonych na totalnym marginesie, choć z pewnością nie pomógł sobie marną postawą w pierwszej kolejce Bundesligi. Z kolei Piątkowski wrócił do Red Bulla Salzburg i ostatnio zaliczył kilka meczów w podstawowym składzie austriackiej ekipy, między innymi w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Natomiast Wieteska usiłuje złapać drugi oddech po przenosinach do Cagliari. Sezon 2023/24 był w jego wykonaniu katastrofalny, teraz były gracz Legii Warszawa stara się zatrzeć fatalne pierwsze wrażenie.

Najbardziej ciekawi nas niewątpliwie to, co w kadrze zaprezentuje Mateusz Bogusz. 23-latek jak dotychczas nie zadebiutował w seniorskiej reprezentacji, ale o jego ogromnych możliwościach mówi się przecież od wielu lat. W ostatnim czasie Bogusz wyrósł zaś na gwiazdę Los Angeles FC i przy okazji całej MLS – regularnie trafia do siatki w amerykańskich rozgrywkach, zresztą często są to naprawdę spektakularne trafienia. Trzeba jednak brać poprawkę na fakt, że na ogół ofensywni zawodnicy w MLS mają do dyspozycji znacznie więcej miejsca niż w topowych ligach Starego Kontynentu. Niemniej, Bogusz to obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w polskim futbolu i mamy nadzieję, że Probierz w Lidze Narodów da mu porządną szansę do zademonstrowania swoich umiejętności w rywalizacji o punkty.

Powody do niepokoju?

Całościowo kadra wygląda – bądźmy tu szczerzy – niezbyt imponująco.

Tym bardziej gdy przypomnimy sobie, że Jakub Kiwior znajduje się na aucie w Arsenalu, Jakub Moder ma wciąż kłopoty ze zdrowiem i nie gra w Brighton, a Piotr Zieliński dalej czeka na ligowy debiut w barwach Interu Mediolan. Dodajmy do tego drobne problemy Kacpra Urbańskiego, bardzo kiepskie wejście w sezon w wykonaniu Tymoteusza Puchacza, Bartosza Bereszyńskiego grającego w Serie B… Co tu dużo mówić – nie jest różowo. Ale też nie bardzo widzimy na horyzoncie kandydatów do gry w drużynie narodowej, którzy mogą się czuć przez selekcjonera pominięci. Oczywiście można podyskutować o Jakubie Kałuzińskim albo po raz tysięczny pochylić się nad Karolem Linettym, ale, no właśnie, są to raczej tematy do luźnych dywagacji, a nie zawodnicy, których nieobecność w zespole jest skandalem.

Cóż, przebudowa reprezentacji trwa. Stara gwardia się sukcesywnie wykrusza, a Michał Probierz musi kreować nowych liderów. Liga Narodów stanowić będzie rzecz jasna doskonały poligon doświadczalny, ale trzeba też pamiętać, że Probierz pracuje już z kadrą prawie od roku, a więc czasu na eksperymenty było mnóstwo. Należy zatem zwinąć parasol ochronny znad głowy selekcjonera i – po prostu – zacząć go twardo rozliczać z rezultatów osiąganych przez jego podopiecznych.

Zaczął od gaszenia pożaru. Rozumiemy, pamiętamy. Ale to już przeszłość.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

61 komentarzy

Loading...