Reklama

La Gazzetta dello Sport chwali Wieteskę za mecz z Romą: Rockowy występ

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

19 sierpnia 2024, 10:34 • 2 min czytania 3 komentarze

Mateusz Wieteska ma za sobą nieudany pierwszy sezon w Serie A. Nie pokazywał się z dobrej strony, szybko stracił miejsce w składzie, a później jak wracał, to też nie spisywał się przesadniedobrze. Teraz jednak przyszły nowe rozgrywki, nowy „Wietes” i jest, za co go chwalić.

La Gazzetta dello Sport chwali Wieteskę za mecz z Romą: Rockowy występ

Mateusz Wieteska rozegrał w niedzielę pełne 90 minut przeciwko Romie w barwach Cagliari Calcio. Jego drużyna przed własną publicznością zremisowała bezbramkowo z rywalem, który w tym sezonie mierzy wysoko. „Giallorossi” pozyskali latem kilku ciekawych zawodników tj. Artem Dowbyk (król strzelców LaLiga 2022/24), Enzo Le Fee czy Matias Soule.

W pierwszej serii spotkań jednak te nazwiska nie zachwyciły. Roma nie była w stanie przebić się przez defensywę Cagliari, co też jest zasługą Mateusza Wieteski. – Rockowy występ. Dobry w ustawianiu linii i zarządzaniu nią, wykonał także interwencję w ostatnim momencie po kontrataku Romy. Do tego wykonał 6 przechwytów, co zrobiło różnicę – czytamy w „La Gazzetta dello Sport”, które w skali 1-10 wyceniło występ Mateusza Wieteski na 6,5. Nikt z Cagliari nie dostał wyższej noty od Polaka.

W tym spotkaniu, ale w przeciwnej drużynie wystąpił Nicola Zalewski, który wrócił do podstawowego składu. Reprezentant Polski spędził na boisku 69 minut i otrzymał notę „5”.

Mateusz Wieteska do Cagliari trafił w 2023 roku z Clermont Foot za 5 milionów euro. Z marszu wskoczył do pierwszego składu klubu z Serie A, ale po kilku nieudanych spotkaniach stracił miejsce w wyjściowej jedenastce na kilka miesięcy. Został odstawiony na początku października, a przywrócony dopiero w styczniu. Ostatecznie jego licznik występów we włoskiej elicie zatrzymał się w tamtym sezonie na dziewiętnastu.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

3 komentarze

Loading...