Reklama

Laurka dla Myśliwca. „Top trener, wprowadza Anglię w Polsce”

Jan Mazurek

Opracowanie:Jan Mazurek

21 sierpnia 2024, 20:35 • 4 min czytania 26 komentarzy

Daniel Myśliwiec jest jednym z najciekawszych trenerów młodego pokolenia w Polsce. Wyróżniał się już jako analityk za czasów gry Legii Warszawa w Lidze Mistrzów, był w Górniku Łęczna, Chojniczance czy Arce, zaznał klimatu niższych lig w Lechii Tomaszów Mazowiecki, przebił się z II do I ligi w Stali Rzeszów, a aktualnie osiąga bardzo dobre wyniki w Widzewie Łódź. – W Polsce wprowadza angielskie standardy – słyszymy w programie Weszłopolscy Tournée.

Laurka dla Myśliwca. „Top trener, wprowadza Anglię w Polsce”

Bartłomiej Pawłowski: – Od razu po sposobie bycia trenera Myśliwca było widać, że to będzie bardziej menadżer. Dobrał sobie sztab, który testował, sprawdzał, rotował w nim, za jego kadencji zaszły w nim zresztą duże zmiany. Szukał ludzi, którzy będą spełniali jego standardy pracy. Na treningu stoi obok boiska. I obserwuje. Każdą fazę zajęć prowadzi ktoś inny. Od początku jest to z góry w gabinetach trenerskich zaplanowane. Tak samo funkcjonowanie szatni. Trener przyglądał się temu i tak podzielił obowiązki, że kilka osób jest odpowiedzialnych za konkretne rzeczy. Żeby to w miarę funkcjonowało, żeby on sam nie musiał się tym zajmować i tego wyjaśniać. Jest to wygodne. Upraszcza to sprawę.

Ma inne spojrzenie na futbol niż te, z którymi wcześniej miałem do czynienia. Nie ma punktowania piłkarzy za ich błędy, tylko punktowane są same błędy. Nie ma po meczach wyciętych baboli zawodników i postawionego pytania: „Co ty tu zrobiłeś?!”. Wiecie, takiego uwzięcia się na kimś, przeczołgiwania przy całej klasie, jak to w szkole bywało. W Polsce to było nagminne. I nie tylko w Polsce. Trenerzy swój autorytet próbowali budować również przez piętnowanie piłkarzy. Ale też szkoleniowiec wystawia zawodników do pierwszej jedenastki czy z ławki rezerwowych, więc jakoś musi budować ich pewność siebie. Jak cały czas będzie tylko ich rugał, to będzie o to trudno, prawda?

Myśliwiec wychodzi z założenia, że nie będzie krytykował piłkarzy za błędy, bo… mógł im zachowania w danych sytuacjach lepiej wyjaśnić. 

Bartłomiej Pawłowski: – Dokładnie, pamiętam nawet jedną taką sytuację ze mną w roli głównej. Oglądając analizę wideo, wiedziałem, że popełniłem błąd. Powiedziałem mu, że powinienem zachować się inaczej. Odpowiedział, że tak, oczekiwał ode mnie czegoś innego, żadnej krytyki. Tak samo na treningach. Jak orientujemy się, że coś nie gra, trener bierze na stronę kogoś ze sztabu i wszystko nam klarownie wyjaśniają. Wiadomo, że czasami na zajęciach nerwy biorą górę nad programem. I fajna jest świadomość, że na koniec dnia nie będzie się piętnowanym za jedną wpadkę. Nikt tu na tle zespołu nie próbuje na siłę budować autorytetu.

Reklama

Marek Hanousek: – W Polsce wprowadza angielskie standardy. Skupia się bardziej na obserwacji niż działaniu bezpośrednio na boisku. Od tego ma asystentów, na nich scedował dużą odpowiedzialność za techniczną część treningów. On sam nadzoruje, czy wszystko właściwie funkcjonuje. Jest bardzo wymagający wobec zawodników. Ale zależy mu na tym, żebyśmy mieli jak najlepszy tzw. „serwis”. Jego sztab, dział medyczny czy dyrektor muszą dbać o ciągłe opiekowanie się drużyną w przeróżnych aspektach. Od jego przyjścia poziom tego „serwisu” bardzo, ale to bardzo się podniósł.

***

Michał Rydz, prezes Widzewa: – Po roku współpracy mogę stwierdzić, że Myśliwiec jest topowym szkoleniowcem. Naszym celem jest osiągnięcie powyżej pięćdziesięciu punktów w Ekstraklasie. Wszyscy jesteśmy ambitni. Na naszych pionach sportowych panuje dobra atmosfera. Zazwyczaj zaczynamy je rebusem. To nasza tradycja. Trener czasami jest ich autorem, a czasami je zgaduje. Nie podzielimy się nimi, bo żaden nie nadaje się do zaprezentowania publicznie. Są to rebusy intelektualne, ale jednak mocno osadzone środowiskowo. Opowiadanie żartów po czasie traci na znaczeniu i wartości, atmosfera jest dobra, ale nie jesteśmy tam tylko, żeby sobie dogadzać i klepać się po plecach. Te dyskusje są w zamkniętym gronie. Chyba że są kamery Canal+Sport, ale z tego też wyciągnęliśmy wnioski: nie jemy ciastek, po prostu! Tak czy inaczej, Daniel Myśliwiec nakłada na nas presję, my nakładamy presję na Daniela Myśliwca.

Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa: – Procedury pracy trenera Myśliwca i jego sztabu są na najwyższym poziomie. Wzniósł Widzew na następny „level”. Nie zaskoczyło mnie to, bo wiedzieliśmy, jak pracował w poprzednich klubach: że zorganizowanie i dyscyplina są jego priorytetami. Ale zaskoczyło mnie nieco, że tak szybko udało mi się u nas wprowadzić swoje standardy. Doskonale dzieli obowiązki w sztabie. Ma idealnie, co do minuty, opracowany plan treningu: kto i za co odpowiada, chociażby kto przenosi bramkę, kiedy następuje przerwa na picie wody, mnóstwo takich drobnych elementów. Wzrasta dzięki temu efektywny czas pracy.

Pracował pan w Lechu, więc jak dobry jest Myśliwiec na tle szkoleniowców Kolejorza?

Tomasz Wichniarek: – Bardzo dobry.

Reklama

Czytaj więcej o piłce nożnej:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

26 komentarzy

Loading...